Michał Sporoń, nauczyciel z Tarnowskich Gór, od samego początku przyznawał się, że brał udział w spacerach po decyzji Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji.
Barbara Dziuk, posłanka PiS, doniosła na niego do kuratorium oświaty w Katowicach. Poinformowała przy tym, że nauczyciel używał wulgarnych haseł podczas manifestacji i siał nienawiść wśród młodych ludzi.
Przeciwko Sporoniowi wszczęto postępowanie wyjaśniające. Zarzuty były na tyle poważne, że groziło mu nawet wydalenie z zawodu.
W lutym komisja dyscyplinarna na posiedzeniu niejawnym wydała jednak postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. – Kamień spadł mi z serca – mówi wówczas Sporoń.
Nauczyciel, który poparł Strajk Kobiet, ma nowe kłopoty
Tymczasem 22 marca nauczyciel otrzymał zawiadomienie, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli przy wojewodzie śląskim wszczął kolejne postępowanie wyjaśniające. Tym razem chodzi o to, że Sporoń w czasie pandemii miał za pomocą Facebooka nakłaniać młodzież do gromadzenia i demonstrowania. I przez to naraził młodych ludzi na utratę zdrowia.
– Tylko, że ja czegoś takiego nie robiłem. Sam byłem na proteście, ale młodzieży nie namawiałem – dziwi się Sporoń.
Z kuratorium oświaty otrzymaliśmy jedynie informację, że na obecnym etapie postępowania nie będzie ono udzielać żadnych informacji.
– Wątek wpisów na Facebooku Michała Sporonia był już poprzednio badany. Rzecznik dyscyplinarny miał do nich pełny dostęp, Sporoń sam je ujawnił. I w oparciu o to nie został mu przedstawiony żaden zarzut. Nie rozumiem zatem, co od tamtej pory się zmieniło – mówi mecenas Marek Stańko, pełnomocnik nauczyciela.
Sam Sporoń o kolejnym postępowaniu mówi wprost: to nękanie. – Nie udało się mnie ukarać za pierwszym razem, więc trzeba ponownie spróbować.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS