Informację o śmierci przebywającego w hospicjum Natana w niedzielę opublikowała jego ciocia Marta Witecka. „W nocy odszedł do krainy wiecznego snu Wielki Wojownik – Natan Gajk #PanTorpeda. Stoczywszy straszliwą, trzyletnią wojnę, zdjął swoją lśniącą niebieską zbroję i przyodział anielskie skrzydła. Jest już tam, gdzie nie ma bólu, nie ma strachu, jest tylko wolność i wieczny spokój. Najszczersze wyrazy współczucia składamy na ręce pogrążonych w żalu rodziców i brata Olafa. Kochany Natanku, byłeś dla nas przykładem, jak należy walczyć. Nauczyłeś nas pokory i połączyłeś rzeszę ludzi ponad podziałami. Niech Twoja niebiańska droga będzie ukojeniem Twoich ostatnich dni. Kochamy Cię na zawsze” – napisała Witecka.
Pan Torpeda cierpiał na neuroblastomę. Guza wykryto, gdy miał cztery lata
To ona stworzyła w sieci grupę wsparcia dla Natana i relacjonowała jego walkę z chorobą. Chłopiec miał cztery lata, gdy odkryto na jego nadnerczu dziewięciocentymetrowy guz. Ten zaatakował już węzły chłonne, szpik i kości. Lekarze postawili diagnozę: neuroblastoma.
Chłopczyk przeszedł wiele cykli chemioterapii, rozległą operację wycięcia guza, cykle naświetlań, przeszczep szpiku kostnego. Leczenie zostawiło wiele skutków ubocznych, przyplątało się też zakażenie posocznicą. Szybko rozwijająca się sepsa spowodowała stan zagrożenia życia. Stan Natana udało się jednak ustabilizować.
Chłopczyk i jego bliscy walczyli z chorobą. Na jego leczenie rozpoczęli zbiórkę w portalu siepomoga.pl. A Marta Witecka, opowiadając o małym chłopcu z ciężką chorobą w mediach społecznościowych, zbudowała wokół niego internetową grupę wsparcia. To właśnie w sieci mały Natan dał się poznać jako “Pan Torpeda”. Wzięło się to z powiedzenia pielęgniarki, która obserwując, jak chłopiec dzielnie zmaga się z chorobą, powiedziała: „Natan idzie jak torpeda”.
Przez miesiąc Pan Torpeda żył pełnią życia
Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli Natan przez miesiąc mógł żyć intensywnie, pełnią życia. Leciał helikopterem, jako gość klasy VIP kibicował na meczu Cracovii z Wisłą, w Warszawie zwiedzał Zamek Królewski, gdzie przewodnicy pozwolili mu posiedzieć na tronie. Odwiedził restaurację Magdy Gessler, w której wspólnie z nią tłukł talerze. Na chwilę został nawet burmistrzem dzielnicy Bielany. Dostał własną pieczątkę i mógł zatwierdzić budowę trzech placów zabaw. Kilka dni temu chłopczyk trafił do hospicjum. W niedzielę zmarł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS