Tacko Fall nigdy nie był jednym z najlepszych koszykarzy NBA, nawet z podziałem na pozycje, jednak – podobnie jak na przykład Boban Marjanović – swoją postawą i pozytywnym stylem bycia rozkochiwał w sobie amerykańskich (i nie tylko kibiców). Pod koniec września znów o nim usłyszeliśmy, ponieważ podpisał kontrakt z ekipą New Zealand Breakers, mając ją wzmocnić przez rozgrywanymi na terenie Stanów Zjednoczonych meczami przedsezonowymi.
Niestety, olbrzym z Senegalu nie pojawił się na parkiecie ani w spotkaniu z Utah Jazz, ani minionej nocy w starciu z Philadelphia 76ers. Kontuzja uda sprawiła, że jego szanse na pokazanie się na tle drużyn grających w NBA zostały zrujnowane. Na tę chwilę nie jest wiadomo jaki wpływ problemy zdrowotne Tacko Falla będą miały na jego przyszłość w występującej w australijskiej NBL ekipie z Nowej Zelandii.
– Współczuję mu, że nie będzie mógł wyjść na parkiet. Podpisując z nami kontrakt, miał nadzieję, że będzie miał możliwość zaprezentowania się przed drużynami NBA. (…) Zamierzamy zasiąść do rozmów z jego (Falla) agentem, aby zobaczyć, czy są jakieś widoki na wspólną przyszłość. Wszystko jest w toku. Nikt nie wie, co przyniesie jutro. Bardzo chcielibyśmy, aby choć na jakiś czas stał się częścią Breakers – powiedział w wywiadzie dla NBL Media właściciel organizacji, Matt Walsh.
Chociaż od jego ostatniego występu na parkietach najlepszej ligi świata minęły już prawie trzy lata, Tacko nie ukrywa, że nie zamierza rezygnować z możliwości powrotu do NBA. Wyraźnie dał to do zrozumienia podczas wywiadu udzielonego Samowi DiGiovanniemu z ClutchSports.
– Oczywiście, że jako sportowiec, chcę grać na najwyższym możliwym poziomie. Kilka lat temu byłem już zawodnikiem NBA, a teraz jestem jeszcze lepszy. Nabrałem doświadczenia. Moje ciało czuje się znacznie lepiej, dzięki czemu również bardziej efektywnie się poruszam. Wciąż jestem też dość młody. Zdecydowanie chciałbym znaleźć się w sytuacji, gdy dostanę możliwość powrotu, ale równocześnie zamierzam skupić się na każdym kolejnym dniu i robić to, co mam do wykonania. Chcę przyjmować wszystko na bieżąco – stwierdził 28-letni środkowy.
Falla mogliśmy widzieć w NBA w latach 2019-22, gdy reprezentował barwy Boston Celtics i Cleveland Cavaliers, skąd został zwolniony w styczniu 2022 roku. Senegalski podkoszowy zaliczył w tym czasie 37 występów, w których osiągał średnio 2,2 punktu oraz 2,4 zbiórki, grając zaledwie 6,2 minuty na mecz. Zdecydowanie więcej szans dostawał w G League. Był jednym z najlepszych obrońców zaplecza NBA, zaś w 2022 nie miał sobie równych pod względem bloków. Po odejściu z Cavs kontynuował karierę za oceanem. Przed dołączeniem do Breakers występował w chińskim Nanjing Monkey Kings.
Czy w ogóle ma szanse na powrót do najlepszej ligi świata? Nie da się ukryć, że dla większości drużyn najbardziej rzuca się w oczy jego wzrost. Mierzący aż 229 centymetrów koszykarz był jednym z najwyższych graczy w historii NBA. Chociaż w G League pokazywał, że jest realnym zagrożeniem w blokowaniu rzutów i budzi respekt w strefie podkoszowej, nigdy nie zdołał przekonać do siebie na tyle, by dostać prawdziwą szansę gry z najlepszymi na świecie. Wielu ekspertów zarzuca mu brak efektywności po ofensywnej stronie parkietu oraz niedostateczną jak na jego gabaryty umiejętność zbierania piłek.
Nawet jeśli rzeczywiście poprawił się pod tym względem, o czym zapewniał w rozmowie z DiGiovannim, jako 28-letni zawodnik prochu już raczej nie wymyśli. Niestety, trudno tu też mówić o jakimś większym polu do manewru. Gdyby jednak któraś z drużyn szukała interesującej opcji, by zwiększyć głębię składu pod koszem, może i szansa się pojawi. Nawet wtedy jednak Tacko co najwyżej ożywi swoją karierę, bo na stanie się regularnym starterem w jego przypadku raczej już jest za późno.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS