Po tajnej umowie ekipy z Maranello z FIA , ogłoszonej zeszłej zimy, silniki Ferrari wyraźnie straciły moc. Sama Scuderia, a także Haas i Alfa Romeo korzystające z włoskich jednostek napędowych doświadczają oczywistych trudności w 2020 roku.
Na szybkim torze w Spa żadnemu z ich kierowców, w tym zeszłorocznemu zwycięzcy Charlesowi Leclercowi, nie udało się znaleźć się w pierwszej dziesiątce.
Brawn, który przez wiele lat pracował w Maranello i odniósł wielki sukces z zespołem, wyraził własną opinię na temat sytuacji. Brytyjczyk uważa, że nie chodzi tylko o moc silnika.
– Byłem też w takiej sytuacji jak Ferrari w Spa – napisał Ross w swoim tradycyjnym podsumowaniu weekendu. – Opony nie działają, nie można ich rozgrzać, przez co gwałtownie spada tempo.
– Bez względu na to, co ludzie mówią o deficycie, jaki mogą mieć z silnikiem po wyjaśnieniach technicznych, nie stracisz 1,3 sekundy na okrążeniu tylko z tego powodu – kontynuował.
Nie udało im się doprowadzić opon do optymalnego zakresu pracy. Poza tym w Spa było chłodno, co tylko utrudniało sprawę. W rezultacie utrata prędkości była po prostu straszna – dodał. – Jeśli uda im się to rozgryźć i sprawić, by opony znów działały, sytuacja się zmieni. Nadal jest mało prawdopodobne, aby mogli odnieść zwycięstwo, ale wyniki będą zdecydowanie lepsze.
Brawn wspierał również Carlosa Sainza, który nie mógł wystartować w Spa z powodu problemów z silnikiem w jego McLarenie.
– Carlos miał pecha w Belgii – powiedział Ross. – Dla niego sezon jest generalnie trudny, ale zachowuje pozytywne nastawienie. Ma silny charakter, choć jego kariera nie była łatwa. Zawsze go ceniłem. Jest świetnym kierowcą i myślę, że poradzi sobie z tą sytuacją.
– Do tego zbliżający się transfer do Ferrari, który wydawał się spełnieniem marzeń, nie wygląda teraz tak atrakcyjnie. Myślę, że denerwuje się przed następnym sezonem – uznał.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS