To nie przypadek, że Rafał Trzaskowski podczas swojego pierwszego występu w roli kandydata Koalicji Obywatelskiej zaatakował TVP. I nie jest przypadkiem, że zapowiedział likwidację „Wiadomości”, TVP Info oraz całej publicystyki.
CZYTAJ: Pierwsza konferencja nowego kandydata KO. Trzaskowski zaczyna „kampanię” od pogróżek wobec TVP: „Niewiele czasu wam zostało”
Dlaczego ta erupcja złości nie była przypadkiem? Ponieważ walczący o odzyskanie wyborców KO Trzaskowski chce w ten sposób wysłać jasny i czytelny sygnał do swojej publiczności. Chce jej powiedzieć, że rozumie jej frustracje, i podziela jej złość. I wie, że nie ma na to lepszego sposobu niż uderzenie w media publiczne.
Bo media nie są zwykłym tematem. Nie, dla wyborców z obozu III RP są one być może tematem najważniejszym. Najbardziej irytującym. Bolącym ich niemal fizycznie. Doskwierającym coraz mocniej. Do tego codziennie.
To zrozumiałe. Bo to właśnie realny pluralizm medialny, którym możemy się cieszyć dopiero od 2015-go roku, jest najłatwiej dostrzegalną różnicą w porównaniu z okresem przed 2015-ym rokiem. Jest czymś, co mobilizuje obóz III RP wyjątkowo silnie. Jest zjawiskiem, które boli tych ludzi szczególnie mocno.
Boli, bo rozbija komfort myślenia, i fałszywe przekonanie, że racja jest po ich stronie. Odbiera także sztucznie wykreowane poczucie wyższości. Utrudnia poniżanie przeciwników z prawicy. Wreszcie, w sposób szokujący w III RP wyrównuje szanse w politycznej walce. Uniemożliwia lub choć utrudnia prowadzenia manipulacji i operacji specjalnych, które w czasach monopolu były łatwe jak bułka z masłem.
To dlatego Trzaskowski krzyczy na dziennikarzy TVP. On wie, że jego wyborcy cierpią w warunkach pluralizmu. I dlatego obiecuje jego zniesienie. To kolejna obietnica, której nie wypełni, ale kto wie, może komuś przyniesie ulgę?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS