Wygląda na to, że pozycja środkowego w Toronto Raptors jest już zabezpieczona na kilka kolejnych lat. Po tym, jak w lipcu ubiegłego roku umowę z kanadyjskim zespołem przedłużył Jakob Poeltl, teraz nowy kontrakt podpisał Kelly Olynyk.
Kelly Olynyk trafił do Toronto Raptors niespełna miesiąc temu w obliczu zbliżającego się wówczas trade deadline i transferu Pascala Siakama do Indiana Pacers. Wcześniej środkowy przez półtora roku reprezentował barwy Utah Jazz, gdzie również wylądował w ramach wymiany. W trykocie Jazzmanów w tym sezonie zdobywał on średnio 8,1 punktu, 5,1 zbiórki oraz 4,2 asysty na mecz, trafiając przy tym 56,2% wszystkich rzutów z gry, w tym 42,9% zza łuku.
Środkowy potrzebował zaledwie osiem występów, by przekonać do siebie kierownictwo i sztab szkoleniowy Raptors. Minionej nocy media zza oceanu poinformowały bowiem, że Olynyk przedłużył wygasającą wraz z końcem bieżących rozgrywek umowę o dwa kolejne lata, za które ma zainkasować około 26,25 mln dol. Według informacji Adriana Wojnarowskiego jest to maksymalna kwota, jaką Kelly mógł otrzymać od Raptors.
Jeszcze kilka tygodni temu amerykańscy dziennikarze informowali, że zainteresowanie usługami 32-latka wyrazili Boston Celtics. To właśnie w barwach Celtów środkowy rozpoczynał swoją karierę w NBA (2013-2017) i do dziś wspominany jest jako jeden z najwaleczniejszych zawodników tamtych czasów.
Olynyk zaliczył również kilka dobrych sezonów w Miami Heat, z którymi w 2020 roku w bańce w Orlando dotarł do finałów NBA. Prawdopodobnie najlepszy epizod w swojej karierze zanotował z kolei pod koniec rozgrywek 2021/22, kiedy to w 27 spotkaniach w barwach Houston Rockets zdobywał 19 punktów, 8,4 zbiórki, 4,1 asysty oraz 1,4 przechwytu na mecz.
Od momentu przenosin do Kanady Olynyk ma nieco problemów ze swoim rzutem za trzy (26,3%), który zawsze był ogromną zaletą na jego pozycji i wzbudzał zainteresowanie zespołów. Raptors stawiają najprawdopodobniej na to, że 32-latek odzyska w końcu swój rytm strzelecki i będzie w stanie rozciągać grę i odciągać uwagę m.in. od Scottiego Barnesa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS