A A+ A++

Ok. 30 worków śmieci od ponad tygodnia leży przy ul. Piasta Kołodzieja na łódzkim Janowie przy metalowej kładce nad rurami.

(Fot. Magdalena Dąbek)

Na wysypisku znaleźć można nie tylko szklane i plastikowe butelki, ale także opony, zwinięty dywan, a nawet kanapę lub fragment fotela.

Skąd się tam wzięły? – To pewnie zostało po weekendowym sprzątaniu świata. Mieszkańcy posprzątali i jeszcze nikt tego nie zabrał – mówi jedna z przechodzących w okolicy kobiet.

Okazało się, że to prawda. Firma, która miała odebrać śmieci jeszcze tego nie zrobiła. – Od dnia otrzymania zlecenia firma ma 7 dni na sprzątnięcie – zaznacza Monika Pawlak z łódzkiego magistratu. – Wszystko zależy od tego, czy nie realizuje podobnych zleceń w innym końcu miasta, wtedy trzeba troszkę poczekać. Dlatego zawsze prosimy osoby, które interweniują w mediach o chwilę cierpliwości, bo to na pewno zostanie sprzątnięte – dodaje.

Nie zawsze jednak tydzień wystarczy, żeby śmieci faktycznie zniknęły. Szczególnie, jeśli rzeczywiście są dzikim wysypiskiem. Łódzkie stowarzyszenie „Straż ochrony przyrody”, które regularnie zgłasza miastu zaśmiecone tereny. – Składamy interwencję pisemną, podajemy lokalizację, zdjęcia i inne dane, ale na posprzątanie lasu w okolicach Lublinku czekaliśmy ponad rok – mówi komendant straży Leszek Pręcikowski. – W maju tego roku zgłosiliśmy Arturówek i do tej pory nie mamy nawet odpowiedzi.

W całym 2020 roku mieszkańcy zgłosili Straży Miejskiej 109 dzikich wysypisk, a w tym już 124. Strażnicy po sprawdzeniu zgłoszenia próbują namierzyć sprawcę, ale nie jest to łatwe. – Jeśli dotrzemy do osoby, która jest odpowiedzialna za wyrzucanie śmieci, to oprócz tego, że nakładany jest mandat karny, albo też kierowany wniosek do sądu, to strażnicy wydają polecenie do uprzątnięcia terenu – mówi Joanna Prasnowska z łódzkiej Straży Miejskiej.

Od lipca łódzka Straż Miejska ma 30 nowych foto pułapek, które mogą pomóc w łapaniu śmieciowych przestępców. Trzeba się jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ zdjęcia z urządzeń są analizowane raz na 5-10 dni. A żeby znaleźć sprawcę nierzadko trzeba przejrzeć kilkaset fotografii.

Największy problem ze śmieciami w Łodzi jest na terenach łąkowo-leśnych: przy lotnisku, na osiedlu Grembach przy Czechosłowackiej, w okolicach Czerwonego rynku czy wzdłuż działek na ul. Chocimskiej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł80-lecie powstania heroicznej Armii gen. Andersa
Następny artykułRadio Swaboda publikuje fragment listu Andrzeja Poczobuta. Zapowiedział, że nie będzie prosić o ułaskawienie