Neuville przyjeżdżał do Kenii jako lider tabeli sezonu. Wraz z Martijnem Wydaeghe’iem wygrał Rajd Monte Carlo i był czwarty w Szwecji.
Rundę w Szwecji zapisali na swoje konto Esapekka Lappi i Janne Ferm, więc Hyundai liczył na podtrzymanie zwycięskiej passy w sezonie 2024. Jednak jak do tej pory Safari nie było szczęśliwe dla koreańskiego producenta. Afrykańskie bezdroża od czasu powrotu do harmonogramu WRC w 2021 roku niezaprzeczalnie stanowią terytorium Toyoty, która wygrała trzy poprzednie edycje, raz notując dublet, a dwukrotnie zajmując aż cztery pierwsze pozycje w generalce.
Tym razem nadzieje Hyundaia skończyły się już w piątek. Przedwcześnie zakończyć etap musieli zarówno Lappi i Ferm (awaria skrzyni biegów), jak i Ott Tanak i Martin Jarveoja (uderzenie w głaz). Z kolei Neuville i Wydaeghe przebili oponę i byli minutę za liderami.
W sobotę Belgowie awansowali na drugą pozycję, ale szybko pozbawiły ich jej problemy z układem paliwowym w i20 N Rally1. Straty z kolejnych odcinków liczono w minutach. Ostatecznie Neuville i Wydaeghe uratowali piąte miejsce, a dorobek punktowy znacząco poprawili w trakcie niedzielnego – dodatkowo punktowanego – etapu, wygrywając Power Stage i będąc drudzy w klasyfikacji dnia.
Thierry Neuville, Martijn Wydaeghe, Hyundai World Rally Team Hyundai i20 N Rally1
Autor zdjęcia: McKlein / Motorsport Images
Neuville i Wydaeghe wywieźli z Kenii 19 punktów i dzięki temu powiększyli swoją przewagę nad najgroźniejszymi rywalami w walce o tytuł: Elfynem Evansem i Scottem Martinem z trzech do sześciu oczek.
– Zdobycie większej liczby punktów [niż Evans] to coś pozytywnego. Mamy większą przewagę w mistrzostwach niż przed przyjazdem do Kenii – powiedział Neuville. – Patrząc pod tym kątem, to dobrze. Jednak na pewno mogło być lepiej.
– Niestety, dopadły nas pewne problemy, ale walczyliśmy. W niedzielę była okazja wzięcia sporej porcji punktów. Udało się zebrać 11 z 12 możliwych, więc jesteśmy bardzo zadowoleni z bycia tego dnia drugimi najlepszymi. Ogólnie chcieliśmy zdobyć jednak więcej oczek, zwłaszcza po trzech trudnych występach w Safari.
– Nadal jest wiele do zrobienia, ale udało nam się powiększyć przewagę w mistrzostwach i zapewnić dobrą pozycję na drodze na Chorwację.
Cyril Abiteboul, szef Hyundaia, był rozczarowany awariami, podkreślając, że część z nich wynikła ze słabości samochodu, a nie trudów Safari.
– Praca zespołowa to prawdopodobnie kluczowe zagadnienie podczas weekendu, który zawsze stawia przed załogami wiele wyzwań, zwłaszcza przed naszymi. Niektóre z tych wyzwań to naturalna część Safari, ale inne problemy wynikały ze słabości samochodu.
– Nasze tempo było bardzo dobre i nadążaliśmy za naszym najgroźniejszym rywalem, do którego sporo traciliśmy w zeszłych latach. Miło widzieć taki progres, zanotowany w mniej niż rok. To zasługa fantastycznej pracy poczynionej zimą w fabryce, jednak przezwyciężenie wszystkich przeciwności tego weekendu jest zasługą pracy zespołowej.
– Szczególnie podoba mi się to 1-2-3 na koniec [za Power Stage]. To pokaz możliwości naszego samochodu oraz nastawienia, które musi być widoczne w mistrzostwach świata w każdej sytuacji.
Polecane video:
Oglądaj: Rajd Safari 2024 – Niedzielne popołudnie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS