„Gazeta Wyborcza” jak zwykle w obronie komunistycznych bezpieczniaków. Redakcja przygotowała nawet poradnik dla funkcjonariuszy, którym obniżono emeryturę, a nawet dla rodzin zmarłych esbeków.
CZYTAJ TAKŻE:NASZ TEMAT. SN ws. emerytur funkcjonariuszy PRL: Ich służba powinna być oceniana na podstawie indywidualnych czynów
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Czerwony układ w SN zatrzyma dezubekizację? Kim są sędziowie, którzy mogą pomóc przywrócić wysokie emerytury esbekom?
Redakcja nie pozostawia złudzeń po czyjej stronie sporu stoi. Oczywiście wspiera byłych esbeków
Ustawa dezubekizacyjna obowiązuje od 1 października 2017 r. Zdaniem obecnych władz ma przywrócić sprawiedliwość i ukarać oprawców systemu totalitarnego. Problem w tym, że ukarała tysiące osób, które w wolnej Polsce narażały życie, łapiąc przestępców i rozbijając najgroźniejsze gangi
– czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Wprawdzie Trybunał Konstytucyjny nie wypowiedział się jeszcze w kwestii zgodności ustawy dezubekizacyjnej z konstytucją, ale dla esbeków i ich obrońców z Czerskiej szansą jest słynna uchwała Sądu Najwyższego, w której o dezubekizacji orzekał sędzia Józef Iwulski. Co ciekawe sędzia miał w czasach PRL epizod z wojskową bezpieką.
Teraz w każdej sprawie sądy będą musiały badać, czy dany funkcjonariusz, pracując w danej instytucji, łamał prawa człowieka (a więc np. działał przeciwko opozycji czy Kościołowi). Podobnie orzekł Naczelny Sąd Administracyjny, który wskazał, że sam fakt pełnienia służby bez względu na to, czy charakteryzowała się ona bezpośrednim zaangażowaniem w realizację zadań i funkcji państwa totalitarnego, czy też ograniczała się do zwykłych, standardowych działań – jest nie do zaakceptowania z punktu widzenia standardów demokratycznego państwa prawnego
– przypomina „Gazeta Wyborcza”.
Ekspert „Wyborczej” radzi
„Wyborcza” radzi, by na podstawie powyższych orzeczeń zwracać się do sądów. Redakcja, jak zwykle, posiłkuje się tutaj swoimi stałymi „ekspertammi”, czyli Tomaszem Oklejakiem, naczelnikiem Wydziału Spraw Żołnierzy i Funkcjonariuszy w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Zdzisławem Czarneckim, szefem Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP.
Każdy, którego sprawa jest zawieszona, powinien wystąpić do sądu, który prowadzi jego sprawę, o jej odwieszenie, powołując się na nowe okoliczności w sprawie, a więc wyrok Sądu Najwyższego – mówi Oklejak. – Gdy mimo wszystko sąd nie będzie chciał sprawy odwiesić, poszkodowani powinni odwołać się do sądu wyższej instancji, a więc do sądu apelacyjnego. Gdy i to nie pomoże, mogą wystąpić do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu o odszkodowanie, powołując się na art 6. europejskiej konwencji praw człowieka, który mówi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie
– czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Zdaniem Czarneckiego już ponad 200 osób wygrało dzięki decyzji SN swoje sprawy w I instancji. W większości spraw ZER złożył odwołanie. Z naszych informacji z lutego 2021 r. wynika, że 114 spraw jest już w sądzie apelacyjnym i tu czeka na rozpatrzenie – dodaje Czarnecki
– relacjonuje „GW”.
Dziennik Michnika jak Wujek Dobra Rada
Wyborcza radzi też spadkobiercom zmarłych w ostatnim czasie funkcjonariuszy aparatu represji PRL, że i oni mogą dochodzić swoich praw po śmierci bliskich.
To nie znaczy, że wszystkie sprawy są automatycznie zawieszane. W wielu bowiem przypadkach do sprawy przystępuje rodzina zmarłego. Oczywiście dorosły syn czy córka nie dostaną emerytury po ojcu, ale mogą domagać się odszkodowania za czas, kiedy świadczenie ojca było w wyniku dezubekizacji zmniejszone. Sami jako Federacja namawiamy na naszej stronie internetowej, aby rodziny przystępowały do spraw
– mówi Czarnecki w rozmowie z „GW”.
Zaangażowanie „Gazety Wyborczej” w obronie praw byłych funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki nie może dziwić. Przecież to Adam Michnik, z zaangażowaniem godnym komsomolca, walczył o gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Wciąż spłaca swój dług?
WB
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS