Na razie tylko na chwilę liga NBA zawitała do Las Vegas przy okazji przedsezonowego pojedynku między Los Angeles Lakers a Phoenix. Wszystko wskazuje jednak na to, że jeśli w najbliższym czasie dojdzie do ekspansji, to właśnie w Vegas pojawi się nowy klub. Jest już nawet jeden poważny kandydat na właściciela. To sam LeBron James.
23 punkty w ledwie 17 minut gry zdobył w środę LeBron James, ale nie uchronił Los Angeles Lakers przed kolejną przedsezonową porażką. Tak naprawdę najwięcej emocji LBJ wzbudził jednak po meczu, kiedy to w rozmowie z dziennikarzami wystosował apel do komisarza Adama Silvera. – Adam jest teraz chyba w Abu Zabi, ale pewnie i tak czyta wypowiedzi wszystkich zawodników. Dlatego mogę mu powiedzieć: chcę mieć tutaj klub, dziękuję – oznajmił skrzydłowy Lakers.
To nie pierwszy raz, gdy James wyrażą chęci posiadania klubu właśnie w Vegas, choć wcześniej aż tak jasnych deklaracji chyba jeszcze nie składał. Wydaje się jednak, że LBJ będzie musiał jeszcze trochę poczekać na taką okazję, gdyż Silver kilka miesięcy temu powiedział, że w tej chwili rozmowy na ten temat nie są prowadzone. Jednocześnie pochwalił jednak Las Vegas oraz Seattle jako odpowiednie dla ligi rynki i przyznał, że ekspansja prędzej czy później rzeczywiście nastąpi.
James tymczasem najpierw musi odwiesić buty na kołek, zanim zacznie myśleć o posiadaniu swojej drużyny. A choć 37-latek nie tak dawno został miliarderem, to i tak najprawdopodobniej będzie musiał znaleźć kilku innych inwestorów – szczególnie patrząc na to, jak mocno w górę poszła w ostatnich latach wartość klubów NBA. Już teraz spekuluje się, że zbliżająca się sprzedaż Phoenix Suns może przynieść rekordową sumę (w tej chwili rekord to 2.35 miliarda dolarów za Brooklyn Nets).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS