Na kilka dni przed świętami wojewoda lubelski Krzysztof Komorski znalazł się na ustach całej Polski, kiedy jako pierwszy z nowo mianowanych wojewodów zdecydował się zdjąć krzyż z reprezentacyjnej Sali Kolumnowej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego i wyprowadzić z niej bożonarodzeniową szopkę. Teraz okazuje się, że tradycje walki z religią Komorski musiał wynieść z rodzinnego domu. Jak wynika z akt IPN, jego dziadek znacznie zasłużył się w budowaniu komuny na terenie województwa lubelskiego.
– Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Są to standardowe, rutynowe działania, które przyszły mi w pierwszej kolejności do głowy po wejściu do tej sali – powiedział Komorski, tłumacząc swoją decyzję o zdjęciu krzyża ze ściany Sali Kolumnowej lubelskiego urzędu.
I tu trzeba przyznać, wojewoda niezbyt się pomylił. Walka z wiarą i symbolami religijnymi były rutynowymi i standardowymi działaniami, jakie podejmowały komunistyczne władze wobec Kościoła. A komunistyczne tradycje w domu wojewody musiały być silne, bo jego dziadek Stanisław Komorski, według akt IPN, był znanym działaczem PZPR województwa lubelskiego.
Członek PZPR od 1962 r. Należał także do ZHP (1947-1949), ZMP (od 1949 r.), KMW (1956-1958), ZMS (1959-1966: II sekretarz KZ przy KW MO w Lublinie). Był członkiem Egzekutywy OOP PZPR, I sekretarzem OOP PZPR przy Wojewódzkim Komitecie Kultury Fizycznej i Turystyki w Lublinie oraz I sekretarzem POP PZPR przy Urzędzie Powiatowym w Lublinie, a także I sekretarzem partii w Nałęczowie.
Podczas, gdy major Zapora czy pułkownik Ciepliński walczyli na Lubelszczyźnie o wolną Polskę, młody Komorski już działał w komunistycznym wówczas ZHP i młodzieżowej przypartyjnej przybudówce ZMS. Cóż, wzorzec godny naśladowania…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS