Doszło do aktu terroru, który jest skierowany nie tylko wobec osób, które pracują w powiatowej inspekcji sanitarnej, ale także wobec państwa – oświadczył w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski, odnosząc się do podpalenia punktu szczepień w Zamościu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nieznany sprawca podpalił punkt szczepień i siedzibę Sanepidu w Zamościu. Premier zapowiedział surowe kary za tego typu akty
„Doszło do aktu terroru”
Myślę, że można to podsumować jednym stwierdzeniem: doszło do aktu terroru, aktu terroru, który jest skierowany nie tylko wobec tych osób, które pracują w powiatowej inspekcji (sanitarnej), ale to jest akt terroru wobec państwa
—powiedział w Zamościu minister zdrowia.
Jak dodał, celem tych ataków jest zniechęcenie do szczepień, a to w obliczu zbliżającej się czwartej fali oznacza m.in. ryzyko lockdownu i wprowadzenia dodatkowych obostrzeń.
10 tys. za pomoc we wskazaniu sprawcy
Dodał, że w poniedziałek podjął decyzję, że osoba, która pomoże złapać sprawcę podpalenia stacji sanitarno-epidemiologicznej oraz punktu szczepień w Zamościu otrzyma nagrodę w wysokości 10 tys. zł
We współpracy z policją taką nagrodę przyznam i chciałem zachęcić wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje dotyczące wczorajszych czy dzisiejszych bardziej incydentów o przekazywanie informacji do policji
—powiedział Niedzielski.
To jest atak na państwo polskie”
Atak na siedzibę sanepidu w Zamościu nastąpił po wylewie hejtu w internecie – powiedział w poniedziałek w Zamościu minister zdrowia Adam Niedzielski. Mamy do czynienia z aktem terroru – dodał.
Te osoby, które również inspirowały tego sprawcę, na pewno mają świadomość, że nie jest to tylko i wyłącznie atak na ten kontener, który stoi za mną, ale to jest atak na państwo polskie
—powiedział. Dodał, że „jest to atak na naszą odporność w walce z COVID-19.”
W zasadzie nie ma innego słowa, nie ma innego określenia, jak właśnie powiedzenie, że mamy do czynienia z aktem terroru
—podkreślił.
Szef resortu zdrowia powiedział, że atak na siedzibę sanepidu nastąpił po wylewie hejtu internetowego. W jego ocenie media społecznościowe są opanowane przez środowisko antyszczepionkowców.
Mieliśmy do czynienia z kampanią fejk newsów, z kampanią oszczerstw, kłamstw, które po prostu były puszczane w eter. Ich dementowanie, które zasadzie jest niemożliwe przy takim natłoku informacji, prowadziło absolutnie nie do podjęcia dyskusji, tylko prowadziło do coraz większych oszczerstw, coraz większej eskalacji, również agresji w sieci
—powiedział.
Według Niedzielskiego 25 lipca doszło do kolejnego etapu agresji, która przybrała formę przemocy fizycznej skierowanej wobec pracowników punktów szczepień i osób chroniących punkt szczepień w Grodzisku Mazowieckim.
Nowy status pracowników punktów szczepień
Niedzielski podkreślił, że dopóki będzie ministrem zdrowia, nie będzie pozwalał na jakiekolwiek groźby i hejt wobec osób zaangażowanych w akcję szczepień.
Na jutrzejsze Radzie Ministrów będę chciał postawić temat walki ze środowiskiem antyszczepiennym, bo to jest temat przekrojowy dotyczący wielu resortów
—mówił Niedzielski.
Ale również chciałbym, i to będzie zrobione w trybie pilnym, żeby pracownicy punktów szczepiennych byli traktowani tak jak funkcjonariusze publiczni, w tym znaczeniu, że podlegają specjalnej ochronie prawnej i każde zagrożenie, każda groźba, każdy akt agresji wobec tych pracowników będzie karany ze szczególną surowością
—podkreślił szef MZ.
„Jesteśmy w sytuacji dosyć komfortowej”
Jesteśmy w sytuacji dosyć komfortowej, bo cała okolica jest objęta monitoringiem i pod tym względem wydaje się, że będzie ta sytuacja o wiele łatwiejsza do rozwiązania
—powiedział minister.
Do pożarów doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Szef resortu zdrowia podkreślił, że monitoring „jest nie tylko na rynku w okolicy punktu szczepień, ale znajduje się również w sanepidzie”.
Szanowni państwo, to jest ten charakterystyczny punkt w czasie, punkt geograficzny, zero tolerancji dla takich zachowań. Z całą surowością, z całą konsekwencja będziemy ścigali tych bandytów, bo tak to trzeba nazwać
—powiedział minister.
„Niedopuszczalny akt terroru”
Mamy do czynienia ze skrajnie niedopuszczalnym aktem terroru. Dołożymy wszelkich starań, by pracownicy inspekcji sanitarnej czuli się bezpiecznie – powiedział z kolei zastępca głównego inspektora sanitarnego Krzysztof Saczka, odnosząc się do podpalenia punktu szczepień w Zamościu.
Mamy do czynienia z niezwykłym aktem terroru. Jest to o tyle niepokojące zjawisko, że została przekroczona już chyba dość skrajna granica funkcjonowania w życiu społecznym, ale też takiej relacji między społeczeństwem a instytucjami, które stoją na straży bezpieczeństwa tego społeczeństwa
—powiedział w poniedziałek w Zamościu Krzysztof Saczka. Ocenił też, że jest to akt „skrajnie niedopuszczalny”.
Saczka podkreślił, że inspekcja sanitarna pracuje i realizuje swoje zadania.
Oczywiście presja wywierana na pracowników inspekcji sanitarnej jest bardzo niepokojąca
—dodał. Zadeklarował, że razem z szefem MZ Adamem Niedzielskim dołoży wszelkich starań, aby pracownicy inspekcji sanitarnej czuli się bezpiecznie.
W tej fali hejtu dotyczącego szczepionek chcę też wspomnieć, że to nie są nowatorskie szczepionki – technologia szczepionek wektorowych czy mRNA to technologie znane już od kilkudziesięciu, kilkunastu lat w innych szczepieniach. One w tej chwili zostały tylko i wyłącznie dostosowane pewnym fragmentem do tego, by przeciwdziałać i wytwarzać przeciwciała na wirus SARS-CoV-2
—powiedział.
Dlatego – jak mówił – „to niezrozumienie, te akty propagandy stosowane przez środowiska antyszczepionkowe są niedopuszczalne”.
One wprowadzają w błąd społeczeństwo
—powiedział.
„Zatrzymanie sprawcy to kwestia czasu”
Zatrzymanie sprawcy podpalenia punktu sanepidu w Zamościu to kwestia czasu – powiedział I zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie insp. Jerzy Czebreszuk. Podkreślił szybkie działania funkcjonariuszy.
Myślę, że jeżeli chodzi o ustalenie i zatrzymanie sprawcy, to jest kwestia czasu. To zdarzenie jest bardzo poważne. Zagrażało wielu osobom, ale również mieniu
—powiedział insp. Czebreszuk w poniedziałek w Zamościu.
Zapewnił, że policja działa w tej sprawie intensywnie: została powołana grupa, w skład której weszli funkcjonariusze z Komendy Miejskiej w Zamościu i Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Insp. Jerzy Czebreszuk podkreślił, że policjanci byli na miejscu w ciągu trzech minut po otrzymaniu informacji o zdarzeniu, które groziło pożarem.
kk/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS