Nielegalne wyścigi po Warszawie trwają w najlepsze. Są ofiary, a gdzie policja?

Policja to EUNUCHY!!!

W mieście dochodzi do TYSIĘCY wykroczeń dziennie, kiedyś policzyłem i udokumentowałem fotograficznie wykroczenia przeciw pieszym stojąc przez kilkanaście minut na dużym skrzyżowaniu z zebrami. Było ich KILKADZIESIĄT, nagminne nieudzielenie pierwszeństwa, olanie zasad zielonej strzałki, wymijanie pojazdu przepuszczającego pieszego itp. Popełniło je ok. 70% kierowców w kilkanaście minut!

To się dzieje CAŁY CZAS, na każdym skrzyżowaniu. Wziąłem raz udział w dyskusji policji i aktywistów miejskich na ten temat (z 7 lat temu). Konkluzją było: “nie mamy ludzi, nie będziemy pilnować każdego skrzyżowania”. Tyle że nie pilnują nie tyle każdego, ile ŻADNEGO!!!

Poprosiłem o statystyki policyjne dot. karania kierowców za wykroczenia przeciw pieszym – nawet takich nie prowadzą! Wyrywkowo odnotowano KILKADZIESIĄT takich kar w skali roku, tyle ile wyłapałem na jednym skrzyżowaniu w kwadrans. Kamery monitoringu w ogóle ich NIE REJESTRUJĄ, z założenia!! Takie przestępstwa, potencjalnie (i często) mordercze NIE ISTNIEJĄ w świadomości tych tłustych kotów. Łatwiej zasadzić się z “suszarką” na pustej wylotówce, czy ukarać mandatem babcię, która przeszła pustą, małą uliczkę poza pasami.

A wystarczyłby JEDEN lotny patrol, który by codziennie robił to co ja na jednym wybranym skrzyżowaniu – dokumentował wykroczenia i wlepiał najwyższe możliwe kary. Po paru tygodniach jego sława rozeszłaby się wśród kierowców. Poza tym w cywilizacji takie wykroczenia i przestępstwa wyłapuje monitoring. Robisz sobie tępy, zdziczały BYDLAKU “rajd” po czubkach butów pieszym idącym prawidłowo na zielonym – tracisz prawko i bierzesz kredyt na horrendalną grzywnę.

I już nigdy tego nie zrobisz – ktoś przeżyje.

Może twoje, bydlaku, dziecko.