Eliza Olczyk, Wprost: Kilka dni temu jeden z doradców prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego powiedział, że w kwietniu powinno już być po wojnie. Później w mediach pojawiły się nieoficjalne informacje, że już nawet trwają prace nad treścią porozumienia Ukrainy i Rosji. Czy pan jako fachowiec widzi perspektywę rychłego zakończenia wojny?
Generał Mieczysław Cieniuch: Zbyt wiele czynników wchodzi w grę, by odpowiedzieć precyzyjnie, czy wojna zakończy się w kwietniu, w maju, czy wcześniej. Wydaje mi się, że powoli zaistniały warunki ku temu, by ten konflikt jakoś zakończyć, ale wszystko zależy od dobrej woli stron umawiających się, szczególnie od strony rosyjskiej. Ta jak na razie stawia warunki zaporowe, na które strona ukraińska zgodzić się nie może. Bo oprócz tego, że Rosja jest stroną napadającą, to poza tym Ukraina poniosła ogromne straty ludzkie i materialne. Nie można tak po prostu powiedzieć „nic nie było” i się rozejść.
Poza tym pozostaje jeszcze kwestia świata demokratycznego, który dla własnego dobra nie powinien na to pozwolić. Mamy taką oto sytuacją, że sąsiad co chwilę podpala nam domy, my je gasimy, odbudowujemy, wiemy, kto to robi i nie reagujemy w taki sposób, żeby go powstrzymać od kolejnych podpaleń w przyszłości.
Uważa pan, że NATO reaguje nieadekwatnie do sytuacji?
Z punktu widzenia Ukrainy na pewno tak. Ale ten kraj nie jest członkiem NATO, zatem nie dotyczą go traktaty. W takim wypadku reakcja Sojuszu Północnoatlantyckiego musi zostać wypracowana wśród członków NATO. Nie działa tu żaden automat. Potrzebne tu jest wypracowanie konsensusu wśród członków Sojuszu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS