Muzyka
2021.05.17 17:30
Zespół świętował swój jubileusz podczas koncertu na żywo w Mińsku. Biełsat odwiedził imprezę i porozmawiał z liderem grupy Iwanem Kirczukiem o dotychczasowych osiągnięciach i planach na przyszłość.
– Staramy się przynajmniej raz w roku dać koncert na żywo. A skoro zespół został założony w maju, to tradycyjnie w tym miesiącu świętujemy swoje urodziny – powiedział Iwan Kirczuk.
Kariera etno-trio rozpoczęła się 22 lata temu w Holandii, gdzie grupa pod kierownictwem Iwana Kirczuka pojechała ze swoim muzeum białoruskiej muzyki ludowej. Przez 10 dni prezentowała tam autorską szopkę, białoruskie kolędy i pastorałki w swoich aranżacjach. Właśnie wtedy po raz pierwszy zabrzmiał utwór “Dobry wieczar”, którym muzycy rozpoczęli tegoroczny koncert urodzinowy.
W tą sobotę widzowie usłyszeli 17 kompozycji z różnych okresów twórczości Trojcy, w tym najnowsze dzieło grupy.
– Dla tego koncertu wybraliśmy najbardziej melodyjne, kontrastujące pieśni z naszych siedmiu płyt i przedstawiliśmy publiczności premierowe wykonanie “Dwóch gołębi”. Piosenkę nagraliśmy właśnie z wykorzystaniem nowych instrumentów, które niedawno wyszły od lutników.
Podczas koncertu można było usłyszeć lirę korbową wykonaną przez mistrza Pawła Korania, który mieszka i tworzy w Borowlanach. A także perkusyjny grukofon wykonany przez mistrza Alaksandra Błachina z Lidy.
Gatunek, w którym tworzy Trojca, specjaliści nazywają progresywnym folkiem. Muzycy grają na instrumentach tradycyjnych z Białorusi i świata. Teksty pieśni i melodie poznają podczas własnych ekspedycji etnograficznych, a także czerpią z prac innych etnomuzykologów. Lider grupy zauważa, że nowe utwory i płyty pojawiają się rzadko, bo samo pozyskanie materiału do aranżacji wymaga żmudnej pracy.
– W naszej twórczości nie ma żadnych jazzowych czy innych improwizacji. Utwory są opracowane od początku do końca, każdy wie, gdzie komu ustąpić, który instrument zabrzmi kiedy. Dlatego bywa, że nad jedną piosenką pracujemy rok i więcej. Wiele czasu schodzi też na odnalezienie autentycznych instrumentów: okaryn, żalejek, piszczałek, które splatają się w skomplikowanej partyturze. Często żartuję: niech białoruskie pieśni upiększa afrykańska piszczałka, jeśli mam ją w kolekcji i piękne gra.
Scena wokół Iwana Kirczuka zawsze jest pełna niezwykłych instrumentów. Jest to jednak tylko mała część tego, co muzyk wykorzystuje w swojej twórczości.
– Gdy zajrzy się do mnie do Etnolaboratorium, to mam tam nieskończone ilości instrumentów. Osobno przechowuję instrumenty dęte, strunowe, perkusyjne i inne. Wszystkie mają unikalne i ciekawe brzmienie, dlatego dla każdego utworu dobieramy osobny zestaw instrumentów różnego charakteru i pochodzenia. Na przykład nasz perkusista Juryj gra na bambusowym ksylofonie z Indonezji, a podczas jednego z koncertów używał zwykłych dzwonków i szyn kolejowych.
Muzyka grana przez Trojcę ma też działanie terapeutyczne – uważa Iwan Kirczuk.
– Podczas różnych epidemii nasi przodkowie przychodzili do cerkwi i innych świątyń, gdzie bili w dzwony. Są dziś dostępne badania naukowców, którzy mówią o leczniczym efekcie dźwięku dzwonów. Dlatego podczas tego koncertu zabrzmiało wiele metalowych instrumentów. Poza tym nasi przodkowie chronili się od złego za pomocą obrzędowych pieśni. Na wiosnę śpiewano pieśni wiosenne, latem letnie.
Słuchając ich stykamy się z mądrością przodków – zapewnia muzyk.
– Mroczne czasy pojawiają się od początku ludzkości. Były już i wojny i epidemie. Przez cały ten czas brzmiały pieśni ludowe, bo one pomagają żyć – dzieli się myślą Iwan Kirczuk.
„Ziemię chlebem karmimy i Boga prosimy”. Poleski korowód świętego Jury
2021.05.07 10:45
ał,pj/belsat.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS