Do końca października czas na podjęcie opcji zespołu na sezon 2023-24 w kontraktach trójki swoich młodych zawodników mieli Golden State Warriors. Mistrzowie długo trzymali wychowanków w niepewności, bo tak naprawdę jako ostatnia drużyna w lidze decydowali o podjęciu (lub nie) opcji. James Wiseman, Jonathan Kuminga oraz Moses Moody mogą jednak spać spokojnie. Zostają w zespole co najmniej do końca rozgrywek 2023-24.
Na 31 października przypadał ogólnoligowy deadline, jeśli chodzi o podjęcie opcji zespołu na przyszły sezon w kontraktach zawodników na debiutanckich umowach. Golden State Warriors dopiero ostatniego dnia zdecydowali więc o przyszłości trójki swoich graczy. James Wiseman, Jonathan Kuminga oraz Moses Moody do samego końca musieli czekać na decyzje, ale Wojownicy w każdym z trzech przypadków zdecydowali się skorzystać z opcji zespołu i przedłużyć kontrakt.
Najmniej wątpliwości mógł mieć Wiseman, bo choć kontuzje ograniczyły jak na razie drugi wybór draftu NBA z 2020 roku do zaledwie 46 spotkań na przestrzeni trzech sezonów, to jednak 21-latek w trwających rozgrywkach wreszcie jest zdrowy i w niecały kwadrans gry, jaki spędza średnio na parkiecie, daje kalifornijskiej drużynie solidne wsparcie. Jego średnie po siedmiu rozegranych spotkaniach wynoszą 8.7 punktów oraz 4.4 zbiórek. Latem przyszłego roku Warriors będą mogli negocjować z nim przedłużenie debiutanckiej umowy.
Kibice Warriors nieco więcej spodziewali się jednak od dwójki pozostałych młodych talentów w składzie, a więc Kumingi i Moody’ego, czyli graczy wybranych w drafcie przed rokiem. Szczególnie ten pierwszy zaliczył bardzo obiecujący debiutancki sezon, lecz teraz (przynajmniej na razie) mocno obniżył loty i w tej chwili to Moody dostaje odrobinę więcej szans od trenera Steve’a Kerra.
Wiseman za przyszły sezon zarobi ponad 12 milionów dolarów, Kuminga połowę mniej, a Moody niecałe cztery miliony. Fani Warriors niewątpliwie mają nadzieję, że cała trójka jeszcze w tym sezonie pozytywnie wszystkich zaskoczy. Ekipa z Golden State na razie notuje zresztą przeciętny start sezonu i po siedmiu spotkaniach ma na koncie tylko trzy zwycięstwa. Dwie porażki z rzędu sprawiły, że Wojownicy plasują się w tej chwili dopiero na 11. miejscu w konferencji zachodniej.
***
Jeremy Sochan znakomicie rozpoczął karierę w NBA. Po początkowych problemach w ataku, skrzydłowy San Antonio Spurs prezentuje się coraz solidniej. Zdecydowanie gorzej mają się Los Angeles Lakers, którzy na początku rozgrywek wyglądają okropnie przede wszystkim w ataku. Niewiele wskazuje na to, by ten stan rzeczy się zmienił. W najnowszym odcinku podcastu PROBASKET LIVE Michał Pacuda mówi też o tym, dlaczego szkoda mu Bena Simmonsa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS