A A+ A++

Zapałki z kolekcjonerskimi etykietami. Fot. Shutterstock

Zbierać można różne rzeczy, a każda taka aktywność daje sporo frajdy. Dzisiejsze dziewczynki kolekcjonują lalki Lol OMG, chłopcy – Super Zingsy, natomiast nasi dziadkowie i pradziadkowie, kiedy byli mali to często zbierali nie tylko znaczki, ale zapałki. Ich pudełka miały ciekawe, kolorowe etykiety z artystycznymi grafikami, które dawniej wychodziły również w wielu różnych seriach. Choć ich skompletowanie podobno graniczyło z cudem. Jednak wielu polskich filumenistów (z greckiego: philéo – lubię oraz lumen – światło, ozdoba) posiada ogromne ilości pięknych etykiet zapałczanych, liczonych w kilkudziesięciu tysiącach sztuk. Wiele z nich należy do rzadkich i cennych dzieł graficznej sztuki, które są prezentowane na różnych wystawach. Na przykład organizuje je Muzealna Izba Tradycji Ziemi Grodziskiej. Przedstawiła między innymi zbiory Pana Jacka Patalasa, polskiego kolekcjonera, któremu przez kilkadziesiąt lat udało się uzbierać ogromne ilości pięknych pudełek z zapałkami z całego świata. Od produkcji afrykańskich po polskie serie tematyczne z okresu PRL-u czy lokalne zapałki reklamówki z piwem grodziskim. W Muzeum Ziemi Mińskiej odbył się na przykład wernisaż wystawy „Japońskie etykiety do zapałek”, który zorganizował Krzysztof Rusiecki, miński malarz i artysta. W jednym miejscu zgromadził 18-letni zbiór etykiet zapałczanych z artystycznymi grafikami różnych kultur, gł. Japonii, które udostępnił mu jego czeski przyjaciel, artysta Ladislav Steininger. Są to zapałki kolekcjonerskie jego dziadka Ladislava Khoma. 

– Powoli zaczynamy odkrywać wielkość tych artystycznych miniatur. Niczym w poezji haiku, odnajdujemy w nich dyscyplinę formalną, pomysłowość, techniczną wirtuozerię, wysoki smak estetyczny i umiejętność syntetycznej, skrótowej wypowiedzi plastycznej. Pieczołowicie gromadzona przez Ladislava Khoma kolekcja zawiera niemalże wszystko, począwszy od niespożytej inwencji literniczej po zminiaturyzowane reprodukcje japońskich mistrzów drzeworytu. Co więcej, można powiedzieć, że większość chwytów artystycznych, którym współczesna krytyka wmawia awangardowość była praktykowana już dużo wcześniej przy projektowaniu tych etykiet przez japońskich artystów. Mając taki zbiór, można otwierać Akademię – wyjaśnił Krzysztof Rusiecki. 

Nowoczesne zapałki kolekcjonerskie.Nowoczesne zapałki kolekcjonerskie. Fot. Crazyshop

Tylko 8 groszy za 48 zapałek i fajną etykietę

Podobno tylko tyle kosztowało pudełko pożądnych, przedwojennych zapałek. Choć wtedy zapałki powstawały w ramach Polskiego Monopolu Zapałczanego, jako źródło dochodów budżetu państwa, to dbano o ich wykonanie i odpowiednią ilość siarki. Zapałki były w każdym domu. Po wojnie wpychano je każdemu jako dodatek do wydawanej reszty, najczęściej kiedy brakowało “drobnych”. Miały też inne funkcje, których wielu nawet nie zauważało. Ich etykiety były nośnikiem reklamy, ważnych informacji edukacyjnych czy akcji propagandowych.

Zapałki z PRL-u

Polskie zapałki w niewielkich pudełkach z kolorowymi etykietami produkowało w czasach PRL-u pięć fabryk: w Gdańsku, Sianowie, Bystrzycy Kłodzkiej, Częstochowie i Czechowicach. Obok znaczków pocztowych były kolejnym produktem z kolorowym obrazem, dlatego chętnie je kolekcjonowano. Choć nie było to łatwe, bo wtedy system gospodarki planowej (centralnie sterowanej) pozwalał na wysyłanie produktu wyłącznie do wskazanego rejonu kraju.

Etykiety z kolekcji Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie.Etykiety z kolekcji Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie. Fot. Grzegorz Misiak

Ciekawe etykiety z charakterystycznym czarnym kotem miały pudełka od zapałek, które produkowane były w fabryce częstochowskiej od 1882 do 2010 roku. Dziś istnieje wyłącznie Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie, gdzie można obejrzeć wiele kolekcji.

Wszystkie zapałczane etykiety z PRL-u zawierały różnorodne sentencje. Niektóre były apelem do rolników, inne do rodziców czy kierowców, które ostrzegały na przykład przed prowadzeniem samochodu po alkoholu. Były też częstochowskie etykiety, które nawoływały do zdrowego odżywiania, na przykład picia zdrowych soków pomidorowych.

Dziś coraz trudniej kupić pudełko zapałek 

Do tej pory Polska przodowała w produkcji zapałek, dziewięć z dziesięciu produkowanych opakowań pochodziło z naszego kraju. Jednak mimo to coraz trudniej kupić paczkę zapałek w kiosku. Z pięciu polskich fabryk zapałek nie działa już ani jedna. Niedawno, 26 listopada 2020 roku zapadła decyzja, by po stu latach działalności zamknąć ostatnią, która znajduje się w Czechowicach. Po wcześniej istniejących fabrykach zapałek w Gdańsku, Sianowie i Bystrzycy pozostały głównie ruiny, a w częstochowskiej funkcjonuje muzeum. Przez conajmniej dwa wieki zapałki były niezbędnym produktem w każdym domu, dziś to się zmienia. Ostatnie produkcje wykończyła miedzy innymi sytuacja związana z COVID-19.

Cieszymy się, że dzięki kolekcjonerom zapałek chociaż część wyrobów i ich ciekawe etykiety uda się ocalić od zapomnienia! 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMisja Chang'e 5 dotarła na Księżyc
Następny artykułRomain Grosjean o swoim wypadku: Miałem śmierć przed oczami