A A+ A++

Jednym z etapów diagnozowania Chicago Bulls przez Arturasa Karnisovasa jest rozmowa z zawodnikami, którzy mogą przedstawić nowemu sternikowi swoją perspektywę na funkcjonowanie zespołu. Okazuje się, że słowa wielu uderzają prosto w pierwszego szkoleniowca drużyny.

Gdy Arturas Karnisovas objął funkcję prezesa koszykarskiej strony funkcjonowania Chicago Bulls, mówił o tym, że w pierwszej kolejności chce stworzyć zespół bezpośrednich pomocników. Jedną z najważniejszych decyzji było zatrudnienie nowego generalnego menadżera. Ten miał być swoistą częścią komplementarną do umiejętności i doświadczenia już posiadanego przez Karnisovasa. Wybór padł na Marca Eversleya, który ostatnie lata spędził z Philadelphią 76ers.

Uporanie się z tym etapem, pozwoliło spojrzeć Karnisovasowi na pozycję head-coacha, mocno wątpliwą w oczach wielu obserwatorów. Obecnie dzierży ją Jim Boylen, jednak jego praca na tym stanowisku wzbudzała w ostatnich miesiącach sporo wątpliwości. Szczególnie nie po drodze z trenerem miało być Zachowi LaVine’owi. Panowie oficjalnie nie mówili nic o konflikcie i zaprzeczali doniesieniom, jednak głosy z szatni wiele razy sugerowały, że LaVine nie jest zadowolony z podejścia bardzo konserwatywnego szkoleniowca.

Najświeższe doniesienia z Wietrznego Miasta sugerują, że wizerunek Boylena bardzo mocno osłabł po rozmowach Karnisovasa z zawodnikami. Kilku z nich miało otwarcie krytykować zachowanie trenera i wskazywać na jego brak kompetencji. Problem jednak polega na tym, że zarówno właściciel drużyny – Jerry Reinsdorf, jak i jej specjalny doradcza – John Paxson, mieli zapewnić Boylenowi, że ten pozostanie na swoim stanowisku. To jednak stoi w konflikcie z daniem wolnej ręki Karnisovasowi.

Nowy sternik zespołu chce mieć pewność, że jego drużyną będzie zarządzał trener odpowiednio dopasowany do potrzeb. Jesteśmy na etapie rozstrzygania, czy Boylen na pewno się do tego nadaje. Głosy z Chicago sugerują, że jego dni w roli head-coacha są już policzone. Bulls mogą nie wrócić do gry w tym sezonie, jeśli liga od razu przejdzie do play-offów. Dlatego niewykluczone, że Boylen ma już za sobą ostatni mecz w charakterze pierwszego szkoleniowca. Albo Karnisovas zdecyduje się dać mu szansę.

NBA: Dwa miasta, tylko play-offy, 15 tys. testów?!

Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoniec poszukiwań Kacperka. Ciało znaleziono w rzece
Następny artykułRobert Lewandowski chwali się autem za 1,5 mln zł. Peszko apeluje: Pokaż garaż