Oczywiście to czysty przypadek, ale ktoś w dziale marketingu będzie musiał się intensywnie tłumaczyć. Źle dobrana grafika i wyszedł kwas.
Intel od pewnego czasu prowadzi intensywną kampanię reklamową swych najnowszych chipów mobilnych. Zatrudnił nawet Justina Longa, aktora znanego z popularnych niegdyś spotów “I’m Mac”, który tym razem poleca sprzęt na Windowsie, oczywiście z układami niebieskich.
Powody wzmożonych wysiłków są raczej jasne: producent z Santa Clara niedawno utracił jednego z większych partnerów, jakim niewątpliwie był Apple, który, jak wiadomo, zdecydował się na użycie własnych, autorskich jednostek obliczeniowych. Od razu z ogromnym sukcesem, dodajmy. Teraz niegdysiejszy hegemon ma sporo do udowodnienia.
Grafik poszedł na łatwiznę
Niemniej, jak głosi stare porzekadło, pośpiech nie jest dobrym doradcą. Tak oto najnowsza reklama Intela, zamiast kusić konsumentów, wywołała konsternację.
Branża szybko dostrzegła, że fotografia, mająca w domyśle przedstawiać laptop z układem Core i7-1185G7, w istocie rzeczy prezentuje… MacBooka Pro. Jest to wprawdzie model sprzed czasów Apple M1, czyli bazujący na intelu, ale samo pokazanie laptopa konkurencji w pozytywnym świetle stoi w sprzeczności z prowadzoną obecnie narracją (patrz. przykład Longa).
Zdjęcie to typowy stock, który można znaleźć w bazie Getty Images, więc ktoś poszedł po prostu na łatwiznę. Ale ten chochlik bez wątpienia nie przejdzie bez echa. Zwłaszcza, że pojawił się w czasie, w którym niebiescy ewidentnie nie stronią od prztyczków w stronę konkurencji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS