A A+ A++

Sprawą dwóch skarg na dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury w Świdniku zajęli się świdniccy radni podczas ostatniej sesji. Złożył je jeden z mieszkańców, który zarzucił Adamowi Żurkowi „drastyczne” podniesienie opłat za zajęcia oraz niedopuszczalne zachowanie w stosunku do niego, jako lokalnego przedsiębiorcy. Radni uznali, że obie skargi są bezpodstawne.

Skargi, o których mowa wpłynęły do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta Świdnik w październiku br. Ich autorem jest jeden z mieszkańców Piotr Pękala. Pierwsze z pism dotyczyło podwyżek za zajęcia artystyczne i hobbystyczne w MOK. – Składam skargę na działania Miejskiego Ośrodka Kultury, a dokładnie na decyzje dyrektora tego ośrodka (…). Sprawa dotyczy drastycznych podwyżek za zajęcia o różnych profilach zainteresowań, głównie dla dzieci.

Podwyżki nie mają żadnego uzasadnionego faktu ekonomicznego, który ma lub może mieć wpływ na podnoszenie cen za zajęcia – pisał autor skargi wskazując, że ceny wzrosły jeszcze przed podwyżkami cen energii; zwracał również uwagę, że przynajmniej część zajęć powinna być realizowana z dotacji, jaką MOK otrzymuje rokrocznie z budżetu miasta.

– Rodzi się tu pytanie o podwójne finansowanie zajęć, raz z UM Świdnik i drugi raz przez uczestników. W świdnickim MOK-u biznes przejął kontrolę nad kulturą. Dlaczego wycofano się ze zniżek dla rodzin? – pytał autor skargi.

Piotr Pękala przez lata współpracował z MOK-iem. Był właścicielem automatu, który stał w budynku ośrodka. Wynajmował pod niego mniej więcej 1 mkw. powierzchni, płacąc ok. 130 zł czynszu miesięcznie. Wiosną tego roku poinformowano go o podwyżce czynszu do 300 zł netto i choć doszło do negocjacji, ostatecznie MOK podpisał umowę z inną firmą, a Pękale polecił zabranie automatu. Zdaniem przedsiębiorcy to niedopuszczalne, aby miejska instytucja tak traktowała lokalne firmy.

Odnosząc się do tych zarzutów MOK wyjaśniał, że współpraca z P. Pękalą była „dość problematyczna”.

– Poprosiliśmy pana dyrektora o szczegółowe sprawozdanie i udział w naszej komisji. Pan dyrektor odpowiedział na wszystkie nasze pytania. Ponadto złożył na piśmie do wglądu radnych odpowiedzi na wszystkie pytania zawarte w skardze, a było ich wiele. Warto powiedzieć, że skarga (dotycząca cen – przyp. aut.) została uznana jednogłośnie za bezzasadną – informował podczas ostatniej sesji radny Kazimierz Patrzała, (klub radnych burmistrza) przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji.

Ostatecznie w głosowaniu większość, bo 14 radnych, opowiedziała się za nieuwzględnieniem tej skargi. Od głosu wstrzymało się 7 radnych – cały klub KO oraz dwoje radnych ŚWS.

Niemal identycznie głosy rozłożyły się w odniesieniu do drugiej skargi, złożonej przez P. Pękalę jako przedsiębiorcę. 15 radnych było za nieuwzględnieniem skargi. Od głosu wstrzymał się klub radnych KO, z wyjątkiem jednego radnego oraz dwoje radnych ŚWS.

Przy okazji dyskusji na temat skarg radny Waldemar Białowąs (KO) pytał czy autor skargi był zaproszony na obrady komisji lub sesję, aby mógł osobiście zabrać głos w swojej sprawie. Zasugerował również, że aby wszystko było transparentne, tematem być może powinna zająć się jeszcze komisja rewizyjna. – Szanujmy się nawzajem. Ja mam zaufanie do radnych pracujących we wszystkich komisjach i ich decyzje są dla mnie w pewnym sensie wiążące. Jestem za tym, aby wniosek Komisji Skarg, Wniosków i Petycji poprzeć – odpowiadał Białowąsowi wiceprzewodniczący rady Janusz Królik (klub radnych burmistrza).

Choć na sesji nikt nie powiedział tego wprost, autor skargi nie został zaproszony na obrady komisji, ale jak mówili radni, był zawiadamiany, kiedy jego sprawa będzie rozstrzygana na sesji.

Przypomnijmy, że P. Pękala złożył również zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa „spowodowania niebezpieczeństwa epidemicznego” przez A. Żurka. Pismo w tej sprawie przesłał do Urzędu Miasta, prokuratury, policji i sanepidu. Zarzucił w nim, że w okresie epidemicznych obostrzeń w MOK-u odbywały się zajęcia artystyczne i hobbystyczne, a instruktorom i uczestnikom nakazano mówić, że są to próby. Zaś 31 stycznia br., kiedy w MOK-u odbywał się finał WOŚP, uczestnicy imprezy i organizatorzy, nie przestrzegali zasad dystansu, nie wszyscy nosili maseczki i nikt nie sprawdzał temperatury.

– Te skargi to zemsta tej osoby – ocenił radny Aleksander Suski, (klub burmistrza) przewodniczący Komisji Rewizyjnej.

Skarga jaka wpłynęła do radnych zbiegła się mniej więcej w czasie z kontrolą, jaką w MOK planowo przeprowadzała Komisja Rewizyjna.

– Komisja Rewizyjna 25 października br., zgodnie z planem pracy, miała kontrolę w MOK. Radni mogli zadawać różne pytania i okazało się, że po zakończeniu kontroli nikt z radnych nie złożył żadnego wniosku, żadnej uwagi odnośnie uchybień, choć dyskutowaliśmy także odnośnie opłat. W moim odczuciu jeśli umowa została zerwana i ta osoba czuje się pokrzywdzona, jedyną drogą jest sąd – dodał A. Suski. (w)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStrażacy i policjanci szukali zaginionego 64-latka. Sprawdzili brzegi rzeki
Następny artykułUwaga! Słabe opady marznącego deszczu lub mżawki