Nie udało się ustalić sprawców podpalenia i Prokuratura Okręgowa w Białymstoku umorzyła śledztwo dotyczące okoliczności pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne, zaskarżyć je może Park i kilkanaście osób fizycznych, których grunty lub nieruchomości były zagrożone pożarem.
W śledztwie od początku przyjmowane były dwie główne hipotezy – umyślne bądź nieumyślne podpalenie. Biegły z zakresu pożarnictwa, powołany w tym postępowaniu, przyczynę pożaru opisał jako “noszącą cechy umyślnego zaprószenia ognia w kilku miejscach”. Przyjęta kwalifikacja prawna, to sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru, ale także spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach oraz niszczenie lub istotne zmniejszenie wartości przyrodniczej prawnie chronionego terenu lub obiektu.
– Wszystko, co się dało zrobić procesowo, zostało zrobione. Nie ma żadnych wytypowanych sprawców – powiedział o śledztwie rzecznik prok. Łukasz Janyst, rzecznik białostockiej prokuratury. Zwrócił też uwagę, że do pożaru doszło w miejscu słabo zaludnionym i nie monitorowanym, gdzie nie ma też zbyt wielu stacji bazowych sieci komórkowych.
Jak dotąd nie pomogły w wykryciu sprawców nagrody pieniężne wyznaczone m.in. przez poprzedniego dyrektora BPN czy wójta Sztabina.
Prok. Łukasz Janyst zaznaczył, że policja nadal prowadzi działania operacyjne; gdy pojawią się nowe okoliczności dotyczące pożaru, śledztwo będzie mogło być podjęte na nowo.
Skutki przyrodnicze pożaru bada Instytut Badawczy Leśnictwa. Badania mają potrwać 5,5 roku, bo – zdaniem naukowców – taka perspektywa jest konieczna, by można było formułować wnioski po takim zdarzeniu, jakim był tak rozległy pożar. Jedną z kluczowych kwestii jest ustalenie, czy i jak długo przyroda będzie wracała w tym miejscu do stanu sprzed pożaru.
Pożar bagiennych łąk i lasu w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego PN wybuchł w drugiej połowie kwietnia 2020 r. i trwał tydzień. Akcję gaśniczo-ratowniczą zakończono 26 kwietnia. Był największym pożarem w historii tego parku, ogień objął powierzchnię prawie 5,3 tys. ha. Park ostatecznie powierzchnię tę wyliczył na 5,5 tys. ha na terenie parku i jego otuliny.
W wielodniowej akcji wzięło udział w sumie ok. 1,5 tys. strażaków zawodowych i ochotników wspieranych m.in. przez żołnierzy obrony terytorialnej, służby parkowe i leśne czy okolicznych mieszkańców. Używano samolotów i śmigłowców Lasów Państwowych, policji i SG (PAP).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS