A A+ A++

Nie da się ukryć, że Detroit Pistons byli najgorszą z drużyn ubiegłego sezonu. W Michigan taki stan rzeczy nikogo jednak nie zadowala. Powoli zmierzają w stronę przebudowy zespołu, czego jednym z pierwszych aspektów było zatrudnienie nowego trenera. Po trwającej ładnych kilka tygodni sadze, posadę otrzymał były szkoleniowiec Cleveland Cavaliers, J.B. Bickerstaff.


Kolejnym krokiem na drodze ku posprzątaniu tego amerykańskiego odpowiednika stajni Augiasza ma być podpisanie kontraktu z zawodnikiem, który pokazał się z dobrej strony jeszcze w poprzednich rozgrywkach. Simone Fontecchio, o którym mowa, przekonał do siebie chyba wszystkich związanych z Detroit Pistons, więc z przyjemnością zaproponowano mu przedłużenie kontraktu. Według doniesień Adriana Wojnarowskiego, 28-letni skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę o wartości 16 milionów dolarów.

Reprezentant Włoch dołączył do ekipy Tłoków w lutym bieżącego roku z Utah Jazz, w ramach rozliczenia za Kevina Knoxa II, drugorundowy pick draftu oraz prawa do jego rodaka, Gabriele Procidy (obecnie Alba Berlin). Ewidentnie w Michigan dostał więcej szans, dzięki czemu mógł zaprezentować szerszy pakiet swoich możliwości. W trykocie Pistons rozegrał wprawdzie tylko 16 meczów (dziewięć w pierwszej piątce), lecz grając średnio ponad 30 minut na spotkanie, osiągał liczby na poziomie 15,4 punktu, 4,4 zbiórki, 1,8 asysty oraz 0,9 przechwytu na skuteczności wynoszącej 47,9% z gry, w tym aż 42,6% zza łuku.

Jako zawodnik Detroit, Fontecchio zyskał sobie łatkę niezawodnego snajpera, a przy tym też klasowego obrońcy. Nic dziwnego – sprowadzając go Pistons, którzy potrzebowali na skrzydle zawodnika w typie 3-and-D, trafili w przysłowiową dziesiątkę. Być może z Simone w składzie drużyna miałaby wręcz szansę na kilka wygranych więcej, lecz niestety los miał swoje plany. W maju 28-latek musiał poddać się operacji palca u stopy, co wykluczyło go z gry na ostatnich 15 spotkań sezonu zasadniczego.

W Pistons liczą na to, że pod wodzą nowego trenera, J.B. Bickerstaffa Fontecchio pójdzie za ciosem i dalej będzie stanowił o sile drużyny, a pokazywał już przecież, że to potrafi. Sam zawodnik również nie ukrywa, że liczył na podpisanie nowego kontraktu z organizacją ze stanu Michigan, gdzie po prostu dobrze się czuje.

– Uwielbiam chwile tu spędzone, naprawdę dobrze się bawiłem i to nawet pomimo tego, że ostatni miesiąc nie był łatwy ze względu na kontuzję. Żałuję, że nie mogłem wyjść na parkiet i pomóc chłopakom w tych ostatnich 15 meczach. Jak już wiele razy mówiłem, z optymizmem patrzę w przyszłość. Kocham miasto Detroit, kocham drużynę Pistons i liczę na to, że latem wszyscy zasiądziemy do rozmów, bym mógł zostać tu na dłużej. Myślę, że obie strony sobie tego życzą – mówił włoski skrzydłowy dzień po zakończeniu sezonu.

Wygląda na to, że jego życzenie się spełniło. Simone będzie mógł zaprezentować swoje umiejętności w drużynie będącej w fazie przebudowy, tworzonej wokół Cade’a Cunninghama, który kilka dni temu również podpisał nowy wieloletni kontrakt. Celem podopiecznych Bickerstaffa w zamierzeniu ma być gra ofensywna, w czy pomóc ma między innymi właśnie Fontecchio, typowany na podstawową „trójkę” w formacji Pistons.

To nie jedyne ruchy transferowe, do jakich doszło w ostatnim czasie w ekipie Tłoków. Jak pisał niedawno w tym miejscu Piotr, w ramach transakcji z Dallas Mavericks do Michigan przeniósł się Tim Hardaway Jr, którego doświadczenie może przydać się wciąż młodej i niedoświadczonej drużynie. Ponadto w ramach wolnej agentury do Pistons dołączyli inni weterani – skrzydłowy Tobias Harris (ostatnio Philadelphia 76ers) i rzucający obrońca Malik Beasley (poprzednio Milwaukee Bucks). Pierwszy podpisał dwuletni kontrakt o wartości 52 milionów dolarów, zaś drugi związał się roczną umową opiewającą na 6 milionów dolarów.

Niewykluczone, że to jeszcze nie koniec wzmocnień najgorszej ekipy ubiegłego sezonu. Według doniesień Bobby’ego Marksa z ESPN, Pistons wciąż mają do dyspozycji kwotę wynoszącą jakieś 19 milionów dolarów. W związku z tym pełniący funkcję dyrektora ds. operacji koszykarskich Trajan Langdon z pewnością będzie szukał kolejnych opcji na poprawę jakości zespołu. Być może o następnych transakcjach usłyszymy już wkrótce.


PROBASKET na WhatsAppie

Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!

Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.

Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar altany na ogródkach działkowych – poszkodowany mężczyzna
Następny artykułСвітоліна переписала кілька національних рекордів на Вімблдоні-2024