Jagiellonia Białystok przegrała u siebie 0:1 (0:1) z KGHM Zagłębiem Lubin w meczu 5. kolejki PKO Ekstraklasy. Piłkarze podlaskiego klubu wciąż pozostają bez wygranej na własnym stadionie w tym sezonie.
Kuba Cimoszko 26 Września 2020, 21:57
Jagiellonia Białystok od dłuższego czasu cierpi na zagadkową przypadłość, która powoduje totalną niemoc na własnym stadionie. W całym 2020 roku potrafiła pokonać na nim tylko Śląsk Wrocław, a w innych meczach w prosty sposób gubi punkty. Nie inaczej było też przeciwko Zagłębiu Lubin, któremu wystarczył jeden dobrze rozegrany stały fragment do wywiezienia dobrego wyniku.
Spotkanie zaczęło się niby wyrównanie, a obie drużyny próbowały coś stworzyć. W zespole gospodarzy nie było jednak dokładności i akcje ofensywne wychodziły tylko gościom. Nie może więc dziwić, że to oni objęli prowadzenie. Dokładnie stało się to w 10. minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego Filipa Starzyńskiego wykończył głową Lorenco Simić.
Bramka na 1:0 napędziła lubinian i sprawiła, że pierwsza połowa zdecydowanie należała do nich. Być może w statystykach tego nie widać, ale to oni mieli pełną kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Po pół godzinie gry udokumentowali ją zresztą kolejnym trafieniem, gdy Samuel Mraz bez problemu wykorzystał pojedynek sam na sam z Pavelsem Steinborsem. Na szczęście białostoczan okazało się, że strzelec był na minimalnym spalonym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachowanie chłopca od piłek hitem netu
Zagłębie mogło być w pełni zadowolone po pierwszej części, a Jagiellonia miała sporo do przemyślenia. Szczególnie po żegnających ją przeraźliwych gwizdach kibiców. Trener Bogdan Zając postanowił nie zwlekać i po przerwie na boisku nie pojawił się już Maciej Makuszewski, który prezentował się fatalnie. Nieco później zmieniony został także niewiele lepszy Przemysław Mystkowski i dopiero od tego momentu zespół zaczął się prezentować lepiej.
Po około godzinie gry zarysowała się przewaga Jagi, której efektem był m.in. minimalnie niecelny płaski strzał Jesusa Imaza z ostrego kąta. Coraz odważniejsza postawa i pewniejsze ataki spowodowały, że przeciwnik się cofnął. Wydawało się, że szanse na przynajmniej punkt znowu są spore. Szkoleniowiec postanowił więc wpuścić na plac Fiodora Cernycha, dla którego był to oficjalny powrót do PKO Ekstraklasy po ponad 2,5 roku przerwy.
Comeback Litwina nie pomógł. Piłkarze z Dolnego Śląska zachowali spokój i nie dali stworzyć rywalom dogodnej okazji do gola na 1:1.
Jagiellonia Białystok – KGHM Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
0:1 – Lorenco Simić 10′
Składy:
Jagiellonia Białystok: Pavels Steinbors – Paweł Olszewski, Bogdan Tiru, Błażej Augustyn (78′ Ariel Borysiuk), Bodvar Bodvarsson – Taras Romanczuk, Martin Pospisil – Maciej Makuszewski (46′ Tomas Prikryl), Jesus Imaz, Przemysław Mystkowski (56′ Bartosz Bida) – Jakov Puljić (71′ Fiodor Cernych).
KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun – Kacper Chodyna, Lorenco Simić, Lubomir Guldan, Sasa Balić – Łukasz Poręba (84′ Jakub Wójcicki), Jewgienij Baszkirow, Filip Starzyński (76′ Jakub Żubrowski) – Sasa Zivec, Patryk Szysz, Samuel Mraz (63′ Rok Sirk).
Żółte kartki: Taras Romanczuk – Patryk Szysz.
Sędzia: Wojciech Myć.
Widzów: 5881
Czytaj także:
Lech Poznań traci zdolnego trenera
Skrzypczak z dużym szacunkiem do Piasta
Kto skończy sezon wyżej w tabeli PKO Ekstraklasy?
zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (0):