Kolejny mecz w Pekinie i kolejny postęp Igi Świątek. Polska wiceliderka rankingu WTA odżyła po słabszym występie w Tokio. W stolicy Chin i starciu z Warworą Graczewą nie przeszkodził jej nawet deszcz i dłuższa przerwa w rywalizacji.
We wtorek Iga Świątek pokonała pewnie reprezentantkę Francji (47. WTA) 6:4, 6:1. Polka w tym starciu tylko raz straciła podanie, popełniała mniej błędów, grała pewnie zza końcowej linii i kilka razy popisała się udanymi akcjami przy siatce. Graczewa rozpoczęła z dużym animuszem, ale po powrocie na kort była już tylko tłem dla Świątek.
Pierwszy taki mecz od ośmiu lat
Fani polskiego tenisa zawsze trzymają kciuki za Igę Świątek, ale tym razem liczyli na jej zwycięstwo jeszcze z jednego powodu. W kolejnym spotkaniu w Pekinie dojdzie do wyjątkowej sytuacji. Pierwszy raz od 2015 r. w oficjalnym spotkaniu na najwyższym poziomie kobiecego tenisa zobaczymy rywalizację pomiędzy rakietami numer jeden i dwa naszego kraju.
Wtedy w drugiej rundzie US Open Agnieszka Radwańska pokonała Magdę Linette. Teraz z Linette rywalizować będzie już Świątek. Czy może dojść do niespodzianki, czyli zwycięstwa niżej notowanej Polki? Jeszcze kilka tygodni temu takiego scenariusza nie bralibyśmy w ogóle pod uwagę.
Po wielkim sukcesie, którym był półfinał Australian Open na początku roku, Magda Linette obniżyła loty. Dość powiedzieć, że nie była w stanie wygrać kilku spotkań z rzędu, a przełom nastąpił dopiero pod koniec września w chińskim Guangzhou. Tam doszła do finału imprezy WTA 250. Dobrą formę utrzymuje w Pekinie, gdzie pokonała m.in. Wiktorię Azarenkę.
Jakie szanse ma Linette?
Iga Świątek radzi sobie lepiej niż ostatnio w Tokio, ale nadal jeszcze nie pokazuje pełni potencjału. Gdyby spotkanie między nimi zostało rozegrane wiosną 2022 r., wtedy szanse Linette byłyby mniejsze. Ale dziś? Świątek jest faworytką, ale na pewno nie można odebrać nadziei Linette na sprawienie niespodzianki.
Nasze tenisistki znają się bardzo dobrze. Nieraz miały okazję trenować razem na korcie. Linette była jedną z tych, która niejako wprowadzała młodszą koleżankę do zawodowego touru od 2019 r. W tamtym sezonie wystąpiły nawet razem w deblu w rywalizacji w Nowym Jorku, gdzie odpadły na etapie drugiej rundy.
Każda z nich ma dziś inne cele. Świątek walczy o odbudowanie formy, która pozwoli jej wrócić na pozycję numer jeden na świecie. Dla Linette najbliższe tygodnie także są ważne. Chce ona zdobyć jak najwięcej punktów, by zapewnić sobie komfort przed rozpoczynającym się na początku przyszłego sezonu Australian Open. W Melbourne będzie bronić wielu punktów za półfinał i w razie niepowodzenia mogłaby znacznie spaść w rankingu WTA.
Do takiego meczu u mężczyzn długo nie dojdzie
Los był łaskawy dla naszych najlepszych tenisistek przez te cztery lata. Wewnętrzna rywalizacja dodaje oczywiście kolorytu, ale z drugiej strony zasady turniejowe są brutalne i tylko jedna z zawodniczek zamelduje się w ćwierćfinale w stolicy Chin. W pierwszej setce zestawienia kobiecego tenisa mamy jeszcze jedną reprezentantkę – Magdalenę Fręch.
Do podobnego spotkania raczej przez dłuższy czas nie dojdzie w męskiej rywalizacji. Dziś najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w singlu pozostaje Hubert Hurkacz (17. ATP). A kolejny? To Kamil Majchrzak – dopiero 241. ATP. Majchrzak, który od prawie roku nie gra w tenisa z powodu zamieszania dopingowego. Trzecia rakieta naszego kraju to obecnie Daniel Michalski – 275. ATP.
Mecz Igi Świątek z Magdą Linette zaplanowano w Pekinie na środę. Początek spotkania nie przed godziną 10 rano czasu polskiego. Transmisja w Canal Plus, relacja w Sport.pl.
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS