Mercedes na początku sezonu 2022 jest niezdolny do walki o zwycięstwa. Główne problemy W13 związane są ze zjawiskiem podskakiwania, choć korekty wymaga również stosunkowo duży opór stworzonego nadwozia.
Jeszcze przez rozpoczęciem weekendu w Australii, Toto Wolff przestrzegał, że kłopoty nie zostaną rozwiązane w mgnieniu oka jak za dotknięciem magicznej różdżki. Piątkowe treningi wydają się potwierdzać jego słowa. Lewis Hamilton był siódmy i trzynasty, a George Russell dwunasty i jedenasty.
Po zajęciach siedmiokrotny mistrz świata przyznał, że pomimo starań zespołu, na horyzoncie nie widać żadnej poprawy.
– Po prostu nic, co zmieniamy w samochodzie nie przynosi obecnie efektów – powiedział Hamilton. – To trudne. Starasz się być optymistą, wprowadzasz zmiany, a potem nic się nie poprawia.
– Dokonaliśmy korekt przed FP2. FP1 był lepszy. Drugi trening okazał się dla mnie trudniejszy. Sam nie wiem. Prowadzenie samochodu nie jest łatwe.
Hamilton dodał, że powoli godzi się z tym, że osiągi W13 zaprezentowane w piątek nie zmienią się przez resztę weekendu.
– Niewiele możemy zrobić. Tak właśnie jest. Musimy z tym jeździć. To frustrujące. Próbujesz naciskać, nadrabiać zaległości, a nawet po przyzwoitym okrążeniu strata wynosi 1,2 s. To trudne.
Z kolei Russell ujawnił, że w Parku Alberta zjawisko podskakiwania stało się jeszcze silniejsze niż na dwóch poprzednich torach. Anglik wydaje się być jednak pogodzony z trudnościami.
– Strasznie podskakujemy. Tutaj jest to tak dokuczliwe, jak nigdzie wcześniej, ale wydaje mi się, że po prostu musimy się z tym pogodzić. Trzeba się dalej zagłębiać w dane i próbować je zrozumieć. Jeśli chodzi o ustawienia, zmienialiśmy wszystko z lewej do prawej strony, ale każdy ruch dawał ten sam rezultat. Musimy próbować dalej.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS