Tej zimy bardzo dużo piszemy o pracy ratowników górskich przy okazji licznych akcji ratunkowo-poszukiwawczych, jakie w ostatnim czasie prowadzone były w Beskidach. Okazuje się, iż nie tak łatwo zostać ratownikiem górskim, aby później mieć zaszczyt – na każde wezwanie naczelnika lub jego zastępcy – bez względu na porę roku, dnia i stan pogody – stawić się w oznaczonym miejscu i godzinie i udać się w góry celem niesienia pomocy ludziom jej potrzebującym.
Pod koniec lutego odbył się egzamin wstępny dla kandydatów na przyszłych ratowników Beskidzkiej Grupy GOPR. Przystąpiło do niego 41 osób z czego tylko 7, a może aż 7, przebrnęło te eliminacje z wynikiem pozytywnym. Już niedługo rozpoczną staż, podczas którego, będą się uczyć technik, umiejętności i procedur wymaganych od górskich ratowników.
Po trwającym wiele miesięcy szkoleniu złożą ślubowanie – jego fragment przytoczyliśmy na wstępie – aby stać się pełnoprawnymi ratownikami GOPR. Egzamin wstępny od zawsze był trudny i zazwyczaj odsiew kandydatów podczas niego jest spory. Osoba chcąca wstąpić w szeregi GOPR musi wykazać się znajomością topografii gór oraz ogólną wiedzą o nich (na poziomie górskiego przewodnika beskidzkiego), zdać test z jazdy na nartach (wymagane umiejętności na poziomie pomocnika instruktora PZN), a także zaliczyć na czas przejście na nartach skiturowych.
Najwięcej problemów kandydaci mają zazwyczaj z dwoma pierwszymi sprawdzianami. Dlatego też instruktorzy GB GOPR zachęcają osoby, którym w tym roku się nie powiodło, aby doskonalili swoje umiejętności narciarskie oraz poszerzali wiedzę z topografii. Instruktorzy wyrazili bowiem nadzieję, że z wieloma z tych osób spotkają się za rok podczas następnego egzaminu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS