Nadzieje rynkowe na kolejne rozegranie tzw. pivotu ze strony Fedu legły w gruzach po publikacji ostatnich danych z amerykańskiego rynku pracy. Raport pokazał naprawdę solidne liczby, choć najgorsze w tym roku. Jednak przy tak napiętym rynku pracy, wzrost zatrudnienia rzędu ponad 200 tysięcy w miesiącu i spadek stopy bezrobocia powoduje, że Fed nie będzie chciał się zatrzymywać z podwyżkami, gdyż sam wskazywał, że chce schłodzić rynek pracy, w celu pozbycia się nadmiernej inflacji.
Wydaje się w takim razie, że dolar nie ma alternatywy. Co więcej, pojawia się wiele przesłanek dalszej presji wzrostowej na inflację. Oczywiście ceny gazu czy prądu zmalały na całym świecie po rekordowym sierpniu, ale i tak są to ceny kilkukrotnie wyższe niż przed rokiem. Do tego ropa, która jest wskaźnikiem wyprzedającym dla inflacji powraca w okolice 100 USD za baryłkę przez OPEC+, który zdecydował się na całkiem silne cięcie produkcji. Do tego wszystkiego mamy lekką eskalację konfliktu handlowego między USA i Chinami. Ataki na infrastrukturę między Ukrainą i Rosją oraz niepewność dotyczącą wpływu pandemii na Chiny. Do tego Wall Street szykuje się na sezon wyników, co do którego nastroje są naprawdę minorowe.
Przed otwarciem rynków w Europie EURUSD notowany jest przy 0,9720. Z kolei za dolara musimy płacić 4,9910 zł, za euro 4,8530 zł, za franka 5,0100 zł, za funta 5,5263 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS