Po krętym i miejscami pokrytym lodem asfalcie Alp, śniegach Szwecji, bezdroży Kenii oraz chorwackiej rundy na utwardzonej nawierzchni karuzela WRC przeniosła się na właściwy szuter i zjedzie z niego dopiero w październiku.
Neuville z obawami przystępował do Rajdu Portugalii. Prowadzenie w tabeli oznaczało bowiem konieczność odkurzania trasy w trakcie piątkowego etapu, co wiązało się także z ryzykiem niekorzystnego przebiegu dalszej części weekendu.
Jednak pilotowany przez Martijna Wydaeghe’a kierowca Hyundaia w świetnym stylu ograniczył piątkowe straty, wygrywając nawet jeden oes – najdłuższy w rajdzie Arganil. W sobotę miał gorsze wyczucie, ale skorzystał na błędach załóg Toyoty, zabezpieczając punkty za trzecią pozycję. W niedzielę znacząco poprawił dorobek punktowy wygraną na Power Stage oraz drugim miejscem w klasyfikacji finałowego etapu.
Neuville i Wydaeghe zabrali z Portugalii aż 24 oczka i znacząco powiększyli swoją przewagę w klasyfikacji sezonu, wykorzystując potknięcie Elfyna Evansa i Scotta Martina.
– Nikt nie spodziewał się, że będziemy tutaj na podium, a powiększenie przewagi w mistrzostwach wydawało się czymś niemożliwym – powiedział Neuville w rozmowie z Motorsport.com.
– Jednak jakoś nam się to udało, głównie dzięki solidnej jeździe w piątek. W sobotę byliśmy konsekwentni, a dziś cisnęliśmy bardzo mocno, aby zdobyć punkty, które robią różnicę. Przewaga w mistrzostwach jest całkiem niezła, ale sami widzicie jak łatwo stracić punkty. Elfyn miał dziś problemy.
– Mam na myśli to, że jeśli ktoś miał dobre piątek i sobotę, a ty masz problem w niedzielę i on zdobywa dwanaście punktów, może trochę odrobić. Konsekwencja będzie więc bardzo ważna.
Podium: Winner Sébastien Ogier, Vincent Landais, Toyota Gazoo Racing WRT Toyota GR Yaris Rally1, second place Ott Tänak, Martin Järveoja, Hyundai World Rally Team Hyundai i20 N Rally1, third place Thierry Neuville, Martijn Wydaeghe, Hyundai World Rally Team Hyundai i20 N Rally1
Autor zdjęcia: Toyota Racing
Wspomniani Evans i Martin powiększyli swoje konto tylko o sześć oczek za szóste miejsce po sobotnim etapie. Duet Toyoty od początku nie mógł znaleźć właściwego rytmu. Później przytrafiły się przygody: zapomniany przez pilota zeszyt z notatkami i podawanie komend z telefonu komórkowego, kapeć, a w niedzielę szwankował silnik, więc finałowy etap nie przyniósł dodatkowych punktów.
– Sześć punktów to jedyny pozytyw – uznał Evans, rozmawiając z Motorsport.com. – O takim weekendzie chce się zapomnieć, ale trzeba wyciągnąć też wnioski i przygotować się do kolejnego.
– To nadal wczesna faza sezonu. Nie na taki początek jednak liczyliśmy i celujemy w dużo mocniejsze występy. W każdym momencie kampanii może się wydarzyć cokolwiek. 24 punkty to dużo, ale może to się szybko odwrócić.
Kolejne starcie światowej czołówki odbędzie się za niespełna trzy tygodnie podczas Rajdu Sardynii.
Polecane video:
Oglądaj: Rajd Portugalii 2024 – Power Stage
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS