A A+ A++

Nic nie zapowiadało tego trzęsienia ziemi – kibice NBA szykowali się na typowy wieczór, podczas którego miało zostać rozegranych jedenaście meczów. Niewiele jednak brakowało, aby nie doszło do żadnego z nich. Koszykarze oraz trenerzy klubów zareagowali bowiem na zamieszki, które miały miejsce w stolicy Stanów Zjednoczonych.

Reprezentanci Boston Celtics i Miami Heat posunęli się najdalej, w ramach protestu schodząc do szatni. Na parkiet wrócili dopiero po upływie około trzydziestu minut. Pozostałe zespoły wyrażały swoje oburzenie na różne sposoby, choćby poprzez uklękniecie w czasie hymnu, posypały się również reakcje na social mediach. Na ten moment do pełnego bojkotu nie doszło, ale fakt faktem – koszykarze najlepszej ligi świata pokazują po raz kolejny, że nie zamierzają usuwać się w cień. 

O tym, że NBA jest szczególnie zaangażowaną politycznie oraz społecznie ligą, mogliśmy przekonać się już sierpniu, kiedy przez parę dni nie rozgrywano żadnych meczów. Wszystko z powodu incydentu w mieście Kenosha w stanie Wisconsin, gdzie policjanci siedmiokrotnie postrzelili czarnoskórego mężczyznę, Jacoba Blake’a.

Spekulowało się nawet o możliwości przedwczesnego zakończenia sezonu, który w tamtym czasie znajdował się w fazie play-offs. Po rozmowach władz ligi, właścicieli klubu oraz samych koszykarzy ustalono jednak, że rozgrywki będą kontynuowane. Co było dalej, wszyscy wiemy – Los Angeles Lakers sięgnęli po tytuł. Nie znaczy to jednak, że liga odsunęła się od kwestii pozasportowych. Wręcz przeciwnie – zawodnicy wciąż nosili na koszulkach hasła społeczne, a podczas konferencji zdarzało im się zwracać uwagę na istotne dla nich sprawy.

Dwie inne Ameryki?

Ubiegłej nocy byliśmy bliscy powtórki z rozrywki. Tym razem spokój zakłóciła sytuacja, która miała miejsce w Waszyngtonie. Sympatycy Donalda Trumpa wtargnęli na Kapitol, przerywając Posiedzenie Kongresu Stanów Zjednoczonych, podczas którego miał zostać zatwierdzony wynik wyborów prezydenckich. Doszło do starć z policją. Ta używała gazu łzawiącego, ale generalnie – nie zdołała w pełni spacyfikować protestujących.

Powyższe wydarzenia szybko rozeszły się po Stanach Zjednoczonych. Nie ominęły też zawodników Boston Celtics oraz Miami Heat, którzy na ich skutek – jeszcze przed rozpoczęciem meczu – zeszli do szatni. Na parkiet wrócili po około trzydziestu minutach, decydując się rozegrać spotkanie.

Wspomniane kluby wydały też wspólne oświadczenie, w którym czytamy: „2021 jest nowym rokiem, ale niektóre rzeczy się wciąż nie zmieniły. Rozegramy dzisiejsze spotkanie z ciężkim sercem, po tym, co wydarzyło się w Kenoshy [policjantowi, który postrzelił Jacoba Blake’a, nie postawiono zarzutów przyp-red.] i wiedząc, że protestujący w naszym kraju traktowani są inaczej, zależnie od tego, po jakiej stronie barykady się znajdują. Różnica pomiędzy tłumieniem dzisiejszych protestów, a tych, które miały miejsce latem i wiosną, jest zauważalna i pokazuje, jak wiele pracy nas czeka (…) Będziemy wciąż używać naszego głosu oraz platformy i robić wszystko, co w naszej mocy, aby budować równiejszą Amerykę.”

Koszykarze pozostałych klubów protestowali na inne sposoby. Chociażby zawodnicy Milwaukee Bucks oraz Detroit Pistons uklęknęli nie podczas hymnu, a już po „pierwszym gwizdku”, kiedy Giannis Antetokounmpo celowo wyrzucił piłkę na aut. Grek zabrał głos również po zakończeniu spotkania: – Moje dziecko będzie dorastać w Ameryce. Moje dziecko jest czarne. Nie mogę sobie wyobrazić, że w przyszłości będzie musiało obserwować rzeczy, które widzimy teraz w telewizji.

Szerokim echem obiły się słowa 23-letniego Jaylena Browna, zawodnika Celtics, który od dawna angażuje się w sprawy społeczne: – W jednej Ameryce zostajesz zastrzelony, kiedy śpisz w samochodzie, sprzedajesz papierosy albo przebywasz w swoim ogrodzie. W innej Ameryce sztormujesz Kapitol i nie ma żadnych masowych aresztowań, nic z tych rzeczy. […] Chcemy wciąż dążyć do zmian, dyskutować, dokładać naszą cegiełkę.

Wtórowali mu:

Doc Rivers, trener Philadelphii 76ers: – Powiem to głośno, ponieważ wielu ludzi nie chce tego zrobić. Czy wyobrażacie sobie, co czekałoby czarnoskórych ludzi, którzy przeprowadziliby szturm na Kapitol? Ten obraz, który mam w głowie, według mnie, wyraża więcej niż tysiąc słów.

A także Steve Kerr, trener Golden State Warriors, który zdecydował się wpleść odrobinę humoru: – Dwa ważne pytania w Ameryce. Co zrobimy z terrorystami, którzy wtargnęli na Kapitol i jak powstrzymamy Lou Williamsa bez faulów?

Dosadniej „wypowiedział się” Tyrese Haliburton, który podał dalej tweeta Donalda Trumpa z lipca ubiegłego roku, kiedy ten potępił ówczesne zamieszki. Nawiązał tym samym do tego, że prezydent, owszem, nawoływał wczoraj do pokoju, ale zdaniem koszykarza używając innych słów. I wciąż trzymał się stanowiska o sfałszowaniu wyborów (spotkało się to zresztą z reakcją Twittera, który zablokował mu konto do czasu przekazania władzy).

Co dalej?

Nie mogło być inaczej – w świetle wczorajszych wydarzeń sport w NBA znowu zszedł na drugi plan. To jednak nie znaczy, że wczorajsze mecze nie dostarczyły żadnych emocji. Wręcz przeciwnie – miało miejsce aż jedenaście spotkań, Bradley Beal zdobył 60 punktów, kolejne niespodziewane zwycięstwo zaliczyli New York Knicks, a Toronto Raptors polegli z Phoenix Suns i wciąż nie mogą wydostać się z dołka.

Tak więc – działo się, owszem. To jednak nie zmienia faktu, że w najlepszej lidze świata ponownie doszło do, tym razem nieco mniejszego, trzęsienia ziemi. I wizja kolejnego bojkotu wcale nie wydaje się odległa, choć z drugiej strony: dyrektor NBPA (National Basketball Players Association) Michele Roberts w rozmowie z ESPN przyznała, że  rozmów o nim nie było.

Trudno zatem powiedzieć, czy przerwanie sezonu to realistyczna opcja, ale możemy być pewni, że zawodnicy czy trenerzy NBA nie zamierzają siedzieć cicho. Mówią, co im leży na sercu i kiedy dochodzi do sytuacji, które według nich naświetlają większy problem, nie boją się reagować. Może nam się to podobać lub nie – ale ta liga już nigdy nie będzie się trzymać wyłącznie sportu.

Fot. Newspix.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrump: Law&Order. Kaczyński: Prawo i Sprawiedliwość. Gdzie jest polski Joe Biden?
Następny artykułSzalona historia komputerów, czyli listy do przyszłości