A A+ A++

Krew w bankach krwi „musi być zawsze w gotowości”. Jednak cały czas bardzo jej brakuje. O tym, że krew ratuje życie i że nie można jej kupić w aptece jak tabletek na ból głowy, rozmawiamy z Jackiem Gajdą, honorowym dawcą krwi z Mrągowa.

— Krwi brakuje…
— Masakrycznie brakuje! Szpitale wróciły do normalnej pracy, do operacji i transfuzji. Walczący z białaczką ludzie na oddziałach onkologicznych czekają na naszą krew. Potrzebują jej. A jej ciągle jest mało. Pandemia trochę nas zatamowała. Odnoszę wrażenie, że ludzie boją się oddawać krew, bo boją się zakażenia. Ale nie ma czego. Krwiodawstwo jest bezpieczne. I niezwykle potrzebne.

Jestem prezesem Klubu Honorowych Krwiodawców i co roku biliśmy rekordy pobranej krwi. Rok temu zebraliśmy jej aż 320 litrów krwi. O tej porze mieliśmy jej już ponad 240 litrów, a teraz mamy 187. To około 60 litrów mniej. Kilka akcji nam odpadło, więc pewnie stąd taki wynik. Ale w Polsce mamy bardzo słabą kampanię. Za mało mówi się o oddawaniu krwi.

— W telewizji pojawiają się spoty.
— Chodzę do szkół, do liceów i namawiam młodych ludzi, żeby oddawali krew. Spoty to za mało. Osiemnastolatek nie może się dowiadywać, że krwi nie da się wyprodukować. Społeczeństwo jest totalnie nieprzygotowane w tym temacie. Myśli, że krew jest jak lekarstwo. Że można pójść po nią do apteki jak po tabletki od bólu głowy. Jedynym źródłem na pozyskanie tego płynu jest organizm drugiego człowieka. I ona jest przechowywana w bankach krwi, ale też ma swój termin przydatności. Krew może być przechowywana do 42 dni.

— To jak dotrzeć do świadomości ludzi?
— No właśnie… Gdy pojawi się post w mediach społecznościowych, że jest potrzebna krew, nikt nie zwraca na niego uwagi. Ale gdy ktoś napisze, że Kasia wjechała samochodem do basenu, odzew jest ogromny. Ludzie żartują sobie z oddawania krwi, ale do czasu… Do momentu, kiedy stanie się coś, nie daj Boże, w ich rodzinie. Kiedy sami jej potrzebują. Wtedy jest prośba o pomoc i udostępnianie wiadomości.

Na przykład teraz w szpitalu w Olsztynie leży młoda dziewczyna z Lidzbarka Warmińskiego. Miała poważny wypadek, jest podłączona do respiratora i potrzebuje krwi. Oczywiście centrum krwiodawstwa zabezpiecza takie sytuacje i krew jest. Jednak takie akcje są robione po to, żeby ludzie mieli świadomość, że nie zna się dnia ani godziny. Że krew w bankach krwi „musi być zawsze w gotowości”…

[…]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFordem zjechał do rowu na drodze ekspresowej nr 5
Następny artykułEmilewicz: Jesienią rozwiązania dla strategicznych inwestorów