A A+ A++

Nie pierwszy raz Niemcy próbują wliczać do wymiaru pomocy pomoc humanitarną, zrealizowaną, zadeklarowaną, ale w ten sposób jest to nieco naciągany sposób liczenia” – powiedział w Radiu Zet szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, poseł PiS, Radosław Fogiel, komentując wczorajszą wypowiedź kanclerza Niemiec Olafa Scholza o tym, że to Niemcy wraz z Wielką Brytanią dostarczają większość broni dla Ukrainy.

Polska inicjatywa nabiera kształtów”

Fogiel przyznał, że decyzję Berlina o wysłaniu Ukrainie czołgów Leopard 2 ocenia pozytywnie.

Z satysfakcją trzeba odnotować, że w końcu nastąpiło przełamanie mentalne i decyzyjne w Niemczech i polska inicjatywa przekazania Leopardów nabiera kształtów

— podkreślił.

To tyle z pozytywów

— zastrzegł przy tym.

Niemcy liderem pomocy? „Buta i bezczelność”

Poseł skomentował także wypowiedź kanclerza Niemiec Olafa Scholza.

Teraz można powiedzieć, że w Europie to my i Wielka Brytania dostarczamy większość broni dla Ukrainy. Niemcy zawsze będą w czołówce, jeśli chodzi o wspieranie Ukrainy. Jesteśmy krajem, który robi to z wielką energią i na dużą skalę

— stwierdził wczoraj szef niemieckiego rządu, po decyzji o przekazaniu Ukrainie Leopardów.

Jest wyjątkową butą, żeby nie powiedzieć, że bezczelnością tego typu twierdzenie

— ocenił gość Radia Zet.

Rozumiem, że kanclerz Scholz próbuje zakryć bardzo złe wrażenie, które wywołali, ale nie pierwszy raz Niemcy próbują wliczać do wymiaru pomocy pomoc humanitarną, zrealizowaną, zadeklarowaną

— wskazał Radosław Fogiel.

Tego typu pomoc trzeba liczyć w stosunku do PKB. Polska jest tutaj zdecydowanym liderem

— podkreślił.

USA „utarły nosa” Scholzowi?

Pytany o dostawę Abramsów, mimo że administracja amerykańska początkowo nie miała takich planów, Fogiel ocenił, że można tę decyzję odebrać jako „lekkie utarcie nosa kanclerzowi Scholzowi przez Amerykanów”.

Kanclerz bardzo sprytnie – w swoim mniemaniu – wykoncypował, że powie „tak, tak, dam Leopardy, ale wy dajcie najpierw Abramsy” licząc, że to się nie zdarzy

— wskazał.

Na co USA powiedziały „dobrze, dajemy”. I został w nieco niezręcznej sytuacji na placu boju

— stwierdził poseł.

Kłamstwa Sikorskiego i Rostowskiego

czy rząd PiS miał „moment zawahania” na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę? Taką tezę postawił ostatnio były szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, w odpowiedzi na pytanie czy polskie władze zamierzały uczestniczyć w rozbiorze Ukrainy.

To, co powiedział pan poseł Sikorski jest kłamstwem i niebywałym skandalem. Dokładnie te same tezy forsuje rosyjska propaganda, chociażby Miedwiediew

— stwierdził szef Komisji Spraw Zagranicznych.

Czy sejmowa komisja zorganizuje debatę na ten temat?

komisja spraw zagranicznych nie ma uprawnień śledczych

— zaznaczył Fogiel, wskazując, że w związku z tym nie może wezwać Sikorskiego.

Będziemy się jednak zastanawiać, czy jakaś formuła zajęcia się tą sprawą nie jest dostępna w regulaminie

— dodał.

A co z wypowiedziami byłego szefa MF Jana Vincenta Rostowskiego, który broni europosła PO i przyznaje mu rację co do wypowiedzi o „momencie zawahania”?

To oczywiste, obrzydliwe kłamstwo i teza propagandy rosyjskiej. Pan Rostowski idzie w sukurs panu Sikorskiemu od jakiegoś czasu. Może lepiej pomógłby mu znaleźć racjonalne wytłumaczenie tysięcy euro, których nie był w stanie źródła podać

— ocenił gość Radia Zet.

Rostowski kłamie regularnie. 2 dni temu forsował tezę, jakoby Polska nie wysyłała broni Ukrainie od początku konfliktu. Ostatni lotniczy transport broni z Polski wylądował w dzień ataku, a broń szła i wcześniej i później

— wskazał.

Komentując wypowiedź byłego ministra finansów o tym, że prezes PiS miał w latach 90. pić wódkę z rezydentem KGB, odparł:

Jak sądzę, cytuje rewelacje wyczytane w książkach pana Piątka, który jest skłonny każdego połączyć z rosyjską mafią albo Putinem.

Nie mam zielonego pojęcia w jakim kontekście, o czym jest mowa. Nie wiem, o jakich czasach mówimy. Jeśli chodzi o lata 90., to trzeba było pracować w innych warunkach, były rozmowy o wyjściu radzieckich wojsk z Polski

— przypomniał poseł PiS.

Akta paszportowe prezesa PiS

Co stało się z aktami paszportowymi Jarosława Kaczyńskiego? Niedawno w mediach pojawiły się informacje o ich zaginięciu i śledztwie prowadzonym przez IPN.

Bardzo ciekawa sprawa. Sprawę znam tylko tyle, co z relacji prasowych. Jeśli IPN prowadzi śledztwo to znaczyłoby, że tak jakby ktoś rzeczywiście coś z tego IPN nielegalnie zabrał

— powiedział Radosław Fogiel.

Zdaniem gościa Radia Zet, trudno, aby w samych aktach znalazło się cokolwiek interesującego.

Opozycja śmieje się od lat, że Jarosław Kaczyński nie wyjeżdżał za granicę, nagle uważa, że w aktach znajdą się jakieś rewelacje. Jarosław Kaczyński, z tego, co wiem, nie bywał za granicą przed 1989. Doszukiwanie się sensacji jest nietrafione

— powiedział.

CZYTAJ TAKŻE:

-Tygodnie przeciągania decyzji, a teraz to… Scholz: „W Europie to my i Wielka Brytania dostarczamy większość broni dla Ukrainy”. A czołgi z Polski?

-Rozmowa szefów MSZ Polski i Ukrainy. Kułeba: Podziękowałem Polsce, która jako pierwsza publicznie ogłosiła dostawę Leopard 2

aja/Radio Zet

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRyanair wraca na Okęcie. Na razie z pięcioma trasami. Te same będą też w Modlinie. O co chodzi?
Następny artykułWiceminister zdrowia: prawo dopuszcza aborcję w przypadku gwałtu