A A+ A++

105. Szpital Wojskowy w Żarach ma u siebie pacjentkę, do której nie chce się przyznać żaden urząd! Lekarze zrobili wszystko, co w ich mocy, by jej pomóc. Kto pomoże teraz? Pochodząca z Ukrainy kobieta potrzebuje fachowego wsparcia, ale już poza szpitalem.

Tylko dwa dni i aż dwa dni sprawiły, że 105. Szpital Wojskowy boryka się z nie lada problemem. Na oddziale neurologicznym leży Ukrainka, która nie może samodzielnie opuścić szpitala. Lekarze zrobili wszystko, by jej pomóc, wyczerpali też już możliwości jej leczenia.

To precedens

Ma ponad 50 lat, nie może wrócić na Ukrainę ze względu na wojnę. W Żarach nie ma nikogo. Powinna trafić teraz do specjalnego ośrodka, by być dalej rehabilitowana i objęta opieką.

– Na oddział trafiła dokładnie 22 lutego, a więc na dwa dni przed wybuchem wojny. W związku z tym jest problem z rozliczeniem hospitalizacji tej pani, jak również z przekazaniem jej do innego ośrodka, bo w tej chwili nie wymaga już leczenia szpitalnego. Pani jest w takim stanie, że można by ją było przekazać dalej, lecz niestety nie mamy takiej możliwości, bo jest nieubezpieczona. Wszyscy pacjenci, którzy trafili po 24 lutym, mogą być leczeni normalnie według specjalnych ustaw. A ta sytuacja jest o tyle trudna, że nie mamy możliwości przekazania jej na Ukrainę. To by było zwyczajnie niehumanitarne – mówi Katarzyna Homeniuk, koordynator ds. socjalnych pacjentów w 105. Szpitalu Wojskowym w Żarach.

Nie musi już być w szpitalu

Pacjentka nie wymaga już hospitalizacji.

– Stan pacjentki nie wymaga już tego, żeby musiała przebywać w szpitalu na oddziale neurologicznym. Jednak ze względu na niedowład, kobieta nie może pozostawać bez opieki.  – mówi lek. med. Marek Femlak, zastępca komendanta 105. Szpitala Wojskowego w Żarach. – Dlatego szukamy dla niej odpowiedniego miejsca, gdzie mogłaby bezpiecznie przebywać – dodaje.

Koszt pobytu pacjentki w szpitalu już teraz wynosi około 10 tys. zł.

– Kontaktował się z nami syn tej pani, pytając, czy może zostać przekazana na Ukrainę, jednak nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, jakby to miało wyglądać. Że takie przekazanie odbywałoby się na ich koszt. A my już i tak będziemy musieli obciążyć tę panią kosztami leczenia w szpitalu – mówi K. Homeniuk.

Nie jest uchodźcą

Sytuacja prawna Ukrainki, która utknęła w 105. Szpitalu Wojskowym, jest bardzo skomplikowana.

– Szpital kontaktował się z Lubuskim Urzędem Wojewódzkim – mówi Karol Zieliński, dyrektor biura wojewody. – Przedstawiliśmy im kierunek, żeby skontaktowali się z urzędem ds. cudzoziemców, bo oni mają takie możliwości i środki finansowe, żeby otoczyć opieką także te osoby, które granicę przekroczyły przed 24 lutego – mówi K. Zieliński.

Ktoś pomoże?

– Nasz urząd faktycznie zapewnia pomoc obcokrajowcom mającym status uchodźcy, ale nie tylko. Obowiązują teraz specjalne przepisy, jeżeli chodzi o legalność pobytu, także dla osób, które przekroczyły granicę przed 24.02. Wszystkie wizy zostały przedłużone do końca roku. Nasz urząd nie zajmuje się opieką medyczną, jeżeli ktoś potrzebuje stałej opieki medycznej, powinien się nim zająć miejscowy ośrodek pomocy społecznej – mówi Jakub Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu ds. Cudzoziemców w Warszawie.

Szpital liczył także na pomoc w Starostwie Powiatowym w Żarach.

– Jako powiat nie zajmujemy się takimi rzeczami – mówi Anna Zieziula, która w starostwie zajmuje się sprawami służby zdrowia. – Załatwianie formalności leży w gestii gminy i miejscowego ośrodka pomocy społecznej, gdzie zamieszkiwała dana osoba. I to gmina ponosi potem koszty utrzymania takiej osoby np. w DPS. Możemy pomóc szpitalowi szukać rozwiązania i wyjścia z tej sytuacji, ale formalnie mamy związanie ręce.

Sytuacja kobiety nie jest też jasna dla Narodowego Funduszu Zdrowia.

– Kobieta formalnie nie jest uchodźcą i nie ma nadanego tytułu – mówi Justyna Cieślik z NFZ w Warszawie. – Nie ma prawa do ubezpieczenia, które przysługuje takim osobom. Teoretycznie ta kobieta powinna być objęta ubezpieczeniem na Ukrainie, teraz, jak wiadomo, przez wojnę są problemy z jego wyegzekwowaniem od ukraińskiej strony.

Apelują o pomoc

– Problem, z którym się borykamy, to gdzie mamy przekazać tę panią i kto za to zapłaci. Jeżeli znalazłby się jakiś prywatny dom opieki, który przyjąłby tę panią albo osoba, która zechciałby za to zapłacić, nasz problem zostałby rozwiązany, a tej pani moglibyśmy zapewnić godne warunki, w których mogłaby wracać do zdrowia – mówi K. Homeniuk.

Jeżeli ktoś zechciałby pomóc lub wie, jak to zrobić, może się kontaktować ze szpitalem pod numerem telefonu: 68 470 79 94 lub adresem e-mail: [email protected].

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzyszli pogranicznicy już po egzaminach
Następny artykułHonorowa nie dla wszystkich