– W tym roku nie robię świąt, rezygnuję. Czekam, aż to dzieci zaproszą mnie. Mąż zresztą podobnie – zwierza się Danuta. – Mam dość tej harówki: planowania, zakupów, stania po nocach przy garach, ale też stresu, czy wszystko się uda – wylicza. – A potem przyjeżdżają państwo z dużego miasta i tylko narzekają. Synowa jest na jakiejś specjalnej diecie, więc zawsze marudzi, prawie niczego nie je. Skubnie coś z grzeczności i tyle. Wnuki też kręcą nosem na tradycyjne potrawy. Jedynie syn, zje smażonego karpia, kapustę z grzybami i śledzika, bo śledzika uwielbia od dziecka. Po co to robić? – pyta. – Człowiek się narobi, namęczy, a oni wpadną tylko na dwie godziny, ponarzekają i pojadą. Jedzenie idzie do śmieci, a my z mężem padamy ze zmęczenia. Mam dość takich świąt – żali się Danuta.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS