Ludziom, którzy zbierają pieniądze na określony cel, zdecydowanie łatwiej jest wyrzec się pewnej kwoty dzisiaj, by osiągnąć korzyść jutro.
Kiedyś w kolorowej prasie, a dzisiaj w internecie można przeczytać dziesiątki porad, jak oszczędzać. Wychodząc z pokoju wyłączaj światło, a kiedy gotujesz wodę zastanów się, czy potrzebujesz całego czajnika wrzątku, czy może wystarczy pół. I w końcu najbardziej oklepane – weź prysznic zamiast wypełniać całą wannę wodą. Tak, to wszystko generuje oszczędności. Z tym, że są to oszczędności uzyskane w ten łatwiejszy sposób. Większości z nas nie sprawia problemu kliknięcie w wyłącznik na ścianie, zwłaszcza jeżeli dzięki temu na kolejnym rachunku za energię mielibyśmy zobaczyć niższą kwotę do zapłaty. Czyli umiemy oszczędzać. Zwłaszcza, gdy bieżące wyrzeczenie nie wymaga przesadnego wysiłku.
Regularne oszczędzanie
Co innego, kiedy w grę wchodzą pieniądze. Pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć na swoje potrzeby czy przyjemności. Tu sytuacja się komplikuje. Sto złotych miesięcznie odłożone na jakikolwiek program oszczędnościowy jawi się jako spore wyrzeczenie. Nie pomaga nam w tym zjawisko zwane wizualizacją. Każdy z łatwością wyobrazi sobie, na co mógłby tę kwotę wydać dzisiaj. Na rzeczy potrzebne lub mniej potrzebne, jednak dające radość. Korzyść osiągamy tu i teraz. Ale czy te 100 zł, które dzisiaj „odejmę sobie od ust”, po to, by przeznaczyć je na jakąś bliżej nieokreśloną korzyść w przyszłości sprawi, że już dzisiaj poczuję się lepiej? Niestety nie. Przyczyną jest silna potrzeba konsumpcji. I ciężko z nią walczyć skoro natura sprawiła, że żyliśmy w ten sposób przez setki tysięcy lat. Przez większość swojej historii ludzkość nie używała pieniędzy. Jak zestawić okres nawet 200 000 lat bez gotówki z kilkoma tysiącami lat doświadczeń obrotu pieniądzem? Wygląda na to, że nasz mózg jeszcze się nie nauczył, jak wykorzystać pieniądz do zaplanowania sobie lepszej przyszłości. Ewolucja wyraźnie nie nadąża za cywilizacją.
Znajdź cel
Nie znaczy to jednak, że powinniśmy się poddawać. Sposób, aby nauczyć się oszczędzać, a raczej odnaleźć w sobie tę siłę, która będzie przeciwwagą do bieżącej konsumpcji, jest całkiem prosty. Jest nim cel. Ludziom, którzy zbierają pieniądze na określony cel jest zdecydowanie łatwiej wyrzec się pewnej kwoty dzisiaj, ponieważ z tyłu głowy mają jakąś wizję, konkretne obrazy. Tworzymy plany, snujemy marzenia i stawiamy sobie cele. Mówi się, że cele to marzenia z datą realizacji. Coś w tym jest, bo myśląc o celu na ogół umiejscawiamy go w czasie. Jeżeli zbieram na wesele dla córki, jestem w stanie podać mniej więcej czas, kiedy to będzie. Jeżeli oszczędzam, aby podnieść sobie standard życia na emeryturze, jestem w stanie oszacować to jeszcze bardziej precyzyjnie. Najłatwiej jest w przypadku oszczędzania na najbliższe wakacje. Tutaj moment realizacji celu jesteśmy w stanie przewidzieć w zasadzie co do dnia.
Na czarną godzinę
W Polsce rekordy powodzenia w niemal wszystkich ankietach zbiera cel „na czarną godzinę”. Co kryje się pod tym pojęciem? Niemal każdy zapytany, co rozumie przez ten termin, jest w stanie wymienić kilka zdarzeń losowych. Lecz z oszacowaniem kosztów z nimi związanych jest już gorzej. Nagła lub ciężka choroba. Ile pieniędzy na to potrzeba? Trudno powiedzieć. Wypadek? Tym bardziej. A utrata pracy? Tu już łatwiej, ponieważ większość zestawi ten koszt z poziomem ostatniej pensji. A skoro tak, to wystarczy przemnożyć tę kwotę przez liczbę miesięcy bez pracy i wiemy, jaki bufor finansowy zapewni nam spokój w niespodziewanym momencie. Proste? Proste. Tylko, ilu Polaków, nawet jeżeli odkłada na czarną godzinę, liczy to w ten sposób? Na ogół trzymamy bliżej nieokreśloną kwotę pieniędzy na bliżej nieokreślone zdarzenie. To nie buduje spokoju finansowego.
PPK – efektywne oszczędzanie
Skoro tak trudno nam się zebrać, by odkładać nawet drobne kwoty, w miarę systematycznie, to czy to znaczy, że nawet nie należy próbować? W żadnym razie. Na rynku finansowym można znaleźć sporo rozwiązań, które pomogą efektywnie budować oszczędności. A pierwszy krok w tym kierunku jest na wyciągnięcie ręki. Część osób już skorzystała z tego rozwiązania i − jak pokazują liczby − jest zadowolona. O czym mowa?
O PPK. Programie, który może być pierwszym krokiem na drodze do budowania oszczędności w sposób systematyczny. Z tą przewagą, że po pierwsze nie trzeba się na tym znać (praktyczne wykorzystanie funduszy cyklu życia powoduje, że inwestować na rynku kapitałowym może praktycznie każdy), a po drugie, niezależnie od wyników funduszu, już zyskujemy przez wpłaty, które finansuje pracodawca oraz dopłaty, które finansuje państwo (Fundusz Pracy). I nie ma potrzeby brać tego na wiarę. Wystarczy policzyć.
I na koniec najlepsze. Pomimo, że Pracownicze Plany Kapitałowe zostały uruchomione z myślą o zabezpieczeniu finansowym uczestników po zakończeniu przez nich aktywności zawodowej, to tak naprawdę mogą pomóc zrealizować każdy z wyżej wymienionych celów. Tych krótko- i tych długoterminowych. Bo skoro pieniądze gromadzone w PPK są prywatne i w dodatku dostępne w każdej chwili, oznacza to, że można zaspokajać nimi różne potrzeby.
Autor: Konrad Grzebień, Dyrektor Regionalny Sprzedaży, PKO TFI.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS