A A+ A++

Lekcje online to raj dla tych, którym nie chce się uczyć – ściąganie nigdy nie było prostsze. Wiedzą o tym naukowcy, których internet zmobilizował do stworzenia nowego wariantu testów.

Nauka zdalna w dobie COVID-19 to dla wielu męka – “rajdy” na komunikatory i ataki hakerów to codzienność. Jeszcze większym problemem są nieograniczone wręcz możliwości do oszukiwania nauczycieli.

Młodzi mają mnóstwo patentów, które najpierw krążą po sieci, inspirują, a potem są wykorzystywane w praktyce podczas sieciowych egzaminów. Jednym z takich sposobów jest np. wydrukowanie ściąg i przyklejenie ich do butelki. Opakowanie nie wzbudza podejrzeń.

Jeszcze większą kreatywnością popisał się uczeń, którego historię opisał portal WP Kobieta:

Zanim dostał link do testu, lektor poprosił, aby przejechał kamerką internetową po pokoju – czy na pewno nie ma tam osób trzecich oraz, czy podręczniki i notatki nie znajdują się w zasięgu wzroku.Rozpoczął się egzamin online. Sprytny Michał postawił laptopa na parapecie i zapytał lektora, czy może zasłonić rolety, bo go razi słońce. – Na roletach poprzyklejałem ściągi A4 z wszystkimi słówkami. Nauczyciel nie widział, jak spisywałem. No, bo przecież sprawdził wcześniej pokój (śmiech). I tak zadanie wykonałem bezbłędnie

Ściąganie okazało się również intratnym biznesem, a problem zauważyło Ministerstwo Edukacji Narodowej.

“Powstały firmy, które oferują uczniom rozwiązywanie sprawdzianów i egzaminów podczas zajęć online. Średni koszt waha się od 20 do 60 złotych, w zależności od poziomu nauczania” – informowały WP Wiadomości.

Ściągania zapewne się nie wypleni, ponieważ kreatywni uczniowie zawsze wpadną na coś nowego. Można jednak utrudnić im “zabawę”. Tak przynajmniej uważają naukowcy z Rensselaer Polytechnic Institute w USA.

Jak pisze portal Nauka w Polsce, ich metoda “zmniejsza prawdopodobieństwo konsultacji między egzaminowanymi”. Platforma dobiera pytania do poziomu ucznia. Na przykład mający lepsze oceny dostają niektóre zadania dopiero po tym, jak rozwiążą je ci słabsi.

Umiejętności oceniane są na podstawie średniej ocen oraz wyników egzaminów końcowych. Autorzy podkreślają, że ich platforma jest bezpieczna i mają zamiar udostępnić ją wkrótce chętnym szkołom.

Czytaj też: Zdalne nauczanie w Piasecznie. Rodzice zapłacą majątek za połączenia

Oczywiście metoda uderza w tych uczniów, którzy konsultują się między sobą. Jak pokazuje praktyka, częstym problemem jest korzystanie ze ściąg, a w takich przypadkach losowo wysyłane pytania mają mniejsze znaczenie – wszak pomoce znajdują się przed nosem.

Nie zmienia to jednak tego, że lekcje online mogą zmienić edukację. Niewykluczone, że patent amerykańskich naukowców znajdzie zastosowanie nawet wtedy, gdy uczniowie wrócą do szkół, a testy będą rozwiązywane na komputerach.

To melodia przyszłości – i wcale nie chodzi o fakt, że pandemia wyklucza powrót do szkół, tylko o dostęp do sprzętu w szkołach – ale być może będzie to jedna ze zmian wywołanych nauczaniem w sieci. Tym bardziej że skuteczność według analiz imponuje: szansa na bezpośrednie ściągnięcie wynosi raptem 2 proc.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPandemia to nie jest powód, by odraczać leczenie alergii immunoterapią
Następny artykułKtoś zamieszkał w automatycznej toalecie w Końskich? Widz interweniuje [wideo]