Mówi się, że na każdego przyjdzie pora. Nikt nie zna dnia ani godziny, niezależnie od miejsca zamieszkania, zasobności portfela, statusu społecznego czy – wreszcie – wieku. Tym bardziej przykre jest słyszeć, że odchodzi ktoś młody, kto właściwie miał przed sobą jeszcze całe życie. Niestety, taka sytuacja właśnie miała miejsce.
Jak donosi Shams Charania z The Athletic, w sobotę zmarł Darius Morris, były obrońca przede wszystkim Los Angeles Lakers. Przyczyny jego śmierci nie zostały podane do wiadomości publicznej, lecz chociażby TMZ opublikowało informację, że jego zwłoki odkryto już w czwartek w rejonie Miasta Aniołów. Niepotwierdzone źródła donoszą, że został znaleziony we własnym mieszkaniu w LA. Miał zaledwie 33 lata.
Morris urodził się 3 stycznia 1991 roku w Los Angeles. Dorastał w Carson, gdzie uczęszczał do lokalnej szkoły średniej Windward School. Już wówczas nie brakowało mu pewności siebie. Jako świeżo upieczony uczeń pierwszego roku zapowiedział mediom, że… zanim ukończy szkołę, nauczy się robić wsady i poprowadzi swoją drużynę do zdobycia mistrzostwa stanu.
W czasach licealnych był zapraszany na różnego rodzaju obozy koszykarskie, organizowane przez LeBrona Jamesa, Steve’a Nasha czy firmę Nike. Dwukrotnie wybrano go do pierwszej piątki najlepszych zawodników stanu Kalifornia. Syn pracownika United States Postal Service nierzadko robił furorę, kilkukrotnie zdobywając nagrodę MVP tego czy innego turnieju.
Danego mediom słowa dotrzymał. W 2009 roku, już jako senior poprowadził drużynę Windward School to mistrzostwa stanowego, samemu zdobywając w decydującym meczu 25 punktów, pięć zbiórek i cztery asysty. Jego łupem padła również nagroda imienia Johna Woodena dla najlepszego koszykarza szkół średnich w kraju, którą rok wcześniej zdobył Jrue Holiday. W rankingu ESPN Darius był jedenasty na liście najlepszych licealnych „jedynek”.
Gdy przyszło do wyboru uniwersytetu, Morris zdecydował się na przenosiny do Michigan. W barwach Wolverines wyróżniał się na tyle, że w 2011 roku znalazł się w trzeciej drużynie konferencji Big Ten. W swoim ostatnim sezonie pobił rekord uczelni pod względem największej liczby asyst w jednym sezonie (235). Osiągnięcie to przebił dopiero kilka lat później Trey Burke.
Chad Ford z ESPN opisywał Dariusa jako „najwyższego prawdziwego rozgrywającego w drafcie 2011 roku”. Dla 20-latka wydarzenie to okazało się powrotem w rodzinne strony. W drugiej rundzie został wybrany przez Los Angeles Lakers, gdzie dołączył do takich zawodników jak Derek Fisher, Steve Blake, Matt Barnes, Metta World Peace czy wreszcie sam Kobe Bryant. Choć głównie pełnił rolę zmiennika, zdarzało mu się dostawać szanse w pierwszej piątce, szczególnie przy kontuzjach graczy będących wyżej w rotacji. Dzięki temu, choć Jeziorowcy przerżnęli z kretesem w play-offach sezonu 2012-13 z San Antonio Spurs, Morris zaliczył w nich cztery występy (dwa w podstawie) ze średnią na poziomie 10,5 punktu, 1,3 zbiórki oraz trzech asyst.
To nie przekonało jednak nikogo w LA, że warto na chłopaka stawiać. Zdecydowano się nie składać mu oferty kwalifikacyjnej w wysokości 1,2 miliona dolarów, licząc, że uda się go ściągnąć później za nieco mniejsze pieniądze. Tymczasem Morris we wrześniu 2013 roku podpisał umowę z Philadelphia 76ers, gdzie miał walczyć z Tonym Wrotenem o pozycję rezerwowej „jedynki” dla Michaela Cartera-Williamsa. Choć nie spisywał się najgorzej, w listopadzie podziękowano mu za usługi. W tym samym sezonie grał jeszcze dla Memphis Grizzlies i Los Angeles Clippers, lecz nigdzie nie zagrzał na dłużej miejsca.
Ostatnim sezonem Dariusa w NBA był 2014-15, jednak dopiero w połowie grudnia zdołał się zaczepić w Brooklyn Nets. Niestety dla niego, już w czerwcu uznano, że nie jest potrzebny w drużynie. W kolejnych latach próbował jeszcze sił w G League, lecz w końcu wyjechał za ocean. Widziano go w Chinach i Rosji, a buty na kołku zawiesił po przygodzie z francuskim BCM Gravelines-Dunkerque. Ogółem w NBA rozegrał 132 mecze, osiągając średnio 2,2 punktu, 0,7 zbiórki i 1,3 asysty.
Niestety, internet milczy na temat dalszych losów byłego koszykarza. Szkoda, że gdy ponownie u nim usłyszano, to z aż tak przykrego powodu. Niewielu zdaje sobie sprawę, że kuzynem Dariusa Morrisa był The Game. Słynny raper oddał hołd członkowi rodziny na Instagramie, pisząc: – To ogromny cios dla całej rodziny. Spoczywaj w pokoju kuzynku. Twoje dziecięce marzenia się spełniły, mogłeś robić to, co zawsze mówiłeś, że będziesz robił.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS