Bardzo trudno powiedzieć, kiedy San Antonio Spurs będą gotowi do rywalizacji z czołówką zachodniej konferencji. Panowało przekonanie, że na barkach Dejounte Murraya mogą zrobić konkretny krok w przód. Murraya jednak już w drużynie nie ma. Jest za to Jeremy Sochan, postać dla planów SAS bardzo istotna.
W dotychczasowych meczach pre-season San Antonio Spurs wyglądali dokładnie tak, jak się tego spodziewaliśmy. To młody zespół, potrzebujących kolejnych utalentowanych graczy nowej generacji. Jednym z nich jest Victor Wembanyama, o którego SAS z pewnością będą chcieli powalczyć. W międzyczasie jednak przed nimi cały sezon rozwijania graczy, jakich mają w rotacji na ten moment. Dynamicznie zmieniający się ligowy krajobraz może nas jeszcze zaskoczyć i Spurs do walki z czołówką wrócą szybciej, niż się spodziewamy, ale na ten moment nie powinniśmy tego oczekiwać.
Spurs wchodzą w sezon 2022/23 z wieloma niedoświadczonymi zawodnikami i de facto bez klasycznego rozgrywającego, który mógłby być przedłużeniem myśli trenera Gregga Popovicha. Kto zatem będzie ich największym rywalem w walce o “jedynkę draftu”. Możemy wskazać na Utah Jazz, którzy także rozpoczęli głęboką przebudowę i są świadomi wartości Wembanyamy. Mamy jeszcze Houston Rockets, Indianę Pacers (prawdopodobnie przehandlują Buddy’ego Hielda i Mylesa Turnera) Oklahomę City Thunder czy Orlando Magic, choć ci ostatni rzekomo chcą już w tym sezonie wspinać się po wyższych partiach wschodniej konferencji.
Dla Spurs pocieszeniem może być fakt, że najgorszy bilans w lidze nie gwarantuje największych szans na jedynkę draftu, co nie zmienia faktu, że SAS są mocnym kandydatem do zakończenia rozgrywek z najmniejszą liczbą zwycięstw. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Spurs będą także aktywnie szukali transferów, by zaopatrzyć się w kolejne wybory w drafcie. Tacy gracze jak Jakob Poeltl, Josh Richardson, Doug McDermott czy Gorgui Dieng nie mają żadnej pewności, że kolejny sezon dokończą w San Antonio. Trener Popovich może podjąć próbę podbicia ich wartości większą liczbą minut.
Z drugiej strony, obecność weteranów jest bardzo ważna w kontekście pracy z młodzieżą, która potrzebuje mieć obok siebie koszykarzy dzielących się tzw. know-how. Widzimy zatem, w jak skomplikowanej sytuacji się Spurs znaleźli. Transfer Dejounte Murraya to również kluczowy sygnał podpowiadający, że nie wszyscy z gracze młodej generacji SAS zostaną uwzględnieni w planach na przyszłość. To dotyczy także Jeremy’ego Sochana. Wszystko bowiem zależy od tego, jaką Polak będzie reprezentował wartość i jak wiele Spurs będą mogli za niego zyskać, jeśli na pewnym etapie zdecydują się nim aktywnie handlować.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS