Otwarty w poniedziałek gdyński kontrapas autobusowy na ul. Chwarznieńskiej w Gdyni działa dobrze, ale czytelnicy informują nas o niebezpiecznych sytuacjach, jakie stwarzają kierowcy ignorujący znaki. Policjanci przestrzegają nie tylko przed mandatami, ale też znacznie gorszymi konsekwencjami łamania przepisów.
Gdyński kontrapas autobusowy został oficjalnie uruchomiony w poniedziałek.
Jak działa? Na leśnym odcinku ul. Chwarznieńskiej, w godzinach porannego szczytu, pasażerowie autobusów nie muszą stać w korku, bo pojazdy komunikacji publicznej mogą skorzystać z kontrapasa autobusowego, który wyznaczony jest na lewym pasie jezdni, prowadzącej w kierunku Chwarzna. Dzięki temu podróż do centrum skraca się o ok. 10 minut.
O funkcjonującym buspasie informują specjalne znaki. Nie tylko “tradycyjne”, ale też zmiennej treści.
Dodatkowo, co kilkaset metrów kierowcy jadący z centrum w stronę Chwarzna widzą nad jezdnią kolejne przypomnienia o tym, że wolno poruszać się tylko prawym pasem.
Policjanci dyscyplinują kierowców
Nie wszyscy się tym jednak przejmują, więc na miejscu codziennie jest patrol policji. Przez poprzedni tydzień, gdy trwały testy systemu bez autobusów, policjanci głównie pouczali kierowców.
Teraz są jednak bardziej surowi, bo łamanie przepisów może się skończyć tragicznie.
– Kierowcy autobusów zdają sobie sprawę z zagrożenia i jeżdżą kontrapasem dość ostrożnie. I tak sprawnie omijają korek, więc słusznie, że nie szarżują. Wszyscy wiemy, co mogłoby się stać, gdyby doszło do czołowego zdarzenia z autobusem – mówi pan Patryk, który codziennie dojeżdża tą trasą do pracy.
Na przesłanym do nas filmie widać kierowcę beztrosko jadącego lewym pasem, mimo sygnalizacji informującej, że jest to zabronione. Kierowca nadjeżdżającego z naprzeciwka autobusu hamuje i ostrzega kierowcę długimi światłami. Tym razem skończyło się jedynie na strachu.
Z potencjalnych zagrożeń doskonale zdają sobie jednak sprawę patrolujący ten odcinek policjanci. Na miejscu codziennie jest też statyczny patrol, który wyłapuje niesfornych kierowców i ich dyscyplinuje. W jaki sposób?
– O tym, czy będzie to pouczenie, czy mandat, zawsze decyduje policjant, który ocenia skalę wykroczenia, jakie popełnił kierujący – mówi mł. insp. Sławomir Pachura, komendant miejski Policji w Gdyni. – Gdy funkcjonariusz uzna, że przekroczenie przepisów było rażące i doszło do spowodowania zagrożenia w ruchu, może to być nawet skierowanie wniosku o ukaranie do sądu – podkreśla komendant.
Sąd może nałożyć na kierowcę grzywnę od 100 zł do 5 tys. zł. Trzeba też pokryć koszty rozprawy, które wynoszą od 100 zł w górę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS