Bez Kawhia Leonarda na dwa kolejne mecze wyjazdowe udadzą się zawodnicy Los Angeles Clippers. Tym samym skrzydłowy kalifornijskiej drużyny opuści już łącznie co najmniej sześć spotkań na starcie sezonu. Nic więc dziwnego, że rośnie frustracja zawodnika. Clippers jednak nie zamierzają ryzykować, choć pod nieobecność Leonarda radzą sobie mocno przeciętnie.
Choć od kontuzji zerwanego więzadła w kolanie Kawhi Leonarda minęło już półtora roku, to gwiazda Los Angeles Clippers wciąż nie jest w pełni gotowa do gry. 31-latek zagrał jak do tej pory tylko w dwóch spotkaniach tego sezonu. W obu wyszedł z ławki rezerwowych i spędził na parkiecie łącznie 42 minuty, zdobywając w tym czasie 25 punktów. Kilka dni temu zgłosił sztabowi Clippers, że odczuwa dyskomfort w kolanie, a klub zdecydował się wycofać go z gry.
Leonard opuścił więc cztery ostatnie spotkania swojego zespołu, a już jest pewne, że jego absencja dodatkowo się wydłuży.
Clippers nie zabiorą go bowiem ze sobą na wyjazd, w ramach którego zagrają w Houston oraz San Antonio. Oznacza to, że najwcześniej Kawhi do gry będzie mógł powrócić dopiero w niedzielę, kiedy to LAC już na własnym parkiecie podejmą Utah Jazz. Z takiego obrotu spraw nie jest oczywiście zadowolony sam zawodnik.
– Jest sfrustrowany. Chciałby móc być na parkiecie, chciałby jeździć z zespołem na wyjazdy. Ale w tej chwili nie jest to po prostu wskazane – stwierdził w poniedziałek Tyronn Lue, czyli szkoleniowiec drużyny z Miasta Aniołów.
Pod nieobecność swojego lidera Clippers przegrali trzy kolejne spotkania, w tym dwukrotnie z Oklahoma City Thunder. Serię porażek udało im się przerwać dopiero w poniedziałek za sprawą świetnego występu Paula George’a, który pokazał zimną krew w końcówce pojedynku z Rockets i zapewnił swojej drużynie pierwsze w tym sezonie domowe zwycięstwo:
Trudno jednak nie zauważyć, że LAC bez Leonarda na razie spisują się mocno przeciętnie i muszą szybko znaleźć sposób na to, by wygrywać nawet w obliczu absencji 31-letniego zawodnika. Tym bardziej że Clippers nie zamierzają podejmować ryzykownych decyzji i przyspieszać powrotu Leonarda na parkiet na samym początku rozgrywek. W tej chwili, po poniedziałkowym zwycięstwie, podopieczni trenera Lue z bilansem 3-4 zajmują dopiero 12. miejsce w konferencji zachodniej, wyprzedzając tylko drużyny Kings, Lakers oraz Rockets.
***
Jeremy Sochan znakomicie rozpoczął karierę w NBA. Po początkowych problemach w ataku, skrzydłowy San Antonio Spurs prezentuje się coraz solidniej. Zdecydowanie gorzej mają się Los Angeles Lakers, którzy na początku rozgrywek wyglądają okropnie przede wszystkim w ataku. Niewiele wskazuje na to, by ten stan rzeczy się zmienił. W najnowszym odcinku podcastu PROBASKET LIVE Michał Pacuda mówi też o tym, dlaczego szkoda mu Bena Simmonsa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS