A A+ A++

Niespodziewana śmierć aktora, podczas realizacji produkcji lub serii filmowej, niejednokrotnie stawiała pod znakiem zapytania kwestię ukończenia danego obrazu. Jego twórcy często musieli się uciekać do przeróżnych zabiegów: wykorzystywania wcześniej nagranych materiałów, zastępowania swego gwiazdora dublerem lub całkowitej zmiany scenariusza.

Przed podobnym problemem stanęli twórcy serii “Szybcy i Wściekli”, która w zeszłym tygodniu doczekała się już dziesiątej odsłony. Przedwczesna i tragiczna śmierć odtwarzającego w niej rolę jednego z ulubionych bohaterów, Paula Walkera tuż przed zakończeniem zdjęć do siódmej odsłony również przez moment zagroziła premierze nowego filmu. Twórcom ostatecznie udało się jednak wybrnąć z tych problemów, jednocześnie oddając hołd zarówno odtwórcy, jak i postaci Briana O’Connera, a fani przyjęli tę odsłonę z entuzjazmem. Nie był to rzecz jasna pierwszy przypadek, w którym przedwczesna śmierć aktora mocno komplikuje plany reżysera i producentów. W większości tego typu przypadków znaleziono rozwiązanie, dzięki któremu można pogodzić racje etyczne z biznesowymi, niestety nie zawsze się to udawało.

Bela Lugosi w Planie dziewiątym z kosmosu

Jednym z pierwszych reżyserów, który stanął przed problemem zastąpienia zmarłego gwiazdora był sam Ed Wood i to w przypadku swojego bodaj najbardziej znanego dzieła. Tuż przed śmiercią w 1956 roku Bela Lugosi pracował z reżyserem nad kilkoma filmami, do których nakręcono już całkiem sporo zdjęć. Wood wykorzystał więc niepowiązane ze sobą ujęcia do “wskrzeszenia” zmarłego aktora, którego w pewnych scenach “Planu dziewiątego z kosmosu” zastępował jego prywatny kręgarz Tom Mason. Znany z dezynwoltury Wood wykorzystał zresztą śmierć ulubionego aktora, by przyciągnąć do produkcji innych odtwórców, oznajmiając im że tworzy “ostatni film w karierze Beli Lugosiego”.

Peter Sellers w Śladzie różowej pantery

Film Blake’a Edwardsa z 1982 roku uchodzi za jeden z najgorszych w serii, także z uwagi na to jak był on realizowany. Odtwarzający rolę inspektora Clouseau, Peter Sellers zmarł w 1980 roku, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do wspomnianego filmu. Pomimo tego twórcy zdecydowali się na wykorzystanie jego zdjęć do wcześniejszych filmów, by wykreować wrażenie, że ukochany bohater fanów cyklu pełni w najnowszej produkcji ważną rolę. Nic dziwnego, że te zabiegi nie spodobały się wdowie po Sellersie, Lynne Frederick, która pozwała twórców do sądu i wygrała prawie 1.5 miliona dolarów odszkodowania.

Bruce Lee w Grze śmierci

Legendarny aktor sztuk walki nagrał ponad 30 minut scen walki do filmu “Gra śmierci” z 1978 roku, zanim produkcja filmu stanęła, bo odtwórca dostał angaż w swoim najważniejszym filmie, czyli w “Wejściu smoka”. Przedwczesna i szokująca śmierć gwiazdora postawiła pod znakiem zapytania premierę filmu z 1978 roku, który jednak ostatecznie ukończono, a postać graną przez niego częściowo zastąpiono zamaskowanym aktorem, jednocześnie gdzie tylko się dało wykorzystując już wcześniej nagrany materiał.

Nancy Marchand w Rodzinie Soprano

Wiadomość o śmierci Nancy Marchand, odtwarzającej w serialu “Rodzina Soprano” rolę matki głównego bohatera, była prawdziwym wstrząsem dla fanów serialu, a mimo choroby aktorki zszokowała ona również twórców jednej z najlepszych telewizyjnych produkcji wszech czasów. Pierwotnie planowali oni bowiem wykorzystanie bohaterki w dalszych sezonach m.in. na sali sądowej, zeznającej przeciwko własnemu synowi. Nagłe odejście aktorki w wieku 71 lat zmusiło ich do wykorzystania nagranego już wcześniej materiału, w którym Livia Soprano powtarza kwestie już wcześniej przez nią wypowiadane. 

Oliver Reed w Gladiatorze

Odtwarzający w “Gladiatorze” Ridleya Scotta rolę Proximo Oliver Reed na trzy tygodnie przed zakończeniem zdjęć do epickiego widowiska z Russellem Crowe zmarł na zawał serca, a sam reżyser stanął przed nie lada wyzwaniem. Scott ostatecznie zdecydował się na wykorzystanie wcześniej nagranego materiału, który przetworzono cyfrowo w taki sposób tak, by ukończyć zdjęcia, a jednocześnie uhonorować samego odtwórcę, który stworzył tu niezapomnianą kreację. 

Brandon Lee w Kruku

Na planie filmu Alexa Proyasa z 1994 roku doszło do jednego z najbardziej szokujących wypadków w historii kinematografii, w trakcie którego występujący w tym filmie Michael Massee przypadkowo postrzelił z broni grającego w tym filmie główną rolę Brandona Lee, a mimo błyskawicznego przewiezienia do szpitala nie udało się go uratować. Twórcy zdecydowali się jednak ukończyć film; głównego bohatera w niezbędnych do zrealizowania scenach zastępował, pełniący wtedy na planie rolę kaskadera, Chad Stahelski, którego cyfrowo wyedytowano w taki sposób, że na ekranach widoczna jest twarz zmarłego aktora. 

Natalie Wood w Burzy mózgów

Śmierć Natalie Wood, która w wieku 43 lat utonęła w pobliżu wyspy Catalina jest do dziś jedną z największych tajemnic Hollywood. Aktorka przebywała na jachcie wraz ze swym mężem Robertem Wagnerem, jak również ekranowym partnerem Christopherem Walkenem, z którym wspólnie realizowali film “Brainstorm”. Dotąd nie udało się wyjaśnić okoliczności jej utonięcia, a tragedia uznanej odtwórczyni postawiła również pod znakiem zapytania ukończenie obrazu w reżyserii Douglasa Trumbulla, który jednak ostatecznie, poddany sporej presji opinii publicznej, zdecydował się dokręcić niezbędne sceny, wykorzystując dublerkę i manipulując kamerą tak, by nie widać było jej twarzy. Konflikt pomiędzy reżyserem a producentami obrazu sprawił, że był to ostatni film nakręcony przez zmarłego w lutym zeszłego roku, Trumbulla.

Heath Ledger w Parnassusie

Przedwczesna śmierć grającego wcześniej rolę Jokera w “Mrocznym Rycerzu” Christophera Nolana była ogromnym szokiem dla całego filmowego świata. Aktor miał zagrać w kolejnym filmie, którym był “Parnassus” Terry Gilliama, do którego nagrano już sporo scen. Tragedia spowodowała dłuższą przerwę w realizacji widowiska, w trakcie której mocno zmieniono scenariusz tego dzieła, a trójka aktorów: Johnny Depp, Jude Law i Colin Farrell zdecydowała się zagrać kolejne wersje Tony’ego, bohatera którego miał odtwarzać w tym filmie Ledger. Wszyscy trzej zrzekli się również swoich honorariów za udział w tym obrazie, przeznaczając je na rzecz córki zmarłego artysty.

River Phoenix w Dark Blood

Tragiczna śmierć, mającego wtedy zaledwie 23 lata, Rivera Phoenixa przerwała realizację filmu “Dark Blood” w 1993 roku. Mający 80% planowanych ujęć z udziałem aktora reżyser George Sluizer wrócił do swego projektu w 2012 roku, uzupełniając miejsca w których miał się pojawić aktor własną narracją. Sam film spotkał się z ciepłym przyjęciem i był chwalony, tak przez widzów, jak i krytyków, doceniających pomysł na to, w jaki sposób ten niezwykle utalentowany aktor mógł powrócić na ekrany.

John Candy w Karawanie

Ukochany przez dużą część widowni kanadyjski aktor komediowy zmarł na zawał serca w 1994 roku, w wieku ledwie 44 lat. Uczestniczył w tym czasie w realizacji komedii “Karawana”, której reżyser stanął przed problemem ukończenia produkcji, bez dużej części zdjęć z Johnem Candy. Ostatecznie udało się to dzięki wykorzystaniu już nakręconych ujęć, a część scenariusza została przepisana w taki sposób, by nie wykorzystywać granej przez niego postaci. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMikołaj wygrał z nowotworem mózgu. Teraz marzy o rowerze
Następny artykułWpadł z narkotykami, bo nie miał oświetlenia