22-letni pabianiczanin – Igor, nie raz ryzykuje swoje zdrowie, a nawet życie przy eksploracji opuszczonych budynków. Pasja ta ma swoją profesjonalną nazwę – Urbex.
Urbex, to skrót od angielskich słów Urban Exploration, co oznacza – eksplorację miejską. Nie jest to powszechnie znana forma aktywności, ponieważ odwiedzanie opuszczonych, często strzeżonych miejsc, odbywa się na granicy prawa. Miłośnicy urbexu mają na to swoje wytłumaczenie. Po pierwsze, obiekty zapomniane na nowo odzyskują popularność, po drugie, eksploracja ma cele misyjne. Zwraca uwagę władz na stare, zaniedbane budynki. Odwiedzanie miejsc opuszczonych (kominów, katakumb, kanałów, tunelów, itp.) pozwala poszerzyć horyzonty fotografom czy historykom.
Urbex daje możliwość zaspokojenia instynktu zdobywcy i odkrywcy. Budynki, które stoją nieużywane od kilku dekad, posiadają niesamowity klimat, dzięki temu eksplorator może poczuć się jak w horrorze lub filmie post apokaliptycznym – wspomina Igor.
Pierwszy raz z urbexem
Pierwszy opuszczony budynek Igor zwiedził podczas wakacji w 2016 roku. Był to młyn w Szynkielewie, który niestety w późniejszych latach był kilkukrotnie podpalany. Niestety, zwiedzanie go, nie jest obecnie bezpieczne.
Jeszcze w te same wakacje zwiedziłem z kolegą opuszczone kino Mazur. Spodobała mi się taka forma aktywności i postanowiłem zagłębić się w ten temat – dodaje.
Zabierz tylko zdjęcia, zostaw tylko ślady stóp
Zabierz tylko zdjęcia, zostaw tylko ślady stóp – tak brzmi nadrzędna zasada Urbexu. Ważnym jest, aby eksploratorzy nie dewastowali odwiedzanych miejsc oraz nie upubliczniali informacji o ich lokalizacji, w celu uniknięcia wandali.
Nie ingerujemy swoją obecnością w stan zwiedzanych przez nas budynków. Nie zabieramy żadnych rzeczy, nie niszczymy budynków, nie śmiecimy , nie malujemy graffiti, itp. – zaznacza Igor.
Największe wrażenie dotychczas zrobił na nim opuszczony PGR z wozem pancernym w chlewie.
Lubię militarne klimaty, a poza tym, to dosyć niespodziewane i rzadkie, żeby spotkać w pełni sprawny pojazd wojskowy w starej szopie – dodaje.
Urbex tylko dla odważnych
Stare budynki, ze względu na wiek i swój stan techniczny, nie są miejscami bezpiecznymi. W każdej chwili mogą się zawalić. Dlatego też warto zminimalizować ryzyko urazu, odpowiednio przygotowując się do wyprawy. Należy zadbać o odpowiedni dobór obuwia. Najlepiej żeby były to buty z grubą podeszwą i podnoskiem. Łatwo w takich miejscach o wbity w nogę gwóźdź. Jeśli chodzi o odzież wierzchnią – bluzka z długim rękawem i mocne rękawiczki. Obowiązkowym wyposażeniem powinna być także latarka, apteczka oraz jakiś środek do samoobrony, np. gaz pieprzowy.
Jedną z najbardziej niebezpiecznych sytuacji, jaka mi się przytrafiła, miała miejsce podczas wyprawy do opuszczonego gospodarstwa. Wchodziliśmy tam przez zakrzaczony teren, z którego wyskoczyła sarenka i prawie staranowała kolegę. Byłem też świadkiem jak pod kolegą zarwały się drewniane schody, a koleżance wbił się gwóźdź w buta. U mnie, na szczęście, kończy się jedynie na siniakach i zadrapaniach – dodaje nasz rozmówca.
Strach ma wielkie oczy
Większość miejsc odwiedzanych z fascynacją przez urban eksploratorów bywa naprawdę przerażająca. Niektóre fotografie mrożą krew w żyłach.
Przez tyle lat zwiedzania różnych opuszczonych szpitali psychiatrycznych, czy domów, w których ludzie popełniali samobójstwa, nigdy nie doświadczyłem żadnych zjawisk paranormalnych. Najbardziej „creepy” rzecz, którą widziałem podczas zwiedzania, to zmumifikowane zwłoki psa i kota – wspomina 22-latek.
W grupie siła
Na wyprawy do opuszczonych budynków ryzykownym jest chodzić samemu. Często pasjonaci urbexu tworzą grupy w mediach społecznościowych, na których umawiają się na wspólną aktywność.
Wrzucałem dużo zdjęć z wypraw na grupki tematyczne na Facebooku i dzięki temu zaprzyjaźniłem się z wieloma ciekawymi osobami. Razem zwiedzamy różne miejsca. Przez wspólną pasję poznałem też swoją obecną dziewczynę.
Utopia czy realne marzenie?
Obecnie Igor wraz z przyjaciółmi, na urbexowe wyprawy wybiera się raz na 2 miesiące. Jeżdżą po całej Polsce, gdyż większość obiektów w województwie łódzkim już zwiedzili.
Moim największym urbexowym marzeniem, jest zwiedzenie porzuconej od upadku ZSRR stacji kosmicznej w Kazachstanie, w której znajdują się wraki statków kosmicznych. Atrakcyjność miejsca jest fenomenalna, lecz ryzyko bardzo duże, szczególnie jak jesteś zachodnim turystą – wspomina.
Igor prowadzi na Facebooku profil, na który wstawia zdjęcia z podróży i dzieli się przeżyciami z wypraw.
Link poniżej: UrbexŁódź | Facebook
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS