A A+ A++

Mecz w Zielonej Górze był zapowiadany jako najciekawszy spośród wszystkich finałowych rewanżów – nic zresztą dziwnego. Krośnianie wygrali pierwszą odsłonę finału 50:40. Dziesięciopunktowa zaliczka wydawała się i duża, i mała. Z jednej strony dziesięć punktów to wystarczająco, żeby krośnianie mieli realne szanse na jej obronę i awans. Z drugiej strony dziesięć punktów to względnie niewiele, gdy przypomnimy, że Wilki musiały bronić tej zaliczki na torze w Zielonej Górze, gdzie Falubaz czuje się naprawdę bardzo dobrze.

Falubaz szybko przystąpił do odrabiania strat

Początek meczu pokazał, że będziemy mieli do czynienia raczej ze scenariuszem, w którym dziesięciopunktowa zaliczka to niewiele. Choć w pierwszym biegu krośnianie wyszli na podwójne prowadzenie, to Piotr Protasiewicz nie miał najmniejszych problemów z wyprzedzeniem obu rywali. Późniejsze wiktorie 5:1 i 4:2 w biegach drugim i czwartym dały Falubazowi sześciopunktową przewagę po pierwszej serii zawodów.

Druga część meczu też należała do zielonogórzan – powiększyli przewagę o dwa punkty, jednak od tamtego fragmentu spotkania dużo więcej uwagi absorbował arbiter spotkania, Artur Kuśmierz. Gdy Falubaz jechał na 5:1 w biegu siódmym, sędzia przerwał bieg pod koniec pierwszego okrążenia. Arbiter wlepił ostrzeżenie Piotrowi Protasiewiczowi, jednak w ocenie większości kibiców było to ostrzeżenie na alibi – żeby nie było, że sędzia niesłusznie przerwał bieg. Prawda jest taka, że ruchu Protasiewicza szalenie trudno było się dopatrzeć.

Kuśmierz głównym aktorem finału

Dalsze decyzje sędziowskie wzbudzały równie dużo emocji. Choć w biegu ósmym sędzia podjął najpierw dobrą decyzję o wykluczeniu za dotknięcie taśmy Maxa Fricke’a i daniu ostrzeżenia Tobiaszowi Musielakowi, to chwilę później pomylił się przy ocenie zdarzenia, w którym brał udział Musielak i Maksym Borowiak.

Zielonogórzanie dobrze wyszli ze startu, jednak szybko pomiędzy nimi znalazł się Tobiasz Musielak. Żużlowiec Cellfast Wilków Krosno dość zdecydowanie, czy może nawet agresywnie, zaatakował prowadzącego Maksyma Borowiaka i żużlowiec Falubazu upadł. Jak jednak pokazały powtórki, kontakt pomiędzy zawodnikami jeśli był, to niewielki. Reakcja Borowiaka, który wstał z toru wściekły, raczej na siebie (nie wymachiwał w kierunku Mucielaka), też sugerowała, że to młodzieżowiec zielonogórskiej drużyny popełnił błąd i upadek wynikał z jego winy. Sędzia uznał jednak inaczej i wykluczył Musielaka.

Krośnianie zrobili nadzieję swoim kibicom

Po dziesiątym biegu miejscowi prowadzili sześcioma punktami. Przed biegiem jedenastym doszło do kolejnej kuriozalnej sytuacji. Jan Kvech i Mateusz Szczepaniak ustawili się tak blisko siebie, że dotykali się łokciami. Sędzia postanowił ich rozdzielić, jednak Czech odjechał z pola startowego, a później ustawił się w tym samym miejscu. Szczepaniak zobaczywszy to wrócił na swoje miejsce i ponownie żużlowcy boksowali się łokciami.

Ostatecznie to Polak ustawił się dalej i sporo na tym stracił. Kvech świetnie wyszedł ze startu i razem z Piotrem Protasiewiczem pomknęli po podwójne zwycięstwo dla Falubazu. Przewaga gospodarzy wzrosła do dziesięciu punktów, co oznaczało remis w dwumeczu. Taki rezultat utrzymał się do wyścigów nominowanych.

Koszmarny upadek Fricke’a i Szczepaniaka

Dwie ostatnie gonitwy zawodów zaczęły się najgorzej, jak tylko mogły. Na wejściu w drugi łuk doszło do kontaktu pomiędzy Maxem Fricke’em i Mateuszem Szczepaniakiem. Australijczyk mijał Polaka na końcu przeciwległej prostej, jednak zahaczył łokciem o swojego rywala. Żużlowcy pomknęli prosto w kierunku dmuchanej bandy i uderzyli w nią z wielkim impetem.

Sytuacja wyglądała naprawdę fatalnie i bardzo szybko w miejscu wypadku pojawiła się karetka. Na szczęście chyba skończyło się na strachu. Mateusz Szczepaniak wstał z toru i o własnych siłach udał się do parku maszyn. Gorzej wygląda sytuacja wykluczonego z powtórki Australijczyka, który pojechał do szpitala na dalszą diagnostykę. Optymistyczne jest jednak to, że do karetki wsiadł o własnych siłach.

Sędzia “popisał się” też na koniec

W ostatnich dwóch biegach sędzia utrzymał “dobrą” dyspozycję. W drugim podejściu do biegu czternastego Krzysztof Buczkowski upadł na wejściu w pierwszy łuk po minimalnym kontakcie z deflektorem motocykla Tobiasza Musielaka. Sędzia uznał jednak, że kontakt mógł spowodować upadek i zarządził powtórkę w pełnej, trzyosobowej obsadzie, choć powinien był wykluczyć Buczkowskiego. Gdyby podjął prawidłową decyzję, w trzecim podejściu byłoby 0:5 i pewny awans Wilków do Ekstraligi.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Krośnianie dobrze wyszli ze startu w ostatniej gonitwie dnia i dowieźli do mety remis. Spotkanie zakończyło się wynikiem 49:41, a dzięki dziesięciopunktowej zaliczce to Cellfast Wilki Krosno pojadą w przyszłorocznej PGE Ekstraligi!

Stelmet Falubaz Zielona Góra: 49
9. Piotr Protasiewicz (3,1*,2,2*,3) 11+2
10. Krzysztof Buczkowski (3,2,0,2,2) 9
11. Rohan Tungate (0,3,1*,3,0) 7+1
12. Jan Kvěch (1*,1,2,3) 7+1
13. Max Fricke (2,3,T,0,W) 5
14. Maksym Borowiak (3,1,1) 5
15. Antoni Mencel (2*,0,2,1) 5+1
16. Mateusz Tonder NS

Cellfast Wilki Krosno: 41
1. Václav Milík (2,2,3,1,1,1*) 10+1
2. Rafał Karczmarz NS
3. Tobiasz Musielak (1*,0,W,-,3) 4+1
4. Mateusz Szczepaniak (2,2,3,0,1) 8
5. Andrzej Lebiediew (3,3,1,3,3,2) 15
6. Franciszek Karczewski (1,0,0,0,0) 1
7. Krzysztof Sadurski (0,0,-) 0
8. Keynan Rew (T,1*,2) 3+1

Wyniki za: speedwaynews.pl … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKaczyński: walczymy z inflacją metodami łagodzącymi
Następny artykuł10 lat więzienia za dezercję i poddanie się. Putin podpisał ustawę