A A+ A++

W Chicago Bulls chyba już zrozumieli, że by osiągnąć cokolwiek więcej niż ligowa szarzyzna, niezbędne będzie przemeblowanie składu. Z Wietrznym Miastem pożegnali się już Alex Caruso czy DeMar DeRozan, a na wylocie są też Zach LaVine i Nikola Vucević, choć na razie próżno szukać ofert za tę dwójkę. Ekipa Byków będzie starać się poprawić wynik z zeszłego sezonu, w czym pomóc mają nowi zawodnicy – sprowadzony z Oklahoma City Thunder Josh Giddey czy wybrany w drafcie Matas Buzelis.


Wydaje się, że wybierając z 11. numerem tegorocznego draftu urodzonego w ich mieście Litwina Chicago Bulls mogli trafić w przysłowiową dziesiątkę. Dotychczasowe występy Matasa Buzelisa w trwającej Lidze Letniej pozwalają wierzyć, że będzie kluczowym elementem rosteru w nadchodzącym sezonie. W trzech meczach rozegranych w Las Vegas 19-latek osiąga średnio 20,3 punktu, 5 zbiórek, 1,3 przechwytu oraz 2 bloki, trafiając 38,1% rzutów z gry.

KC Johnson z NBC Sports Chicago ujawnił niedawno w podcaście Bulls Talk, że debiutant znalazł sobie odpowiedni wzór do naśladowania. Według doniesień dziennikarza, Buzelis miał śledzić nagrania z występów byłego koszykarza Utah Jazz, Minnesota Timberwolves czy Brooklyn Nets, Andrieja Kirilenki. Być może głównie dzięki temu zawodnik Byków wyróżnia się szczególnie w grze defensywnej.

– Nie uważam, by w moim debiutanckim sezonie jakiekolwiek akcje były grane typowo pode mnie. Z tego względu muszę uważnie grać w obronie, być energicznym zawodnikiem i trafiać z otwartych pozycji. Zawsze miałem instynkt do gry obronnej. Oglądając nagrania, mogłem weryfikować, w jakiej pozycji muszę się znaleźć i jak daleko od kosza muszę być, żeby zablokować rzut rywala, a także w jaki sposób różni gracze kończą swoje akcje pod koszem. Zawsze miałem instynkt, odpowiedni zasięg i atletyzm – stwierdził Matas w tym samym podcaście.

Litwin wydaje się mieć świadomość i dojrzałość dalece wykraczające poza jego młody wiek. Rosjanin, którego nagrania śledził, wydaje się dla niego idealnym wzorem do naśladowania. Kirilenko zawsze uważany był za jednego z najlepszych graczy typu two-way swojego pokolenia. Już na start załapał się do drużyny najlepszych debiutantów NBA, a potem było już tylko lepiej. W 2004 roku zaliczył występ w Meczu Gwiazd. Łącznie trzykrotnie dostawał się do pierwszego lub drugiego składu czołowych obrońców ligi. W dodatku w 2005 był jej najlepszym blokującym. Popularny AK47 łącznie na parkietach najlepszej ligi świata zaliczył 797 występów, średnio osiągając w nich 11,8 punktu, 5,5 zbiórki, 2,7 asysty, 1,4 przechwytu oraz 1,8 bloku.

Buzelis jeszcze nie jest na tym poziomie, ale on swój debiut ligowy na poziomie NBA ma jeszcze przed sobą. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek osiągnie poziom swojego rosyjskiego idola, ale na pewno ma ku temu odpowiednie papiery. Wydaje się, że po odejściu Alexa Caruso i DeMara DeRozana, to właśnie Matas, obok Zacha LaVine’a, Nikoli Vucevicia (jeśli nie odejdą), Coby’ego White’a czy Josha Giddeya będzie stanowić o sile nowego pokolenia Byków.

Choć 19-latek miał jak do tej pory w Lidze Letniej problemy z celnością swoich rzutów, nie zamierza osiadać na laurach. Pewności siebie mu nie brakuje, a o jej pochodzeniu wypowiedział się w komentarzach udostępnionych przez portal HoopsHype.

– Mój tata zawsze mi mówił, żebym zachowywał pokorę, ale już teraz czuję, że pracuję ciężej niż ktokolwiek wybrany w tej klasie draftu i stąd bierze się moja pewność siebie. Nie jestem jedną z tych osób, które mówią co im ślina na język przyniesie. Naprawdę ciężko pracuję nad poprawą swojej gry, dlatego jestem pewny swoich umiejętności – powiedział.

Wszystko zweryfikuje start nowego sezonu. Matas Buzelis na pewno dostanie w nim wystarczającą ilość szans, by mógł udowodnić, że jego wypowiedź to nie są tylko puste słowa. Na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje na to, że powinien być w stanie je wykorzystać. Być może Bulls, wybierając go drafcie, ściągnęli do siebie nową, litewską wersję Kirilenki.


PROBASKET na WhatsAppie

Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!

Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.

Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNastolatek jest gotowy wziąć na swoje barki Lecha Poznań. Piłkarz, który lubi śpiewać i biwakować
Następny artykułAgnieszka Dziemianowicz-Bąk w Częstochowie: Resort złożył zawiadomienie do Prokuratora Generalnego w sprawie “Pikników 800 plus”