dużych trudności na trasie i kłopotów ze wspomaganiem kierownicy załoga NAC Rally Team ma powody do radości, bowiem w klasyfikacji generalnej rajdu awansowała na 14. miejsce.
Po krótkim sobotnim prologu w niedzielę organizatorzy rajdu bezceremonialnie wrzucili zawodników na głęboką wodę, fundując im trzy odcinki specjalne o długościach: 120,87 km, 88,94 km i 32,03 km. O rozgrzewce czy „nabieraniu tempa” nie było już mowy, od linii startu pierwszego odcinka zawodnicy rzucili się od razu w wir walki.
Najdłuższy, ponad 120-kilometrowy SS01 Sokoke padł łupem Eugenio Amosa jadącego Porsche 911 przygotowanym przez stajnię Tuthill Porsche. Doświadczony Włoch, który już za kilka tygodni wystartuje w Dakarze 2024 za kierownicą Toyoty Hilux T1, pokonał oes ze średnią prędkością ponad 98 km/h. Paweł Molgo i Maciej Marton zmagania rozpoczęli nieco spokojniejszym tempem, które zostało również wymuszone przez awarię wspomagania kierownicy w ich aucie.
– Na krętej, nieomal terenowej trasie prowadzenie auta bez wspomagania to prawdziwy koszmar – opowiada kierowca. – Pod koniec dnia nie czułem już rąk. Cieszę się, że daliśmy jednak radę.
Drugi z niedzielnych odcinków, blisko 89-kilometrowy SS02 Mackinnon padł łupem zwycięzcy ubiegłorocznej edycji East African Safari Classic Rally, Kenijczyka Baldev Chagera, którego średnia na trasie wyniosła zawrotne 127,7 km/h. Polskie Porsche również pokonało trasę, mając przez cały czas ponad „setkę” na liczniku, co dało mu 16. czas na oesie i awans na 15. miejsce w „generalce”.
Finałowy, 32-kilometrowy oes Mariwenyi był bardziej kręty, wymagał dobrej techniki i uważnej nawigacji. Kolejny raz najszybszym kierowcą na trasie był Eugenio Amos, natomiast Paweł Molgo znów zameldował się w czołówce, osiągając 13. rezultat, co załodze NAC Rally Team pozwoliło awansować w klasyfikacji rajdu na 14. lokatę. Liderem został natomiast Kenijczyk Geoff Bell jadący Datsunem 240Z (triumfator m.in. Maroc Historic Rally 2022), który choć nie wygrał żadnego z oesów, prezentował przez cały dzień najstabilniejszą formę.
– Cieszymy się z osiągnięcia mety, bo trasa była piekielnie trudna, wyniszczająca dla ludzi i sprzętu – podsumowuje zmęczony, ale szczęśliwy Paweł Molgo. – Po drodze byliśmy świadkami kilku kraks, nie wspominając już o częstym widoku popsutych aut naprawianych w polowych warunkach. Tegoroczna edycja rajdu zapowiada się jako nieprawdopodobnie trudna – samo osiągnięcie mety będzie nie lada wyzwaniem, nie wspominając o rywalizacji z bardzo mocnymi zawodnikami.
Jakub Grochola i Michał Jucewicz (Opel Manta 400) po niedzielnej części zawodów zajmowali 31 miejsce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS