Czy minister rekomenduje Polakom, by w święta zostali w domach? “To powinno się rozstrzygać w sumieniu człowieka. Jeśli ktoś tego bardzo potrzebuje, to powinien pójść (do kościoła – red.). Ja namawiam do pozostania w domu, uczestniczenia w mszy zdalnie, przez telewizor” – dodaje Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.
Tłumy w kościołach w Niedzielę Palmową? “Liczę na to, że jutrzejsza Niedziela Palmowa będzie testem odpowiedzialności ze strony władz kościelnych. Zobaczymy, co będzie się działo” – mówi, nawiązując do pojawiających się sugestii, by na czas Wielkiego Tygodnia zamknąć kościoły.
Minister Niedzielski ujawnił także, że dziś jest 31 757 nowych zakażeń koronawirusem.
“To o 5 tys. więcej niż było tydzień temu. To nieco mniejsza dynamika niż wczoraj. Niestety nie ma tutaj żadnych pozytywnych sygnałów” – podkreślił.
“Trzeba się spodziewać, że apogeum trzeciej fali będzie w okresie okołoświątecznym” – przyznał. Według ministra, stan jest absolutnie krytyczny.
Nawiązując do obowiązujących od północy nowych obostrzeń, Adam Niedzielski powiedział, że “nie jest to czas, by zastanawiać się, jak obejść regulacje”.
“Jak patrzę na rozwiązania międzynarodowe, dotyczące obostrzeń, które są stosowane u nas w Polsce i za granicą, to jedynym elementem, który odróżnia nas to są zastosowania godzin policyjnych, czyli całkowitego zakazu wychodzenia z domu. To nie zawsze jest stosowane w ramach stanów wyjątkowych” – powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski, pytany o wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w Polsce.
“Godzina policyjna w Polsce musiałaby być wprowadzona poprzez ustawę” – dodał Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Czy zostanie wprowadzona? “Bierzemy pod uwagę wszystkie scenariusze” – odpowiedział minister Niedzielski.
Zwrócił przy tym uwagę na trudną sytuację na Śląsku. “Przygotowujemy plan specjalnej relokacji pacjentów z wykorzystaniem transportu lotniczego, wojskowego do tych regionów, gdzie są jeszcze dostępne łóżka szpitalne. Trzeba działać” – stwierdził.
Czy w takim razie godzina policyjna zostanie wprowadzona na czas Świąt Wielkanocnych w woj. śląskim? “Jeżeli nie będziemy widzieli w ciągu najbliższego tygodnia, półtora tygodnia, że zmieniają się trendy, to będziemy musieli rozważyć takie scenariusze” – przyznał.
Minister poruszył także sprawę szpitala tymczasowego w Szpitalu Południowym w Warszawie, która w jego ocenie, jest przekuwana na sytuację polityczną.
Pytany o to w RMF FM Adam Niedzielski zaznaczył, że starał się robić wszystko, żeby ten konflikt nie miał charakteru politycznego. Ale – zaznaczył – “widzę sytuację w Warszawie, gdzie tych łóżek szpitalnych zaczyna brakować i pewna opieszałość w działaniu związanym z otwarciem tej części Szpitala Południowego, gdzie zlokalizowany jest szpital tymczasowy, po prostu nie znajduje mojej tolerancji”.
W związku z tym – tłumaczył szef MZ – wojewoda Radziwiłł “zaproponował rozwiązanie w postaci wskazania pełnomocnika, który będzie zarządzał w imieniu ministra tą sytuacją, żeby te łóżka przywrócić (…) a ja to bez wahania zaakceptowałem, bo dynamika sytuacji jest taka, że trzeba działać”.
“Jeżeli byłaby taka potrzeba, to nie będę miał żadnej chwili wahania, żeby zwrócić się o takie wsparcie” – tak o możliwości poproszenia przez polskie władze zagranicy o wsparcie systemu opieki zdrowotnej mówił Adam Niedzielski.
Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM podkreślał, że “raz już prowadziliśmy na ten temat rozmowy z Niemcami, tylko wtedy te deklaracje wsparcia okazały się nieco ulotne”. Według ministra zdrowia, w momencie gdy “doszło do ich skonkretyzowania, to niestety takiego wsparcia nie otrzymaliśmy”.
Niedzielski mówił też o możliwości wsparcia lekarzy zza wschodu. Taki scenariusz oprotestowują organizacje lekarskie. “Każda korporacja broni się przed większą formą otwartości. Niestety tutaj sytuacja jest taka, że nie ma czasu na dyskusje na ten temat” – ocenił. “Trzeba szukać rozwiązań, które będą dopuszczały jak największą liczbę lekarzy, żeby bezpieczeństwo pacjenta było zapewnione” – dodał.
Krzysztof Ziemiec pytał swojego gościa również o poszerzenie zapisów na szczepienia przeciw Covid-19. Wstępnie taki scenariusz rysował szef KPRM Michał Dworczyk. “Pan minister mówił o perspektywie miesiąca najwcześniej – końcówce kwietnia, maja. Ale oczywiście rozmawiamy o pewnej zmianie modelu szczepiennego” – przyznał Niedzielski. Podkreślił, że dotychczasowy podział na grupy wciąż obowiązuje. “Potem albo będziemy robili to otwartymi rocznikami, albo w ogóle otworzymy nabór na takiej zasadzie otwartej” – powiedział gość RMF FM.
Dodał, że jeśli będą się potwierdzać sygnały od producentów o zwiększonych dostawach, to będziemy mogli sobie na taki krok pozwolić.
Pytany o możliwość masowych szczepień np. na stadionach, Niedzielski odparł, że właśnie taki scenariusz jest realizowany, by punktów szczepień było bardzo dużo. Wskazał, że ustawa, która ma poszerzyć możliwość kwalifikacji do szczepień, jest obecnie rozpatrywana w Senacie. “Szczepienie będzie wykonywane w bardzo wielu miejscach, również przez ratowników, pielęgniarki, myślimy też o farmaceutach. Chcielibyśmy, żeby jak najszybciej ten proces szczepienia przeprowadzić” – przekazał minister.
Zgodnie z nowymi obostrzeniami, od poniedziałku zamknięte będą żłobki i przedszkola. Wyjątkiem będzie sprawowanie opieki nad dziećmi pracowników medycznych i służb porządkowych (m.in. żołnierzy, funkcjonariuszy policji i straży pożarnej).
W RMF FM Niedzielski został zapytany, czy z przedszkoli i żłobków będą mogły korzystać także dzieci pracowników niemedycznych, np. zatrudnionych w rejestracji szpitali, oraz dzieci nauczycieli. Szef MZ odparł, że z tego co pamięta z brzmienia przepisów, wyjątek zapewnienia opieki nad dziećmi w żłobkach i przedszkolach dotyczy pracowników medycznych. “Kształt przepisu ograniczył się do zawodów medycznych, czyli lekarzy, pielęgniarek, ratowników, również farmaceutów. Nauczyciele nie mieszczą się w tej definicji” – powiedział.
Na pytanie o możliwość powrotu uczniów do szkół w tym roku szkolnym, odparł, że rząd będzie robić wszystko, żeby było to możliwe.
PEŁEN TEKST ROZMOWY Z MINISTREM ZDROWIA ADAMEM NIEDZIELSKIM:
Krzysztof Ziemiec: Dzień dobry. Witamy ważny, gość minister zdrowia Adam Niedzielski. Dzień dobry panie ministrze.
Adam Niedzielski: Dzień dobry panie redaktorze, witam państwa bardzo serdecznie.
Panie ministrze, od dziś nowe obostrzenia. Za tydzień Wielka Sobota, ważny dzień dla chyba większości Polaków – święcenie pokarmu. Pan sam pójdzie z koszyczkiem do kościoła za tydzień czy nie?
Raczej przewidujemy, że spędzimy święta naprawdę w gronie zupełnie najbliższych, rodziny. Jeżeli chodzi o kwestię koszyczka, to w zeszłym roku mogliśmy bez tego przeżyć święta i patrząc na to, co dzieje się z epidemią w tym roku raczej z żoną też wstrzymamy się. Ja nie jestem zaszczepiony, nie jestem ozdrowieńcem, więc też nie mogę ryzykować z punktu widzenia zachorowania.
Czyli rozumiem to jest pana rekomendacja dla Polaków w tym roku, tak? Zostańcie w domach.
Mam takie podejście, że to są rzeczy, które jednak powinno się rozstrzygać w sumieniu człowieka. To znaczy, że jeżeli ktoś tego bardzo potrzebuje, to rzeczywiście powinien pójść, ale to też powinno być zorganizowana w sposób niezagrażający bezpieczeństwu. Ja w tym tygodniu prowadziłem rozmowy z Episkopatem i Kościół zobowiązał się, że ten cały okres około świąteczny, który rzeczywiście będzie okresem, kiedy prawdopodobnie zdarzy się apogeum trzeciej fali, będą stosowali w kościele różne rozwiązania, które mają zapewnić przestrzeganie obostrzeń. Ja namawiam do pozostania w domu, do uczestniczenia w mszy zdalnie, czyli przez telewizor. Naprawdę, Szanowni Państwo, sytuacja jest bardzo trudna.
Panie ministrze, jutro Niedziela Palmowa, tak jeszcze kończąc ten temat kościelny. To też ważny dzień dla wiernych. Jeśli jutro będą tłumy w kościołach, będzie pan rekomendował, żeby je zamknąć w tym okresie przedświątecznym?
Bardzo liczę na to, że właśnie jutrzejsza Niedziela Palmowa będzie takim testem odpowiedzialności ze strony władz kościelnych, że zobaczymy rozwiązania, które przyczyniają się do przestrzegania obostrzeń. I że odpowiedzialność będzie tym dominującym słowem, które będzie przez cały tydzień, nie tylko w Niedzielę Palmową towarzyszyła w obchodach kościelnych, więc zobaczymy, co będzie się działo.
Panie ministrze, codziennie mamy nowe rekordy i nowe szczyty. Jeśli dobrze policzyliśmy wspólnie z wydawcą, to od poniedziałku do piątku zachorowało w Polsce całe Opole – tak porównując liczebność – a zmarł cały Lubomierz. Spytam pana, czy epidemia dziś w Polsce jest w ogóle pod kontrolą?
Pytanie, co to znaczy pod kontrolą? Jeżeli patrzymy na liczbę zachorowań, ona rzeczywiście jest bardzo duża. Patrzę tutaj na statystyki, zerkam na raporty, które dostałem przed chwilą, to mamy przez ostatni tydzień prawie 185 000 nowych zachorowań. W tej chwili staramy się przede wszystkim zapewnić wydolność systemu opieki zdrowotnej, bo obostrzenia są pewnymi regulacjami, które mają to spowolnić.
A ile dziś jest zachorowań panie ministrze? Ma pan najnowsze dane? Wczoraj było bardzo dużo – ponad 35 000. Jak sytuacja wygląda dzisiaj?
Dzisiaj jest troszkę mniej, bo mamy 31 757 zachorowań, ale to też jest od 5 000 więcej niż było tydzień temu. W związku z tym ta dynamika cały czas jest powyżej 20%. Chyba nawet dokładnie 20% dzisiaj wynosi. To jest nieco mniejszą dynamika, niż wczoraj. Przypomnę, że wczoraj mieliśmy przyrost o ponad 9 000 zachorowań, więc tutaj niestety nie ma żadnych pozytywnych sygnałów, jeśli by się takich doszukiwać. Myślę, że to, co słyszeliśmy przed chwilą w wiadomościach u państwa w radiu, czyli wypowiedź pana wojewody małopolskiego, to rzeczywiście trzeba się spodziewać, że apogeum trzeciej fali będzie właśnie w tym okresie okołoświątecznym.
To gdzie są granice tolerancji pana jako ministra zdrowia, szefa tego resortu? Wczoraj mieliśmy 35 000, dzisiaj ponad 31 000. Była taka informacja, że jak średnia z trzech dni będzie powyżej 30 000, to jest już stan krytyczny. Jak pan na to teraz patrzy?
Absolutnie stan jest krytyczny. Tutaj te obostrzenia, które zaproponowaliśmy z panem premierem Morawieckim w czwartek był właśnie konstatacją tego faktu, że stan jest krytyczny. To są dodatkowe regulacje, które mają spowodować, że mobilność przede wszystkim w skali kraju zdecydowanie spadnie. I myślę też wszyscy powinniśmy zdawać sobie sprawę, patrząc i na statystyki, i na te regulacje, że to już nie jest czas, kiedy trzeba sobie udowadniać, jak można obejść regulacje. To jest naprawdę narażanie bezpieczeństwa siebie i swoich najbliższych.
Panie ministrze, to co teraz powiem będzie pewnie mało popularne. Pewnie część słuchaczy pomyśli sobie o mnie źle, ale może te wszystkie obostrzenia, które mamy od dziś są za słabe, może trzeba wprowadzić stan nadzwyczajny. To jest nadzwyczajny czas i może tylko to pomoże.
Jak patrzę na porównania międzynarodowe dotyczące obostrzeń, które są stosowane u nas w Polsce i za granicą, to jedynym elementem, który odróżnia nas w poważny sposób, bo nie mówię o jakiś drobnych różnicach. To są zastosowania godzin policyjnych, czyli całkowitego zakazu wychodzenia z domu. To nie zawsze jest stosowane w ramach stanu wyjątkowego, a wiem, że część dyskusji tego dotyczy. Przypomnę, że w tym tygodniu mieliśmy chociażby wystąpienie pani premier Finlandii, która powiedziała o tym, że na najbliższe trzy tygodnie obywatele mają zostać w domu i praktycznie nie wychodzić. Myślę, że regulacyjnie, bo rozumiem, że pytanie dotyczy jakby aspektu prawnego, to my musielibyśmy takie obostrzenia wprowadzać poprzez ustawę.
Wiemy, że to będzie bardzo trudne. Spytam pana, czy rząd w ogóle taki scenariusz bierze pod uwagę? Prof. Horban wczoraj sugerował, że za kilka dni być może taka decyzja może zapaść.
Bierzemy wszystkie scenariusza pod uwagę. I te optymistyczne, ale przede wszystkim te czarne, pesymistyczne scenariusze. Mamy bardzo trudną sytuację na Śląsku, bo też trzeba pamiętać o tym, że sytuacja w różnych regionach wygląda różnie. To znaczy Warmia i Mazury, które jeszcze niedawno miały największe problemy, największą skalę zachowań. W tej chwili tam sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej, bo po prostu te obostrzenia, które zostały tam zastosowane działają. Na Śląsku przygotowujemy specjalne plany ewentualnej realokacji pacjentów z wykorzystaniem transportu lotniczego wojskowego, do tych regionów, gdzie są jeszcze dostępne łóżka szpitalne. Prace logistyczne i przygotowania trwają pełną parą. Dzisiaj mamy o 10:30 spotkanie z wojewodami, razem z panem premierem. Tutaj trzeba po prostu działać. W tej chwili trzeba działać.
Rozważa pan wprowadzenie godziny policyjnej? Być może w niektórych województwach albo powiatach w czasie świąt.
Jeżeli sytuacja będzie taka, że nie będziemy widzieli w ciągu najbliższego 1-1,5 tygodnia, mówię właśnie tym okresie okołoświątecznym, że dochodzi do przesilenia, to znaczy, że zmieniają się trendy, to na pewno będziemy musieli rozważyć takie scenariusze.
Panie ministrze, a może rząd po prostu boi się wprowadzać większe obostrzenia, które medycznie są konieczne, ale politycznie trudne. Wczoraj przyznał to marszałek Karczewski, że na początku roku w styczniu rząd bał się po prostu hejtu, kiedy samolot za samolotem z Polakami z Londynu, czy w ogóle Anglik przylatywał do Polski. Może dzisiaj też analogicznie rząd się boi wprowadzać nowych obostrzeń, które są konieczne.
Niestety te dyskusje i rozmowy bardzo często są naprawdę irracjonalne. To co pan poruszył to jest kilka wątków takich, które przeinaczają troszeczkę fakty. Jeżeli popatrzymy sobie na pewną odwagę podejmowania decyzji, to sytuacja absolutnie wygląda w ten sposób, że jeżeli tylko widzimy sygnały dopuszczająca odmrożenia, czy luzowanie, to natychmiast takie kroki wykonujemy. Jeżeli widzimy perspektywę zaostrzenia sytuacji, oczywiście te regulacje bardziej dolegliwe przejmujemy. I tak było dokładnie w tym okresie grudniowym, styczniowym. Kiedy w styczniu jak tylko była przestrzeń, dokonaliśmy poluzowania. Przypomnę, że wtedy głosy były takie, że dlaczego nie otwieracie całej gospodarki. Ze strony opozycji nawet była taka presja, że w ogóle powinniśmy wszystkie regulacje obostrzające zdjąć. Oczywiście tego nie zrobiliśmy, bo musimy ważyć wszystkie argumenty i ryzyka. Jeżeli chodzi o kwestię tych samolotów przylatujących z Wielkiej Brytanii, to to jest rzeczywiście już zupełnie historia niestworzona. Przypomnę, że 22 grudnia rząd wprowadził zakaz lotów. Ja 21 grudnia wydałem dyspozycje do sanepidu, żeby reagować na zgłaszających się ludzi, którzy przyjeżdżali z Wielkiej Brytanii i dać im możliwość wykonania testu.
Ale pamięta pan, że przewoźnicy podstawiali nowe nowe maszyny, żeby jak najwięcej Polaków przyleciało na święta?
Oczywiście, że tak, bo dbamy o swoich obywateli niezależnie od tego, gdzie oni się znajdują. Przypomnę, że też reagowaliśmy, gdy polscy kierowcy tirów nie mogli przekroczyć granicy z Francją. My po prostu opiekujemy się obywatelami, a nie pozostawiamy sytuację, żeby się sama rozwijała, bo samo się nic nie zrobi.
Ważne pytanie na koniec. Szpital narodowy i szpital południowy w Warszawie. To konflikt, który chyba przykłada się też na cały kraj. Czy nie da się zrobić tak, żeby stawki w tych szpitalach tymczasowych, covidowych nie były tak wysokie, bo siłą rzeczy lekarze z innych szpitali ciągną tam. A pozostałe szpitale świecą pustkami, jeśli chodzi o opiekę medyczną.
Akurat muszę pan powiedzieć, że mamy zupełnie inne sygnały ze strony wojewodów, którzy w niektórych miejscach w Polsce – to nie dotyczy tych dwóch lokalizacji, o których pan mówi, mają problemy ze znalezieniem personelu do szpitali tymczasowych, mimo że właśnie te stawki są podwójne, mimo że atrakcyjność finansowa jest dosyć duża, ale nie wydaje mi się, żeby to działało właśnie w ten sposób, jak pan powiedział.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS