A A+ A++

Nasi sąsiedzi zza Odry chyba poza­zdroś­cili Francuzom. Wczoraj śmig­ło­wiec francuskiej marynarki wojennej zniszczył drona Hutich lecącego nad Morzem Czerwonym. A dziś śmigłowiec nie­miec­kiej marynarki wojennej zneutralizował w tej samej okolicy drona nawodnego.

Niestety tym razem dowództwo operacji EUNAVFOR „Aspides” ujawniło jeszcze mniej informacji niż wczoraj. Z kolei dowództwo niemieckich sił zbrojnych – w przeci­wień­stwie do Francuzów – nie opublikowało żadnego nagrania, jedynie suchy komunikat. Poinformo­wano mię­dzy innymi, że śmigłowiec będący głównym bohaterem tych wydarzeń stacjonuje na fregacie Hessen (F221). A to żadna nowość, bo innych okrętów Niemcy na Morzu Czerwonym nie mają.

Typu śmigłowca również nie ujawniono, ale tu też nie ma co zgadywać. Z wcześ­niejszych źródeł wiemy, że Hessen wyszła w morze ze śmigłowcami Sea Lynx Mk 88A. Do zniszczenia drona użyto najpewniej karabinu maszynowego zain­sta­lo­wa­nego w drzwiach kabiny.

W niemieckim komunikacie pojawiło się wszakże ciekawe słowo: Schleppverband, co oznacza zespół jednostek, z których przynajmniej jedna jest holowana. Sugeruje to, iż Hessen zapewniała eskortę jednostce, która doznała awarii (lub też została uszkodzona wskutek ataku) i nie była w stanie poruszać się o własnych siłach, oraz drugiej jednostce, pełniącej funkcję holownika.

Trochę więcej informacji ujawnił dzien­nikarz Spiegla Matthias Gebauer. Według jego ustaleń do starcia doszło o godzinie 9.00 czasu lokalnego, a dron zbliżył się do konwoju na odległość kilku mil morskich, co wymusiło szybką reakcję.

Wprawdzie do tej pory Huti atakowali żeglugę głównie pociskami balistycznymi i manewrującymi oraz samolotami pocisk­ami, ale w miarę trwania konfliktu wokół Jemenu zaczęli wprowadzać do użytku obok bezzałogowych statków latających także te pływające. Dokładnie miesiąc temu zwracaliśmy uwagę, że doniesienia o broni tej klasy pojawiają się coraz częściej w informacjach na temat jej niszczenia przez koalicję (tak pre­wen­cyj­nego, jak i już w trakcie użycia) i na temat udaremnianego przemytu.

Pierwszą znaną próbę użycia nawodnego drona „kamikaze” w obecnej fazie konfliktu Huti podjęli 4 stycznia tego roku. Pojedynczy USV dotarł około 42 mile morskie od wybrzeża, po czym eksplodował kilka mil morskich od statków handlowych i okrętów koalicji.

Wojna w Ukrainie dowiodła, że samo­bój­cze USV to wyjątkowo niebezpieczna broń. Ukraińskie siły zbrojne dokonały za ich pomocą wielu spektakularnych ataków zarówno na okręty (choćby okręt patrolowy Siergiej Kotow projektu 22160 na początku tego miesiąca), jak i statki cywilne. Jedną z największych zalet takich dronów jest to, jak trudno je wykryć. Mówimy o niewielkim kształcie, który na wzbu­rzo­nych wodach dodatkowo może się skrywać za falami.

Fregata Hessen.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Kaysee Lohmann)

Tu uwidacznia się kolejna zaleta śmigłowców w konfliktach takich jak ten. Opisując wczoraj dokonania Francuzów, skupiliśmy się na analizie użycia śmig­łow­ców w zwalczaniu zagrożeń powietrznych. Tu zaś zwróćmy uwagę na to, że wiropłat ma zdecydowaną przewagę nad UUV: może go dostrzec z góry. Amerykańska marynarka wojenna już dawno dostrzegła tu wygodną niszę dla śmigłowców pokładowych, i to jeszcze w czasach, gdy głównym zagrożeniem były roje niewielkich załogowych łodzi motorowych, takich na przykład, jak używane przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. Pod koniec ubieg­łego roku śmigłowce MH-60 z lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69) i niszczyciela USS Gravely (DDG 107) posłały na dno trzy motorówki Hutich.

Niewykluczone, że najnowsze drony Hutich w jakimś stopniu wykorzystują rozwiązania zaczerpnięte ze słynnej ukraińskiej Magury i konstrukcji pokrew­nych. Wiadomo, że we wrześniu 2022 roku w ręce Rosjan wpadł jeden taki dron (nie można też wykluczyć innych podobnych wypadków). Daje to aż nadto czasu, żeby Rosjanie sami go zbadali i przekazali Irańczykom, a ci prze­pro­wa­dzili własne analizy i wprowadzili ewentualne zmiany w dronach szmuglowanych do Jemenu.

Z drugiej strony musimy uważać, aby nie popełnić błędu, na który nadziało się wielu analityków – uznawania wojny w Ukrainie za źródło wszelkich innowacji w zakresie użycia dronów na polu walki. W rzeczywistości ugrupowania walczące na szeroko rozumianym Bliskim Wschodzie „dronowały się” nawzajem w najlepsze, zanim jeszcze Ukrainę najechały krem­low­skie zielone ludziki w 2014 roku. Dotyczy to zarówno dronów latających, jak i pływających.

Bodaj najbardziej spektakularny sukces nawodnego drona „kamikaze” przed tymi ukraińskimi z ostatnich dwóch lat przy­padł jednak na rok 2017. 30 stycznia Huti za pomocą niewielkiej zdalnie sterowanej łodzi dokonali ataku na saudyjską fregatę rakietową Al-Madina. W ataku zginęło dwóch marynarzy. Stan fregaty określany był jako bardzo ciężki, do portu w Dżuddzie dotarła jednak samodzielnie 5 lutego, po sześciu dniach żeglugi.

Dla załogi niemieckiej fregaty to drugi ujawniony kontakt bojowy z nie­przy­ja­cie­lem w czasie operacji „Aspides”. 27 lutego Hessen zestrzeliła parę bez­za­ło­gow­ców wypuszczonych z terytorium Jemenu przez Hutich. A dzień wcześniej mało brakowało, a zestrzeliłaby także amery­kań­skiego Reapera.

Hessen należy do typoszeregu fregat rakietowych Sachsen (F124). Okręty są wyspec­ja­li­zo­wane w obronie przeciw­lot­niczej i zali­czają się do najno­wo­cześ­niej­szych w niemieckiej Marine. Uzbro­je­nie przeciwlotnicze „saskich” okrętów tworzą pociski RIM-162 Evolved Sea Sparrow (ESSM) i SM-2 Block IIIA w wyrzutni pionowej Mk 41 VLS oraz RIM-116 RAM do obrony bezpośredniej, uzupełniane przez armatę automatyczną OTO Melara i działka BK-27. Oprócz Hessen Marine dysponuje jeszcze dwiema fregatami tego typu: Sachsen (F219) i Hamburg (F220). Cała trójka rozpoczęła służbę w latach 2003-2006.

Tymczasem u Francuzów

Odnotujmy w tym miejscu, że Francuzi bynajmniej nie spoczęli na laurach. Dziś rano fregata typu FREMM zestrzeliła trzy pociski balistyczne, które sklasy­fi­ko­wano jako zagrożenie dla żeglugi – zmierzały one w stronę francuskiego okrętu i eskorto­wa­nego przezeń kontenerowca. Zestrzelenie zapisała sobie na konto prawdopodobnie Alsace (D 656), repre­zen­tująca wariant przeciwlotniczy typu FREMM. Nie wia­do­mo, czy „ZOP‑owska” Languedoc (D 653) wciąż przebywa na Morzu Czerwonym.

Było to bez wątpienia pierwsze w historii strącenie pocisku balistycznego przez francuski okręt w warunkach bojowych. Użyto w tym celu najpewniej pocisków Aster 30. W wyrzutniach systemu Sylver A50 okręt może ich przenosić maksymalnie trzydzieści dwie sztuki.

Steve Lynes, Creative Commons Attribution 2.0 Generic

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKandydaci na burmistrzów i wójtów w powiecie augustowskim
Następny artykułBISTRO TRUCK zaprasza na pyszne jedzonko również z dowozem