A A+ A++
A co z tymi, którzy nie zastosują się do zakazu? Za niestosowanie się do przepisów grożą wysokie kary – od tysiąca do nawet 100 tys. zł. fot. Piotr Hukało/trojmiasto.pl

Dziś handlowa niedziela, a do tego w sklepach mamy poświąteczne wyprzedaże, ale od nowego roku czekają nas kolejne ograniczenia w handlu. Koniec z ostatnią handlową niedzielą miesiąca. W całym 2020 roku będzie ich tylko siedem.

Zgodnie z Ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele w 2019 roku mieliśmy jedną niedzielę (ostatnią w miesiącu) plus przedświąteczne wyjątki. W sumie było 15 niedziel handlowych. Od stycznia 2020 roku będzie obowiązywał całkowity zakaz, oprócz przedświątecznych wyjątków. Handlowe będą już jedynie dwie niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia (13 i 20 grudnia), niedziela poprzedzająca Wielkanoc (5 kwietnia) oraz ostatnia niedziela w styczniu (26), kwietniu (26), czerwcu (28) i sierpniu (30). Tu ustawodawca uwzględnił wzmożony ruch wynikający z sezonowych wyprzedaży. W sumie będzie to tylko siedem niedziel handlowych w roku. Dla porównania w 2018 roku mogliśmy zrobić zakupy w 29 niedziel.

Ograniczenie handlu w niedziele jest efektem obywatelskiego projektu złożonego w Sejmie jesienią 2016 r. przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, w którego skład wchodził m.in. NSZZ “Solidarność”.

Co na to klienci?

Według sondażu Instytutu Badań Pollster na zlecenie “Super Expressu” aż 33 proc. ankietowanych opowiedziało się za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele. Jednak już 25 proc. chce zakazu handlu – i to obejmującego wszystkie niedziele. Zdaniem 24 proc. respondentów sklepy powinny być otwarte w dwie niedziele w miesiącu, a według 13 proc. – tylko w jedną. 5 proc. na pytanie o niedzielny handel odpowiedziało, że nie ma tu sprecyzowanego stanowiska.

Handel w Trójmieście

My również zapytaliśmy czytelników. Na pytanie, “czy jesteś za utrzymaniem ograniczeń w handlu w niedziele”, 26 proc. odpowiedziało, że tak, bo to dobre rozwiązanie, 4 proc. nie miało zadnia na ten temat, ale aż 70 proc. odpowiedziało, że nie, bo są przeciw takim zakazom.

Zmiany w ustawie najszybciej w 2021 r.

Czy ustawa przetrwa w obecnej wersji – czas pokaże. Coraz częściej mówi się o zmianie ustawy, która zaczyna uwierać konsumentów. Ostatnio np. pojawiła się informacja, że rząd rozważa zniesienie zakazu handlu w miejscowościach turystycznych. Inspiracją mają być Austria oraz Francja, gdzie przepisy w dużym stopniu zależą od danego regionu. Pozostają jednak wątpliwości, które miejscowości by się do tego kwalifikowały. Czy tylko kurorty, czy też miasta, w których jest duży ruch turystyczny. W Trójmieście mamy o tyle dobrą sytuację, że mamy i kurort, i miasta chętnie odwiedzane przez turystów. Kolejna sprawa to taka, w jakich terminach liberalizacja przepisów miałaby obowiązywać, czy w każdą niedzielę, czy tylko w te w sezonie.

Na ewentualne zmiany trzeba będzie jednak poczekać. Mogłyby zostać wprowadzone najwcześniej w 2021 r. Na razie rząd czeka na wprowadzenie pełnego zakazu. W marcu chce oszacować jego skutki i dopiero wówczas zastanowić się nad zmianami.

Więcej punktów pocztowych

Na razie handlowcy radzą sobie jak mogą w inny sposób, stając się np. punktami pocztowymi czy dodając do sprzedaży gastronomię i w ten sposób obchodzą ustawę. Bo zakaz handlu nie wszystkich obowiązuje. Wyjątki to sklepy, w których obsługuje sam właściciel, stacje paliw płynnych, kwiaciarnie, apteki i punkty apteczne, piekarnie, cukiernie i lodziarnie, placówki handlowe, w których przeważająca działalność polega na handlu pamiątkami lub dewocjonaliami, placówki handlowe, w których przeważająca działalność polega na handlu prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych i zakładów wzajemnych, placówki pocztowe, sklepy internetowe, a także punkty na dworcach.

Pod koniec listopada ubiegłego roku, po apelach związkowców z Solidarności, posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt nowelizacji, która miała doprecyzować m.in., jakie placówki pocztowe mogą być wyłączone spod zakazu handlu. Poselska propozycja utknęła jednak na etapie prac komisji w ramach pierwszego czytania i nie została uchwalona.

A co z tymi, którzy nie zastosują się do zakazu? Za niestosowanie się do przepisów grożą wysokie kary – od tysiąca do nawet 100 tys. zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł#TopDekady. Oto 20 znakomitych książek, które nas zachwyciły
Następny artykułWyszków najlepszy w trójkach. Olimp Cup 2019 (Galeria)