Artur Lewandowski tuż po awansie Niedźwiadków Chemart Przemyśl do I ligi. – W Przemyślu mamy dużo ważniejsze zadania. Pracujemy nad budową klubu, który ma być wizytówką basketu w Polsce, a może nawet w Europie! – zapewnia.
Rozmowa z właścicielem i prezesem Niedźwiadków Chemart Przemyśl, przemyślaninem Arturem Lewandowskim.
Cel przed drugim sezonem był jasny: awans do I ligi. Różnie w nim bywało, ale finał był absolutnie wspaniały. Radość była ogromna. Pan wierzył cały czas…
– Absolutnie cały czas od momentu założenia klubu aż do ostatniego meczu z Sokołem Międzychód wierzyłem, że awansujemy. Nigdy, nawet przez chwilę, nie zwątpiłem w pracę Daniela, całego sztabu oraz wszystkich zawodników. Od początku wszystkim opowiadałem, że tak to będzie wyglądać, choć wtedy jeszcze nie miałem pojęcia jak to jest trudne i karkołomne. Zrealizowaliśmy w prawie w stu procentach wszystkie postawione cele, bo był awans do pierwszej ligi oraz awans drugiej drużyny do drugiej ligi. Choć nikt na nas nie stawiał, choć często spotykałem się z drwinami i prześmiewczym szyderstwem z wieloma pouczeniami i radami ludzi przekonanych, że nie mamy żadnych szans na awans sportowy, zawsze wszystkim i wszędzie powtarzałem, iż dokonamy tego! Bo doskonale wiedziałem, jaki mam zespół, jakich trenerów, bo przecież do teamu dołączyli Mariusz Zamirski i Tomasz Przewrocki oraz jaki potencjał finansowy posiadamy na ewentualne wzmocnienia, które – jak się w końcu okazało – były kluczowe (…)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS