Zgodnie z komunikatem rektora Uniwersytetu Zielonogórskiego nauczanie zdalne na naszej uczelni potrwa do końca semestru letniego. Decyzja ta jest oparta o ministerialne rozporządzenie i ma związek z trzecią falą koronawirusa.
Komunikat o przedłużeniu terminu zajęć dydaktycznych w wersji online pojawił się w ubiegłym tygodniu. Są jednak wyjątki. Nauczaniem zdalnym nie są objęte te kierunki, które wymagają zajęć praktycznych. Mowa tutaj o pielęgniarstwie, ratownictwie medycznym oraz kierunku lekarskim.
Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z nauczycielem akademickim i ze studentami. Ale sytuacja jest taka, a nie inna. Życie kulturalne studenckie cierpi. Życie w akademikach także jest ograniczone. Administracja, zwłaszcza w tej trzeciej fali, pracuje z zachowaniem najwyższych rygorów bezpieczeństwa. Ale widać wyraźnie, że zwiększa się liczba osób, które chorują lub są poddane kwarantannie.
Decyzja o dalszym nauczaniu zdalnym stała się więc nieunikniona. Wraz z nowymi przypadkami zachorowań na koronawirusa, pojawiają się też obawy, czy studentom oraz wykładowcom uda się powrócić do murów uczelni od października. Mają je zwłaszcza osoby z ostatnich semestrów studiów, które przygotowują się do obrony prac dyplomowych. Choć nie brakuje też i pozytywnych reakcji wśród studentów.
Według władz Uniwersytetu Zielonogórskiego wiele zależy od szczepień na koronawirusa. Do tej pory przyjęli ją tylko nauczyciele akademiccy.
Mamy przecież bardzo dużą grupę administracji. Pracowników, którzy również mają kontakt ze studentami. I nie zostali oni zaszczepieni. Podobnie jak studenci. Dopóki nie zostanie to usystematyzowane, to nie jestem raczej optymistom w kwestii powrotu w październiku studentów.
Dla przypomnienia – zajęcia zdalne na Uniwersytecie Zielonogórskim potrwają do końca września.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS