Całe zamieszanie tyczy się sytuacji z doliczonego czasu gry. Real prowadził już wówczas 2:1 po dwóch trafieniach Joselu, co oczywiście w obliczu remisu 2:2 w pierwszym meczu, dawało mu awans do finału. Podczas jednej z akcji Bayernu, polski sędzia odgwizdał spalonego Noussaira Mazrouiego. Kłopot w tym, że piłka nadal była w grze, a co więcej, po chwili wpadła do siatki umieszczona tam strzałem Matthijsa de Ligta. VAR nie mógł tu pomóc, bowiem po usłyszeniu gwizdka bramkarz Realu Andrij Łunin ewidentnie darował sobie interwencję i nie ma pewności, czy piłka trafiłaby do bramki bez decyzji Polaka.
Jedna decyzja, lawina krytyki
To zdarzenie “zdetonowało” absolutną bombę. Piłkarze i sztab Bayernu byli wściekli, tak w trakcie meczu, jak i po nim. Decyzję o gwizdnięciu spalonego niemal od razu, a nie tak jak wskazywałyby wytyczne dla sędziów dopiero po zakończeniu akcji, krytykuje prawie każdy. Thomas Tuchel, niemieckie media, Rafael van der Vaart, a nawet… Hiszpanie.
Pomimo iż cała sytuacja przyczyniła się do awansu Realu, hiszpańskie media oraz tamtejsi eksperci nie boją się przyznać, że Marciniak popełnił ich zdaniem poważny błąd. Kataloński “Sport” nazwał to wprost “kradzieżą na Bernabeu”. Zdaniem tego dziennika, decyzja o zagwizdaniu jeszcze przed strzałem de Ligta była “niewytłumaczalna”. Zaś Pavel Fernandez na antenie “Radia Marca” nie ma wątpliwości, że “gol Bayernu został niesłusznie anulowany”.
Były sędzia łaskawszy dla Marciniaka
Sytuację ocenił też były sędzia Cesar Barrenechea. On również zauważa pomyłkę polskich arbitrów, choć jest znacznie łagodniejszy niż większość. “Moim zdaniem decyzja o użyciu gwizdka była zbyt pochopna. Niemniej w ogólnym rozrachunku, przez większość meczu Marciniak stanął na wysokości zadania” – stwierdził Barrenechea na łamach “Mundo Deportivo”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS